Dramat nastąpił jak w klasycznym dreszczowcu - znienacka. Najpierw był brązowy medal mistrzostw Polski i awans do europejskich pucharów. Pierwszym sygnałem nadchodzącego trzęsienia ziemi była nieoczekiwana zmiana trenera - prezes Piotr Dziurowicz nie przedłużył umowy z Janem Żurkiem i zastąpił go Edwardem Lorensem.
- Kto inny będzie spijał śmietankę - żalił się Żurek.
Chyba jednak ani on, ani tym bardziej nowy szkoleniowiec nie przypuszczał, jak kwaśna będzie ta śmietanka.
Kompromitacja w rundzie wstępnej Pucharu UEFA z Cementarnicą Skopje okazała się zwiastunem całego sezonu. Jesienią tąpnęło na dobre: słaba gra zespołu, uciekające punkty, kiepska dyplomacja szkoleniowca w kontaktach z kibicami, bandycki napad szalikowców na piłkarzy - było tak źle, że wydawało się, że gorzej być nie może.
"Żurek wróć!" - domagano się na trybunach i temu życzeniu stało się zadość.
Ostatecznie udało się zebrać sporo punktów, jak się później okazało na wagę pierwszoligowego życia. Bo dopiero wiosna miała się okazać prawdziwym koszmarem. Nietrafione w większości transfery, odejście Jarosława Tkocza w formule "last minute", ku rozpaczy Żurka, kontuzje zawodników, kolejne porażki - nieoczekiwanie GKS stał się jednym z kandydatów do spadku. Żurek nie chciał firmować mizerii, odszedł w atmosferze niedomówień i podtekstów. Ster przejął Lechosław Olsza, a sympatycy "gieksy" zaczęli liczenie brakujących do szczęścia punktów i obserwację cudownych odrodzeń konkurentów w walce o utrzymanie. Historia skończyła się happy endem.
Pesymiści twierdzą, że to dopiero przygrywka przed tym, co czeka katowicki klub w przyszłym sezonie. Z drugiej jednak strony cuda to gieksy specjalność...
GKS KATOWICE
10. miejsce
26 punktów
bramki: 20-42
6 zwycięstw
12 porażek
8 remisów
Zgadnij kto to? Sportowe gwiazdy jako dzieci
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?