18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zbigniew Boniek: PZPN chciał poświęcić Smudę

Cezary Kowalski
archiwum PP
Ze Zbigniewem Bońkiem, byłym wybitnym piłkarzem i wiceprezesem PZPN, rozmawia Cezary Kowalski.

Ostatnie pana wypowiedzi są bardzo wyważone. Złagodniał pan czy przed zbliżającym się Euro 2012 wszystko się panu w polskim futbolu podoba?
Mam swoje zdecydowane zdanie w wielu sprawach i jak pan wie, nie boję się artykułować myśli. Nie mam jednak w tym żadnego interesu, aby tylko i wyłącznie na wszystko pluć. Ale, oczywiście, zdaję sobie sprawę, że jak ktoś grzecznie idzie spać i całuje żonę na dobranoc, to jest nuda i nikogo to nie obchodzi.

To w takim razie bardzo proszę pozachwycać się trochę ostatnim meczem z Francją. Wielu wpadło niemalże w euforię po porażce 0:1. Podobno są powody do optymizmu.
Muszę przyznać, że ja tego absolutnie nie rozumiem. Jeśli my cieszymy się po porażce, to znaczy, że mamy złą mentalność. Kogo normalnego może uspokoić porażka? Czy naprawdę wszystko było cacy, aby był powód do takiego hurraoptymizmu? Naprawdę nie było. To ja już wolę wygrać minimalnie z jakąś rezerwową Argentyną, niż przegrać z lepszą Francją.

To jednak rozdziera pan szaty.
Też nie. Jakichś daleko idących wniosków po prostu nie będę wyciągać, bo nie ma podstaw ku temu. Gramy wyłącznie towarzyskie mecze, w większości przypadków z przypadkowymi, przeciętnymi rywalami. Przeciwnicy grają, by sobie trochę pograć i zarobić, nie ma w tym żadnej adrenaliny. Raz przegrywamy, innym razem udaje się wygrać. Raz w takim składzie, następnie w innym. Tak naprawdę to podoba mi się jedna rzecz w tej reprezentacji. Jeszcze kilka miesięcy temu za wyjście z grupy podczas Euro 2012 bylibyśmy w stanie postawić kadrze pomnik. A oni sami ogłosili, że taki sukces to jest plan minimum na Euro. Podkreślam: minimum. Zatem powinniśmy się spodziewać czegoś więcej.

Są jakieś symptomy poprawy i efekty blisko dwuletniej pracy selekcjonera?
Franz kilka elementów poprawił, ale braków jest całe mnóstwo. Bardzo fajnie, że tak nam ten młody Szczęsny wyskoczył w bramce. Wyraźnie mamy już tę pozycję obsadzoną numerem jeden na lata. Ale linia defensywna? Raz tu grają Żewłakow i Glik, później Głowacki, teraz Wojtkowiak i Jodłowiec. Jeszcze kilka miesięcy temu zachwycaliśmy się Murawskim w pomocy, a dziś widać, że szwankuje mu fizjologia. Nie ma po prostu odpowiedniej wydolności, aby grać na poziomie reprezentacji. Obraniak? Trudno mu znaleźć pozycję. Na prawej stronie mamy lepszych Błaszczykow-skiego i Peszkę, z lewej jest Mierzejewski. Teoretycznie mógłby grać za napastnikiem, ale ja już tam wolę Roberta Lewandowskiego, który będzie podwieszony pod Ireneusza Jelenia czy Pawła Brożka.

Smuda wciąż czeka na paszporty dla Arboledy i Perquisa. Wówczas problem środka obrony zostałby rozwiązany.
Ja bym postawił w środku na Dudkę i odkurzył Mariusza Lewandowskiego. Obaj są bardzo doświadczeni, mają mentalność pomocników. Potrafią nie tylko bronić, ale także wyprowadzać piłkę spod własnej bramki. A co do obcokrajowców, to w dobie globalizacji trudno być temu zdecydowanie przeciwnym. Ja bym się nie zastanawiał, gdy w grę wchodziliby zawodnicy naprawdę wybitni. A mnie się wydaje, że nagle Polakami chcą zostawać tylko tacy zawodnicy, którzy nie łapią się do swoich drużyn, a wiedzą, że zbliża się duża impreza i po prostu chcą się podłączyć.

