10 dni temu dwa rekiny przyleciały do Poznania z regionu Indopacyfiku. Pięć dni później dołączyły do nich dwa kolejne. - Na razie wszystkie cztery osobniki poddawane są obserwacji w zbiorniku kwarantannowym w specjalnym ośrodku pod Poznaniem. Dostają preparaty wzmacniające i odrobaczające. Specjaliści obserwują też, czy nie są zbyt agresywne - tłumaczy Rafał Okoński, naczelny ichtiolog zoo. Jeszcze w tym tygodniu sam pojedzie obejrzeć żarłacze i określi ich płeć. Polski dostawca - firma Aquamedics - nie zaznaczyła bowiem, jakiej płci są rekiny, które przetransportowała z Azji samolotem w specjalnych zbiornikach, znieczulone rodzajem głupiego jasia.
Od kilku tygodni na przeprowadzkę do oddanego w tym roku stołecznego rekinarium czeka w Holandii prawie dwumetrowy tawrosz. Do Polski przyjedzie najpóźniej, tuż przed otwarciem akwarium dla zwiedzających w połowie listopada. - Jest dwa razy większy od młodych jeszcze żarłaczy i płaszczek, które również zamieszkają w akwarium. Chcemy, by mniejsze ryby poczuły się pewnie, zanim z nimi zamieszka - tłumaczy Rafał Okoński.
Rafał Okoński chciałby osobiście karmić ryby w stroju nurka. Nie wie jednak, jak sprowadzone rekiny zareagują na człowieka. - Mogą okazać się agresywne i nie zaakceptować mnie w swoim zbiorniku - tłumaczy Rafał Okoński. - Na razie najważniejsze, by zaakceptowały siebie nawzajem.
Płaszczki, żarłacze, które dożywają wieku 20 lat, i tawrosz osiągający do 3,5 m długości i 180 kg wagi oraz dożywający wieku 40 lat kosztowały stołeczny ogród ponad 150 tys. zł. Nowy kompleks z hipopotamiarium i rekinarium - ponad 23 mln zł.
Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?