Trenera nie widać

Drużyna hokejowych wicemistrzów Polski - GKS Katowice praktycznie przestała istnieć. Na wczorajszym treningu, który miał stanowić otwarcie okresu przygotowawczego do sezonu 2002/2003 pojawiło się dziesięciu zawodników.

- Mareczek w Hradec Kralove, Jóźwik i Wołkowicz w Oświęcimiu, Szymański i Zając w Tychach, Hajnos i Podlipni w Nowym Targu - wylicza kierownik drużyny Dariusz Domogała. - To są nasi zawodnicy wypożyczeni na rok do innych klubów. Dostali zwolnienie za częściowe umorzenie długów jakie mamy wobec nich. Odeszli też od nas mający wolną rękę Gil oraz Urban i trenują z Podhalem. Nie wiemy czy Piekarski zostanie w Toruniu i jaki klub wybierze Tkacz.

Niewielka grupka katowickich zawodników sama poszła na trening. Grobarczyk, Strzempek, Słodczyk, Sobała i Fonfara pracowali na siłowni. Labryga, Kątny, Mirocha, Plutecki i bratanek Marka Trybusia Mariusz szukali swoich treningowych rzeczy. Marek Trybuś przyszedł spóźniony tłumacząc poślizg pobytem na weselu. Trenera nie było.

- Drużynę do 27 czerwca poprowadzi Andrzej Fonfara - dodaje dyrektor klubu Marta Szymkowska. - Później zawodnicy mają urlopy do 18 lipca. Spotykają się ponownie 21 lipca, a 4 sierpnia powinni wyjechać na lód.

Czy wyjadą? Nie wiadomo. Na razie są bezrobotnymi. Otrzymują 440 złotych z magistratu i mówią, że to pierwsze w terminie wypłacone pieniądze od roku. Zastanawiają się co dalej robić, czy także, jak koledzy, szukać innego klubu, czy liczyć na cud i pojawienie się sponsora w Katowicach? Gdy słyszą kolejny raz, że pieniędzy nie ma, nie wiedzą już czy śmiać się, czy płakać. Na to, że działacze znajdą sponsora, przestali już liczyć.