Przeznaczona do likwidacji kopalnia Polska-Wirek w Rudzie Śląskiej miałaby być połączona z Halembą, Bytom II i Centrum miałyby stać się częścią sąsiednich zakładów, a Bolesław Śmiały wykupiony przez Południowy Koncern Energetyczny? Być może taką propozycję usłyszą jeszcze dzisiaj związkowcy podczas rozmów z przedstawicielami rządu.
Pat w sprawie dalszych kroków w reformowaniu polskiego górnictwa trwa już od ponad miesiąca, czyli od momentu, kiedy zarząd Kompanii Węglowej ogłosił decyzję o likwidacji czterech kopalń. To była iskra, która rozpaliła na Śląsku prawdziwy ogień. Zabiegi polityków zmierzają jednak do tego, by reforma branży przeprowadzona została w sposób, który byłby możliwy do zaakceptowania przez stronę społeczną, czyli przede wszystkim związki zawodowe. Czy rząd się na to zdecyduje?
- Wicepremier Jerzy Hausner to bardzo rozsądny człowiek i jedyny w tej chwili, który potrafi skutecznie przeprowadzić reformę tej branży - mówi wicemarszałek Senatu RP Kazimierz Kutz. - Najpierw trzeba jednak rozprawić się z górniczą mafią i pseudozwiązkami zawodowymi, które bronią bardziej siebie niż załogi kopalń.
Zdaniem Kutza warunkiem przeprowadzenia faktycznej reformy górnictwa jest porozumienie się rządu z dyrekcjami kopalń i przedstawicielami gmin górniczych. Potem można byłoby dopiero wyznaczać do likwidacji faktycznie najsłabsze i nie rokujące nadziei na przetrwanie kopalnie.
- To jest zupełnie inna droga niż ta, którą zaproponował były wicepremier Janusz Steinhoff, czyli odprawy i zwalnianie bez zapewnienia nowych miejsc pracy - mówi Kutz.
Jednocześnie zaznacza, że nie będzie to droga szybka ani łatwa.
- Rząd nie może tak od razu wycofać się z wcześniejszego stanowiska - mówi senator. - Wiem jednak, że do wicepremiera dotarło już, że został przez górniczych baronów po prostu oszukany. W Kompanii nie zrobiono żadnej poważnej analizy, a dane uzasadniające likwidacje zostały przygotowane na chybcika.
Pomimo szybkiego dementi rządu, który ustami samego premiera Leszka Millera stwierdził, że nie ma możliwości zmiany ustawy o restrukturyzacji górnictwa wiadomo, że w Południowym Koncernie Energetycznym trwają bardzo zaawansowane analizy, które potwierdzić mają możliwość przejęcia przez tę firmę kopalni Bolesław Śmiały. PKE odpowiedź ma mieć gotową za dwa tygodnie. Już w ubiegłym roku PKE deklarowało chęć zakupu kilku kopalń, w tym również mocno zagrożonej Janiny.
- Łączenie kopalń to najłatwiejszy sposób na utrzymanie spokoju społecznego, a jednocześnie utrzymanie najważniejszych założeń ustawy o restrukturyzacji górnictwa - mówi Ryszard Pojda, poseł Unii Pracy.
- Jestem za łączeniem kopalń, bo da to również czas na określenie faktycznego zapotrzebowania rynku na polski węgiel - mówi Zbyszek Zaborowski, poseł Sojuszu Lewicy Demokratycznej - Moim zdaniem szacunki o konieczności redukcji wydobycia o ponad 14 milionów ton w całym górnictwie są niedokładne.
Tak naprawdę nie wiadomo, kiedy pomysł nowej strategii wobec kopalń mógłby zostać przedstawiony związkom zawodowym. Na dzisiejszym spotkaniu z rządem stawią się związkowcy z organizacji, które w grudniu ubiegłego roku podpisywały z nim porozumienie. Nie będzie więc Solidarności, największego w branży związku.
- Łączenie kopalń, to kolejny chwyt propagandowy - mówi Henryk Nakonieczny, szef górniczej Solidarności. - Cóż z tego, że zamiast likwidacji będzie łączenie, skoro i tak wiadomo, że pozostaje zapis o ograniczeniu mocy w kopalniach Kompanii o 9,2 miliony ton.
Wśród przedstawicieli innych związków słychać jednak, że jest to rozwiązanie bardzo przez górników oczekiwane. Prawie 10 tysięcy górników zatrudnionych w Kompanii już zadeklarowało chęć odejścia z pracy pod warunkiem zagwarantowania im, na przykład zasiłków, które pomogą im dotrwać do wieku emerytalnego.
Strefa Biznesu: RPP zdecydowała ws. stóp procentowych? Kiedy obniżka?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?