Pogrzeb Sebastiana, zamordowanego chłopczyka z Katowic. Chłopca żegnały tłumy
To niewyobrażalna tragedia, która odcisnęła piętno na całej społeczności lokalnej. W sobotę 29 maja w kościele p.w. Św. Antoniego w Dąbrówce Małej, dzielnicy Katowic, odbyło się ostatnie pożegnanie 11-letniego Sebastiana. W ostatniej drodze towarzyszyły chłopcu tłumy mieszkańców, którzy nie potrafią pogodzić się z tym, co spotkało chłopca. Na widok białej małej trumny rozlały się łzy. Przed kościołem grała orkiestra. Mieszkańcy i najbliżsi żegnali chłopca przed i w kościele.
- Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie umarł - ksiądz podczas kazania cytował wielokrotnie ewangelię św. Jana. Był to fragment o wskrzeszeniu Łazarza, który czytany był podczas mszy pogrzebowej.
Podczas kazania kapłan podkreślał, że siła naszych słów bywa słaba, brakuje takich, które mogłoby podnieść nas po tej tragedii. Podkreślał, że Bóg bierze każdego z nas w swoje ręce, zarówno w życiu, jak i w śmierci. Wspominał o pytaniach, które wielu z nas sobie zadaje: czemu wydawało się, że nie było Boga, gdy był potrzebny? Dlaczego ktoś niewinny musiał ucierpieć? Prosił, by powstrzymać się od zła, by zło go nie generowało.
- Nie pozwólmy, żeby zło w nas zatriumfowało. Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj - mówił ksiądz.
Pod koniec mszy świętej głos zabrała przedstawicielka społeczności szkolnej.
- Nikt z nas nie myślał, że tak wcześniej będziemy musieli pożegnać naszego ucznia, kolegę i przyjaciela. Zawsze radosny, uśmiechnięty, wszędzie go było pełny. Takiego cię zapamiętamy - mówiła łamiącym głosem przedstawicielka SP 47 w Katowicach.
Słowa do rodziny i uczestników mszy skierował także pisemnie ksiądz arcybiskup Wiktor Skworc. Przekazywał wyrazy współczucia i wsparcia dla rodziny i znajomych.
- Są doświadczenia w życiu, które po prostu odbierają oddech, nie można wypowiedzieć słowa. Są takie doświadczenia ogromu cierpienia, że ból nie pozwala wyksztusić nawet krzyku. Takim doświadczeniem jest śmierć niewinnego dziecka. Zwłaszcza tragiczna, wykonana jak niesprawiedliwy wyrok. Wówczas człowiek milknie w poczuciu niewinności i płacze - czytano w liście.
Arcybiskup Skworc podkreślał, że musimy wierzyć, że śmierć nie jest końcem naszej pielgrzymki, a jest przejściem do nowego życia, bez przemocy, bólu, łez i cierpienia.
Kapłan przeczytał także list podziękowania od rodziców chłopca. Dziękowali służbom, szkole, rodzinie, sąsiadom czy mieszkańcom Dąbrówki Małej za pomoc i wsparcie.
- Prosimy o modlitwę za naszego Sebastiana. Prosimy pamiętać o naszym małym, wesołym synku, który teraz swoje kaskaderskie wyczyny będzie ćwiczył w niebie - odczytano słowa rodziny.
Kapłan przewodniczący mszy podziękował Sebastianowi, że mimo krótkiego życia, był źródłem wielu radości. Dziękował za dar miłości, którym rodzina dzieliła się z Sebastianem.
Niebo zapłakało nad Sebastianem. Gdy uczestnicy pogrzebu wychodzili z kościoła zaczął wiać silny wiatr i rozpoczęła się ulewa. W strugach deszczu kondukt żałobny przeszedł na cmentarz parafialny, na którym spoczął chłopiec.
11-letni Sebastian został uprowadzony z placu zabaw tuż przy swojej szkole, zaledwie kilkaset metrów od domu. Chłopiec był przetrzymywany przez kilka godzin. Zginął, bo sprawca bał się, że zostanie rozpoznany. Do porwania i zabójstwa chłopca, przyznał się 41-letni mężczyzna, mieszkaniec Sosnowca. Postawiono mu dwa zarzuty. Pierwszy dotyczy zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem, treść drugiego zarzutu, dla dobra śledztwa postała niejawna. Mężczyzna został tymczasowo aresztowany. Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Okręgowa w Sosnowcu.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?