Czyli tacy ludzie nie powinni grać w reprezentacji Polski?
Jestem przekonany, że w jakichś trudnych momentach to tej drużynie więcej będą w stanie dać nawet Wojtkowiak z Jodłowcem. Właśnie dlatego, że oni są Polakami i identyfikują się z tą drużyną. Po prostu trudno ufać przebierańcom. Taki Arboleda ma wiele argumentów, aby dać mu polski paszport. Ale Franek powinien wziąć też pod uwagę, że jest skonfliktowany z większością zawodników i oni zwyczajnie nie chcą z nim grać.

Rok to dużo, aby coś zmienić?
Dużo. Także, aby popsuć. Śledzę, jak się wzmacnia Borussia Dortmund. Może się zdarzyć tak, że Błaszczykowski i Lewandowski nie będą mieli miejsca w pierwszym składzie. A oni dobrze spisują się w kadrze, jak grają systematycznie w klubie. To samo tyczy się Peszki i wielu innych. Z drugiej strony może wreszcie wyleczy się Jeleń, a reszta osiągnie szczytową formę? Tak, rok to bardzo dużo.

Jest pan jedną z twarzy Euro 2012 w Polsce. Nie martwi pana to, co się w tej chwili dzieje? Dróg nie ma, stadiony się nie nadają, kibice tłuką się między sobą i protestują...
To wynika z polskiego pośpiechu. My musieliśmy się pochwalić, że stadiony będą gotowe już rok wcześniej i zabukowaliśmy na nich mnóstwo imprez, a teraz, jak jest jakiś poślizg, to robimy z niego tragedię. Powinniśmy mieć jednak więcej optymizmu. Te stadiony za kilka miesięcy jednak będą. Muszę powiedzieć, że jak byłem na meczu z Francją na stadionie Legii, to mi się łza w oku zakręciła. Bo pamiętam, jak na nim grałem i jak przez lata wyglądał. A teraz zobaczyłem przepiękny, doskonały obiekt z całą infrastrukturą. Powiem więcej. We Włoszech takiego stadionu nie mają. Owszem, jest już pewne, że Euro w Polsce i na Ukrainie nie będzie wyglądać tak jak w Niemczech, Włoszech czy Francji. Będzie inaczej, ale też dobrze. Ludzie tu przyjadą, aby się pobawić, obejrzeć swoją drużynę, napić się dobrego piwa, doznać polskiej otwartości i gościnności. Zapewniam, że na tle innych narodów mamy także mnóstwo atutów, których one nie mają.

Czyli będzie cacy...
Inna sprawa, że jakoś nie widzę, abyśmy wykorzystywali ten boom na piłkę. Nie pozwalamy, aby przy piłce reklamowały się browary czy firmy bukmacherskie. Sami sobie ograniczamy wpływy, stopujemy rozwój futbolu. Prawa telewizyjne do ligi sprzedajemy za mniejsze kwoty niż przed dziesięcioma laty, godzimy się na to, aby tracić pieniądze od tytularnego sponsora itd. Piłka, zamiast się rozwijać i wykorzystywać koniunkturę, u nas się zwija. To nie napawa optymizmem. 10 lat temu sprzedaliśmy prawa do ekstraklasy za 25 mln dol. za rok. Wtedy dolar był po 4 zł. Zatem wychodziło jakieś 100 mln zł za sezon. Teraz jest znacznie mniej. Wszystkiego nie można wytłumaczyć kryzysem. I jeszcze ekstraklasa będzie pokazywana w trzech kanałach. W pewnym momencie negocjacji sytuacja była tak podbramkowa, że tych pieniędzy mogło być jeszcze mniej. ITI mogło wziąć wszystko, były inne opcje. To też nie powinno być tak, że taki przetarg rozstrzygany jest w ostatniej chwili, kiedy sprawy są już na ostrzu noża.

