Wczoraj rozpoczęło się zgrupowanie polskich siatkarzy przed dwumeczem Ligi Światowej z Brazylią. Kadrowicze spotkali się w Novotelu Rondo Katowice (dawny hotel Warszawa) na obiedzie o godzinie 14.00. W ciągu najbliższych kilku dni ich świat ograniczy się do siłowni Płomienia Milowice, głównej hali katowickiego Spodka i hotelu, w którym rzecz jasna spędzą najwięcej czasu.
- Gość ma się przede wszystkim czuć u nas bezpiecznie, to ma być jego drugi dom, więc nie mogę zdradzać szczegółowych informacji - zaczyna bardzo stanowczo Monika Michałek, zastępca dyrektora Działu Sprzedaży Novotelu Rondo Katowice. - Przy okazji tegorocznej edycji Ligi Światowej bazujemy na naszych doświadczeniach sprzed roku, kiedy wszyscy byli zadowoleni z poziomu naszych usług. Już sam fakt, że organizatorzy rozgrywek ponownie wybrali nasz hotel, świadczy o tym, iż dobrze nas wspominają.
Rok temu w Katowicach rozgrywano finał Ligi Światowej, a Novotel Rondo Katowice gościł osiem ekip i kilkudziesięciu VIP-ów. Tegoroczny dwumecz to sprawa dużo mniejszego kalibru.
- Każda z drużyn mieszka na innym piętrze. Na jeszcze innym są zakwaterowani sędziowie. Nad bezpieczeństwem gości cały czas czuwa sprawdzona firma ochroniarska, która na czas większych imprez wystawia wzmocnione siły. Jeśli chodzi o kuchnię, to nie zgłoszono nam żadnych specjalnych wymagań - podsumowała Monika Michałek.
Siatkarzom dopisują humory. Nic dziwnego. Wszak w miniony weekend w Łodzi wygrali z renomowaną Argentyną oba mecze, tracąc jedynie jednego seta. W drugim spotkaniu nasza drużyna zaprezentowała siatkówkę na najwyższym poziomie. Już nie tylko blok i atak, ale także zagrywka i obrona były naszymi atutami.
- Gdy ma się dobrze rozpracowanego przeciwnika, to dużo łatwiej go pokonać. Tak było z Argentyną. Wiadomo było, że 3/4 piłek w ataku dostaje Marcos Milinković. Wystarczyło ustawić pod niego obronę, zgrać ją z blokiem i efekt od razu był widoczny. Brazylia ma więcej "armat" od Argentyny.
Ma przede wszystkim Gibę. Najpierw trzeba ustawić blok i obronę pod innych, a później, gdy Mauricio zacznie wystawiać do Giby, zmienić taktykę - tłumaczy Sebastian Świderski, najlepszy zawodnik pierwszego meczu Brazylia - Polska w Goiani.
Od tamtego pamiętnego spotkania, które biało-czerwoni wygrali 3:0, poczynania naszych siatkarzy napawają kibiców optymizmem. - Drużyna rozkręcała się z meczu na mecz i teraz powinniśmy być w najwyższej formie. Ponadto na boisku wykrystalizował się optymalny skład. Piotrek Gruszka wkomponował się w skład, mimo iż nie był przygotowywany do gry na pozycji atakującego. W każdym z tych trzech wygranych ostatnio spotkań ciężar gry brał na siebie inny zawodnik. Mamy wyrównany skład i to jest nasz atut. Mam nadzieję, że w meczach z Brazylią każdy z nas będzie po trochu liderem - powiedział Świderski.
Wczoraj po południu Polacy mieli trening siłowy w hali Płomienia Milowice, po czym zajrzeli do Spodka, by przypomnieć sobie tę największą w Polsce arenę.
Brazylijczycy spodziewani są w Katowicach dopiero dziś wieczorem. Przylecą do Pyrzowic na pokładzie samolotu z Frankfurtu o godzinie 18.20. Prosto z lotniska pojadą do Sosnowca, gdzie w hali Płomienia mają zaplanowany dwugodzinny trening.
Świątek w finale turnieju w Rzymie!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?