Kopali i pluli

Drugi z serii meczów o mistrzostwo Polski w hokeju na lodzie, pomiędzy GKS Katowice i Unią Oświęcim, obfitował w emocje pozasportowe. Oprócz protestu i finansowych roszczeń miejscowych graczy, rzucanych serpentyn i przerw w grze, sprawą która zbulwersowała środowisko, jest fakt pobicia sędziego Leszka Więckowskiego przez miejscowych sympatyków hokeja. Ich niepohamowaną złość spowodowało odesłanie na ławkę kar Roberta Grobarczyka w chwili gdy GKS z 0:2 doprowadził do 2:2, a do końca meczu pozostawało niewiele ponad 120 sekund. Chwilę potem goście zdobyli zwycięskiego gola i ponad 1500 osób chciało zlinczować arbitra. Po końcowej syrenie, gdy schodził z tafli, nie szczędzono mu razów, a do tragedii nie doszło tylko dzięki interwencji służb porządkowych. - Mogę tylko wyrazić ubolewanie z tego powodu, bo to rzeczywiście niedopuszczalne, by mogło dojść do takiego zdarzenia - mówi dyrektor GKS, Marta Szymkowska.
- Wokół lodowiska była policja i służby porządkowe, a mimo to stało się... Inna rzecz, że pan Więckowski zatracił chyba instynkt samozachowawczy. Zaraz po meczu zostały stworzone warunki do tego, by szybko udał się do szatni. Porządkowi utworzyli szpaler, ale arbiter zamiast szybko reagować, wdał się w dyskusję. Wtedy rozwścieczony tłum dał upust swej złości.

Wczoraj pan Więckowski złożył w PZHL raport, informując hokejowe władze o zajściu. - Zostałem kopnięty przez człowieka, który podawał się za lekarza GKS - mówi sędzia. - Prosiłem policję by go spisała, ale tak się chyba nie stało. Potem jeszcze zostałem przez kogoś opluty. Po meczu prezes Tadeusz Burzyński wyrwał kasjerowi pieniądze z ręki, nie dopuścił, by ten wypłacił mi i asystentom pieniądze (chodzi o kwotę 850 zł dla arbitra głównego i nieco mniej dla dwójki pozostałych - red.). Kierownik drużyny GKS lżył mnie niemiłosiernie. Jeśli ustalę personalia człowieka, który mnie kopnął, z pewnością oddam sprawę do sądu - zakończył sędzia.

- Zapoznałem się z raportem sędziego Więckowskiego, ale sprawą zajmie się WGiD. Zresztą jego przewodniczący, pan Rączy był obserwatorem meczu. Decyzji nie podejmiemy na gorąco, w tej sprawie trzeba będzie kogoś przesłuchać. Klub musi złożyć wyjaśnienia. Zanosi się na personalne kary dla osób funkcyjnych w GKS. Czy jutrzejszy mecz GKS z Unią (Katowice, godz. 18.00 - red.) może się odbyć bez udziału publiczności? Nie. Tak drastycznych kroków na pewno nie podejmiemy - stwierdził prezes PZHL, Zenon Hajduga.

Dodajmy, że w Katowicach wciąż nie mogą się pogodzić z decyzjami arbitra. - Pieniądze wypłacimy sędziom tylko w przypadku, gdy każe nam to zrobić PZHL. Na swoją obronę mamy kasetę z zapisem meczu. Chuligańskie wybryki to jedna sprawa, a druga to poziom sędziowania. Będziemy chcieli, aby związek wyciągnął konsekwencje wobec pana Więckowskiego, który naszym zdaniem wypaczył wynik meczu - dodała Szymkowska.

Wczoraj wieczorem PZHL przysłał do klubu pisma informujące o wszczęciu postępowania dyscyplinarnego i zawieszeniu w obowiązkach kierownika drużyny - Dariusza Domogały. Jutro trzeci mecz GKS - Unia. Sędziował będzie Waldemar Matuszak z Bydgoszczy...