Spektakl „Hiob’51” wystawili artyści Teatru im. Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie. To historia Łukasza Cieplińskiego, który był ostatnim prezesem Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość. Członkowie ostatniego zarządu tej powojennej organizacji niepodległościowej zostali straceni przez komunistów 1 marca 1951 roku. To powód, dla którego 1 marca obchodzimy Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. W celu dokładniejszego pokazania historii Łukasza Cieplińskiego, w NDK zaprezentowano również wystawę opracowana przez IPN.
O wrażenia po spektaklu zapytany został Marek Kędzierski, dyrektor NDK.
– To zawodowy teatr. Poziom i ranga naszych spektakli poszybowała do góry. Jestem wzruszony.
Temat powstania antykomunistycznego nie znajduje się w głównym nurcie kultury krajowej. Jednak nyski ośrodek kultury często dotyka kwestii takich, jak patriotyzm, historia czy polska tożsamość. Kędzierski wskazał, że podobne sprawy są poruszane przez polskich artystów.
– Jest kilka teatrów w Polsce, które poruszają tematy trudne. Jednym z nich jest Teatr Nie Teraz z Tarnowa-Maszkienic, który mamy nadzieję niedługo gościć w Nysie. Temat męczeńskiej śmierci Łukasza Cieplińskiego, jego poruszające listy do syna Andrzejka. To już samo przez się jest mocne. Bardzo głębokie, niepowierzchowne – powiedział dyrektor. – Ten temat dotyka głęboko ludzi. Tym bardziej w dzisiejszym kontekście napaści na Ukrainę. Historia zatoczyła koło. Cały czas miałem wrażenie, ze mam „deja vu”. Czy to ktoś kiedyś rozliczy? Szczerze wątpię. Myśmy się tak naprawdę nie rozliczyli z tym okresem i teraz zbieramy tego plony.
Duża sala widowiskowa nyskiego ośrodka kultury była wypełniona niemal w całości. Ludzie przyjechali z różnych miast województwa, m.in. Opola, Brzegu, Grodkowa, Głubczyc. Wśród widzów zauważalne były również grupki młodzieży. Kilkuosobowa grupa przyjechała z Głuchołaz.
– W tym szczególnym czasie odczułam mocne emocje, takie pobudzenie patriotyzmu. Ludzie ginęli i do końca potrafili zachować w sobie ideę. To byli często młodzi ludzie, mieli przed sobą całe życie. Zostawili rodziny, małe dzieci. Do ostatniej chwili trwali przy swojej pięknej idei i myśleli o nas, przyszłych pokoleniach – powiedziała o swoich odczuciach Marta Gerlicka.
Marta prowadzi drużynę harcerek ZHR. Na spektakl przyjechała z kilkuosobową grupą swoich starszych podopiecznych.
– Taki przekaz jest jak najbardziej trafiający do młodego odbiorcy. My wszyscy, młodzi, wyszliśmy z sali poruszeni. Myślę, że dziś wciąż brakuje znajomości takich wzorców wśród młodzieży. Uważam też, że takie spektakle docieraają do każdego człowieka, również młodego – skomentowała Marta. – Taka forma przekazu nie tyle może, co musi konkurować z głównym przekazem medialnym.
Podobnie ocenił sprawę Michał Mendrychowski Również jest harcerzem z Głuchołaz, a na co dzień uczniem nyskiego „Carolinum”.
– Człowiek przechodzi pewien proces, gdy jest w teatrze. Widzi tę akcję, może wszystko mocniej odczuć. Dosadnie: Przechodzi katharsis. Do nas to trafiło – podzielił się opinią nastolatek.
Organizatorem wydarzenia była Delegatura Instytutu Pamięci Narodowej w Opolu. Naczelnik dr Iwona Demczyszak zapewniła, że IPN będzie przykładał jeszcze większą wagę do edukacji przez kulturę.
– Kolejnym wydarzeniem tego typu będzie propozycja przygotowywana w opolskiej filharmonii. Będzie to koncert organizowany w ramach rocznicy dokonania Zbrodni Katyńskiej.
Szczegóły mają pojawić się wkrótce.
Odszedł Janusz Rewiński
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?