Jastrzębianie przyjechali do Tychów bez Lipiny, Labrygi i Gawliny, ale za to z trenerem Wojciechem Matczakiem, który doskonale zna drużynę GKS. Były szkoleniowiec tyszan nakazał graczom JKH agresywną grę od początku meczu i już w 15 sek. w słupek trafił Mateusz Danie-luk, a kilka minut poźniej uderzeniem z zerowego kąta prowadzenie dla gości zdobył Jirzi Zdenek. Animuszu hokeistom z Jastrzębia starczyło jednak tyl-ko na 10 minut. Później do głosu doszli gospodarze, a z bliska krążek do siatki posyłali najpierw Ladislav Paciga, a potem Tomasz Wołkowicz. W II tercji podwójną przewagę liczebną wykorzystał Robin Bacul. Broniący PP tyszanie w ostatniej odsłonie utrzymali bezpieczną dwubramową przewagę, a przyszło im to tym łatwiej, że gracze JKH raz po raz wędrowali w tej tercji na ławkę kar.
- Na początku nam nie szło, ale później złapaliśmy właściwy rytm i przechyliliśmy szalę zwycięstwa na naszą stronę. Finał z Naprzodem na pewno będzie zacięty, choć graliśmy w tym sezonie już wiele razy i zawsze to my byliśmy górą - powiedział kapitan GKS Adrian Parzyszek.
- Nie chcę mówić o pracy sędziów, ale gospodarze wcale nie potrzebowali ich pomocy, żeby wygrać - stwierdził trener JKH Wojciech Matczak, który w III tercji rzucił na taflę bidonem po kolejnej dyskusyjnej decyzji arbitra.
Znacznie więcej emocji było w pierwszym spotkaniu półfinałowym. Stoczniowiec trzy razy obejmował w nim prowadzenie, ale janowianie za każdym razem doprowadzali do wyrównania.
- Gdańszczanie chcieli nam coś udowodnić, bo uważali, że to im należało się miejsce w czołowej szóstce ekstraligi, ale my pokazaliśmy, że jesteśmy od nich lepsi zarówno w lidze, jak i Pucharze Polski - cieszył się napastnik Naprzodu Łukasz Elżbieciak, który doprowadził do dogrywki.
W niej decydujący cios zadał Mariusz Jastrzębski, a tyscy kibice zgotowali hokeistom Naprzodu prawdziwą owację ciesząc się, że w finale zagrają dwie śląskie drużyny.
PÓŁFINAŁY PUCHARU POLSKI
Energa Stoczniowiec Gdańsk - Akuna Naprzód Janów 3:4 po dogrywce (0:0, 2:1, 1:2, 0:1). Bramki 1:0 Krzysztof Wróblewski (26), 1:1 Mateusz Pawlak (32), 2:1 Jan Steber (32), 2:2 Michał Gryc (50), 3:2 Marek Wróbel (50), 3:3 Łukasz Elżbieciak (51), 3:4 Mariusz Jastrzębski (64). Kary 4-16.
GKS Tychy - JKH GKS Jastrzębie 4:2 (2:1, 1:0, 1:1). Bramki 0:1 Jirzi Zdenek (4), 1:1 Ladislav Paciga (10), 2:1 Tomasz Wołkowicz (19), 3:1 Robin Bacul (37), 4:1 Adrian Parzyszek (42), 4:2 Sebastian Kowalówka (50). Kary 10-18.
Zaległy mecz ekstraligi: Wojas Podhale Nowy Targ - ComArch Cracovia Kraków 3:6 (0:2, 2:0, 1:4). Krakowianie awansowali w tabeli na pozycję liderów, mają 72 pkt, o 3 punkty wyprzedzają GKS Tychy i o 14 Podhale.
"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?