Dlaczego strony www mogą by groźnie

2012-12-26 09:53:17

Zaraz po podłączeniu komputera do Internetu zazwyczaj pierwszą technologią, z jaką mamy styczność są strony WWW. Na pulpitach wszystkich komputerów, działających pod kontrolą systemu Windows znajduje się zachęcająca, niebieska ikonka Internet Explorer, otwierająca bramę do świata Internetu. Wystarczy kliknąć, wpisać adres i rozpocząć podróż. Powoli…
Ale co mi grozi? To tylko tekst i rysunki!
Pytanie jakie się nasuwa, to dlaczego właściwie strony WWW mogą być groźne dla użytkownika? Wydaje się, że to tylko tekst i rysunki, czasem animacje, które przecież nie mogą nikomu zrobić nic złego. Otóż nie do końca. Wokół stron WWW, przez ostatnie 15 lat ich ewolucji wyrosło wiele technologii, które znacznie wykraczają poza zwykłą prezentację tekstu i grafiki, zbliżając często sposób działania stron do programów znanych z Windows.
Każde rozszerzenie funkcjonalności danej technologii powoduje jej dodatkowe skomplikowanie a co za tym idzie powstają nowe możliwości omijania istniejących zabezpieczeń. Nie należy jednak bać się na zapas. Zmieniając przeglądarkę na inną niż Internet Explorer oraz aktualizując oprogramowanie od strony technicznej będziemy względnie zabezpieczeni. Nie są to mury nie do przeskoczenia, ale podobnie jak w przypadku samochodów – im więcej utrudnień na drodze złodzieja tym mniejsza szansa jego powodzenia czy nawet podjęcia jakichkolwiek działań. Po co atakować dobrze zabezpieczony komputer skoro są miliony innych, niezabezpieczonych w ogóle?
Istnieje natomiast znacznie większe zagrożenie, znane pod nazwą Social Engineering (Inżynieria społeczna). Jest to w skrócie manipulowanie ludźmi (czyt. najsłabszym ogniwem każdego systemu zabezpieczeń) aby ominąć istniejące, technologiczne zabezpieczenia. Takimi zagrożeniami będziemy się przede wszystkim zajmować w dalszej części artykułu.
· Patrz gdzie klikasz!
Wobec tak dużego, jak obecnie, nacisku na bezpieczeństwo programów obsługujących połączenia z Internetem znacznie łatwiej jest osobom o wrogich zamiarach wymusić pewne działania na internaucie, doprowadzając do zainfekowania jego komputera i omijając istniejące zabezpieczenia. Aby się uchronić, należy przede wszystkim kierować się zasadą za zawartą w nagłówku tej części artykułu
– patrz gdzie klikasz!, albo nieco szerzej: zanim wybierzesz jakąkolwiek funkcję czy odnośnik, upewnij
się co do jej celu i przeznaczenia.
Przeglądarki obecnie bardzo często informują użytkownika o potencjalnych zagrożeniach, stąd pierwszym bezpiecznym nawykiem jest czytać komunikaty przeglądarek a dopiero później wybierać przyciski, szczególnie „OK” lub „Tak”.
Bardzo często (także na dużych, poważanych stronach WWW) napotkać można bannery (reklamy), które do złudzenia przypominają komunikaty systemu Windows, często informujące o potencjalnym niebezpieczeństwie grożącym systemowi, możliwościach przyspieszenia działania komputera, postępie ściągania wyjątkowo atrakcyjnego filmu – pomysłów jest wiele. Bezpieczeństwo „surfowania” w sieci interesuje nas w momencie, gdy przytrafi się coś złego. Przemierzamy bezkresne zbiory informacji i multimediów, piszemy listy elektroniczne, rozmawiamy ze znajomymi, aż do czasu, kiedy z komputera nagle znikają ważne dokumenty, staje się on niezwykle wolny lub dostawca Internetu odłączy nas od sieci z powodu ogromnych ilości poczty wysyłanej z naszego komputera. Co się dzieje? Wirus.
Piszę wirus, ponieważ jest to określenie najczęściej padające z ust użytkowników niewtajemniczonych w techniczne aspekty działania Internetu. W rzeczywistości zagrożenia są bardziej zróżnicowane i będziemy się im przyglądać kolejno w dalszej części tej serii.

Jesteś na profilu Dariusz Mierzwa - stronie mieszkańca miasta Chorzów. Materiały tutaj publikowane nie są poddawane procesowi moderacji. Naszemiasto.pl nie jest autorem wpisów i nie ponosi odpowiedzialności za treść publikowanej informacji. W przypadku nadużyć prosimy o zgłoszenie strony mieszkańca do weryfikacji tutaj