Dla widzów to dobrze, że liga będzie bardziej dostępna...
Ale telewizje kodowane żyją z towaru, który mają na wyłączność. Ekstraklasa w tym wydaniu ekskluzywna nie jest.

Prezes PZPN Grzegorz Lato wymyślił, że do zarządu wejdą także szefowie okręgowych związków piłki nożnej. W ten sposób liczebność władz PZPN zostanie podwojona.
Słyszałem. No i wyobraźmy sobie, że każdy z 40 członków zarządu zabierze głos podczas posiedzenia i będzie mówił trzy minuty. Już to im zajmie kilka godzin. Zawsze mówiłem, że okręgowe związki należy sprofesjonalizować, przeprowadzić reformę rozgrywek i struktur juniorskich. Grzegorz ma inne zdanie.

Nie oszukujmy się, chodzi o to, aby zapewnić sobie reelekcję w następnych wyborach. Baronowie wojewódzcy w takiej sytuacji zagłosują na Latę na sto procent.
Moje zdanie na temat Grzegorza i jego załogi jest powszechnie znane. Nie chce mi się po raz kolejny powtarzać tego samego. Jak znów wybiorą Latę, to będę spał spokojnie. Teraz też śpię. Moim zdaniem funkcja prezesa PZPN to jest misja, a nie miejsce do zarabiania pieniędzy. Przecież gdybym chciał, to zostałbym wiceprezesem PZPN ds. zagranicznych, dogadał się Grzegorzem jeszcze przed rozstrzygnięciem wyborów na prezesa. Wolałem jednak spokojnie przegrać, bo ja mam inną wizję futbolu i związku.

Wierzył pan w doniesienia o tym, że pozycja Franciszka Smudy jest w PZPN zachwiana?
Tak, bo widać było wyraźnie, że PZPN nie daje Frankowi wsparcia. Gdyby coś poszło nie tak w tych ostatnich dwóch meczach i np. skompromitowalibyśmy się w meczu z Argentyną, poświęciliby selekcjonera bez zmrużenia oka. Po to, aby siebie ratować. Nikt za nim w trudniej chwili nie stanął i nie powiedział, że Franz zostaje bez względu na wynik.

Publiczność podczas meczu z Francją skandowała nazwisko Lenczyka.
Czy ja wiem, czy Lenczyk sprawdziłby się w kadrze? Jego siłą jest znakomite przygotowanie fizyczne drużyn, które prowadzi, a w kadrze nie miałby po prostu takiej możliwości.

Codziennie rozmawia pan z Michelem Platinim. Podobno szef UEFA najbardziej obawia się polskich pseudokibiców podczas Euro.
Michela bardziej martwi Ukraina, o Polskę jest spokojny. A jeśli chodzi o pseudokibiców, jak ich nazywamy, to moim zdaniem nie będzie problemu. Dużo można o nich mówić, ale ich poziom identyfikacji z Polską jest bardzo wysoki. Jestem przekonany, że nie zepsują tej imprezy i podczas niej naprawdę będziemy jedną wielką rodziną.

Smuda zrobił furorę, występując w reklamie sklepu z tanią żywnością. Widział pan klip?
Pewnie. W sumie to jego sprawa, w jaki sposób zarabia pieniądze. Ja występuję w różnych reklamach, ale dbam o to, aby brand nie był sprzeczny z moim wizerunkiem czy charakterem. Franek ma absolutne prawo do swoich wyborów w tej kwestii. A propos tej jego reklamy, to mam jednak do Frania żal. Twierdzi, że wszystkich trzeba wypróbować i do kadry bierze Adamiaka Adama, a dla Bońka Zbigniewa miejsca nie znalazł. Ja w przeciwieństwie do tych jego powołanych potrafię przecież grać w piłkę. (śmiech)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto