W niedzielę pseudokibice, którzy wbiegli na murawę stadionu katowickiego GKS, przerwali ligowy mecz. Po tych wydarzeniach klub z ulicy Bukowej, choć na zabezpieczenie spotkania z łódzkim Widzewem wydał 15 tysięcy złotych, może spodziewać się tylko poważnych kłopotów.
- Jeżeli otrzymamy zakaz wpuszczania kibiców dochody z biletów spadną do zera, a na zabezpieczenie i tak będziemy musieli wykładać. Po tym co wyczyniali kibice mam wrażenie, że tak naprawdę nikomu, nawet im, nie zależy na klubie - gorzko stwierdził prezes Piotr Dziurowicz.
Jak niedzielne incydenty wpłynęły na politykę bezpieczeństwa w innych śląskich klubach?
Rozsądni kibice
W Chorzowie wydarzenia z Katowic nie sprowokowały działaczy Ruchu do wprowadzenia radykalnych zmian.
- Cały czas robimy wszystko, by takie incydenty nie miały u nas miejsca - zapewnia sekretarz klubu Jacek Blok.
Na stadionie przy ul. Cichej działa monitoring - obraz z 9 kamer kontrolowany jest ze stanowiska dowodzenia. Szef bezpieczeństwa obiektu może natychmiast skontaktować się z policją.
- Wszelkie zamieszki staramy się pacyfikować w zarodku. Myślę też, że mamy rozsądniejszych kibiców, którzy zdają sobie sprawę, że ewentualne kary dosięgną ich klub - dodaje Blok.
Przed sprawdzianem
Firma ochroniarska, policja, monitoring - wszystko to ma sprawić aby stadion Górnika Zabrze był bezpieczny.
- Dopiero mecze z Ruchem, GKS, Legią czy Wisłą Kraków będą dla nas prawdziwym sprawdzianem zabezpieczenia obiektu - mówi prezes Zbigniew Koźmiński. - Na spotkania z Radomskiem czy Groclinem przyjeżdżało kilku kibiców gości, którzy spokojnie siedzieli jedząc bułki z serem.
Koźmiński jest zwolennikiem większej współpracy z policją. - Niebieski mundur zawsze budzi większy szacunek niż czarny - dodaje sternik Górnika.
Nie będą przeszkadzać
W Wodzisławiu jeszcze nie było incydentów na trybunach i działacze Odry uważają, że nie dojdzie do nich.
- Mamy swoich porządkowych, dobrze układa się również współpraca z naszą policją. Przestrzegamy regulaminu i zgodnie z tym zabezpieczamy nasz stadion - mówi dyrektor klubu, Edward Socha.
Działacze Odry nie zamierzają zmieniać niczego licząc, że ich kibice do końca będą pomagać drużynie, a nie przeszkadzać jej.
Maskotki zbliżą?
Działacze Garbarni Szczakowianki Jaworzno przeszli już próbę ognia podczas inauguracyjnego spotkania z Wisłą Kraków. Naporu szalikowców nie wytrzymały bramy i płoty, musiała interweniować policja.
- Przeznaczyliśmy na zapewnienie bezpieczeństwa 25 tysięcy złotych. Było 170 ochroniarzy i 40 porządkowych - wylicza prezes klubu Tadeusz Fudała. - Prowadzimy działania, by kibiców do siebie zbliżyć: będą wymiany maskotek klubowych, proporczyków i odznak, fani rywali także wezmą udział w konkursach, np. strzelaniu do bramki z 16 metrów. Na stadionie trwają natomiast prace związane ze wzmocnieniem konstrukcji dzielącej kibiców od murawy i sektora gości.
Czekają na kary
Sprawa awantur na trybunach podczas meczu Garbarnia Szczakowianka Jaworzno - Widzew Łódź zostanie rozpatrzona przez Wydział Dyscypliny 22 sierpnia. Dziś natomiast zapadnie decyzja o karze dla GKS Katowice.
Pierwszy trening kadry Michała Probierza przed EURO 2024
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?