MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Sto procent normy

Leszek Jaźwiecki
Zadaniem naszych siatkarzy było pokonanie dwa razy w katowickim Spodku Japonii, co pozwoli realnie myśleć o awansie do finału Ligi Światowej. W piątek Polska nie straciła nawet seta, w drugim meczu także wygrała z ...

Zadaniem naszych siatkarzy było pokonanie dwa razy w katowickim Spodku Japonii, co pozwoli realnie myśleć o awansie do finału Ligi Światowej. W piątek Polska nie straciła nawet seta, w drugim meczu także wygrała z Japonią 3:0 (25:13, 30:28, 25:21). Plan został wykonany w 100 procentach.

Trzeba jednak przyznać, że Japończycy nie byli zbyt wymagającym rywalem. Imponowali grą w obronie, ruchliwością, dynamiką, ale już umiejętnościami wyraźnie odbiegali od naszych rosłych reprezentantów.

Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami trener Stanisław Gościniak dokonał zmian w składzie w porównaniu z piątkowym meczu. Tym razem w wyjściowej szóstce wyszli Łukasz Kadziewicz, Andrzej Stelmach i Sebastian Świderski. Na ławce rezerwowych zasiedli Arkadiusz Gołaś, Dawid Murek i Paweł Zagumny.

- Wolę grać niż siedzieć na ławce i oglądać z boka spotkanie - powiedział Gołaś. - Bardziej się wówczas denerwuję, chociaż dzisiaj nie było potrzeby.

Pierwsza partia przebiegła zdecydowanie pod dyktando Polaków. Japończycy zaprezentowali się słabo, mieli ogromne kłopoty z przyjęciem polskiej zagrywki. Na pierwszą przerwę techniczną schodziliśmy prowadząc 8:6. Po wznowieniu gry kapitalnymi zagrywkami popisał się Świderski i objęliśmy prowadzenie 9:6. Trener gości Tetsuya Ueta poprosił o czas, ale przerwa nie wybiła "biało-czerwonych" z rytmu. Polacy prowadzili już różnicą 7 oczek i gościom nie pomogły nawet zmiany w składzie.

Drugi set polscy siatkarze rozpoczęli podobnie jak pierwszy. Szybko uzyskali wyraźną przewagę. Japończycy wyraźnie nie radzili sobie z przyjęciem zagrywki. Nic nie zapowiadało, że losy tego seta nie są jeszcze rozstrzygnięte, choć Polacy prowadzili już 19:13. Od tego czasu goście zdecydowanie poprawili zagrywkę, lepiej przyjmowali i nie tylko doprowadzili do remisu 24:24, ale mieli nawet dwukrotnie piłkę setową. W tej wojnie nerwów lepsi ponownie okazali się podopieczni trener Gościniaka, a duża w tym zasługa najlepszego na boisku Piotra Gabrycha, choć decydujący punkt zdobył jego imiennik Gruszka.

W trzecim secie goście prowadzili już 8:4, ale po ataku Gabrycha, Gruszki i po błędzie Japończyków obie drużyny miały po 11 punktów. Wyrównana walka toczyła się do stanu 15:15. Wtedy to dwa asy serwisowe Michała Bąkiewicza odebrały ochotę do gry rywalom.

- Mieliśmy wielokrotnie okazję do zdobycia seta, ale wygląda na to, że nasza drużyna nie wytrzymała psychicznie i ulegliśmy bardzo silnym polskim zagrywkom - powiedział po meczu kapitan zespołu Japonii, Ayumu Shinoda.

Zwycięstwa cieszą, choć na pewno Japonia to nie Bułgaria czy Francja. Właśnie z tym zespołem nasza reprezentacja rozegra następne spotkanie i będzie to prawdziwy sprawdzian formy kandydatów na wyjazd do Aten.

Zdaniem trenerów

Stanisław Gościniak, Polska

Nawet wygrane spotkania poddawane są przez nas wnikliwej analizie, aby wyeliminować popełnione błędy. W drugim secie mogłem oczywiście wprowadzić nowych zawodników, ale chodziło o to, aby przebywający na parkiecie wykazali swoją przydatność w ekstremalnych momentach. Stawiam bowiem nie na gwiazdy, tylko na dobry zespół. Cała trójka, która nie grała w piątek, a wystąpiła w sobotę, spisała się bardzo dobrze. Stelmach gra na rozegraniu nieco inaczej
niż Zagumny.

Tatsuya Ueta, Japonia

Niestety, muszę przyznać, że nie spisaliśmy się dziś dobrze. Było bardzo dużo naszych błędnych zagrywek, nie radziliśmy też sobie z zagrywkami gospodarzy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Derby Trójmiasta: oprawa meczu Lechia Gdańsk - Arka Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto