Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zadeptane ślady u Blidów

Teresa Semik
W dniu tragedii podwórko domu Barbary Blidy było pełne
W dniu tragedii podwórko domu Barbary Blidy było pełne FOT. KARINA TROJOK
Przed komisją śledczą do zbadania okoliczności śmierci byłej posłanki Barbary Blidy najbardziej prawdopodobną wersję wydarzeń z 25 kwietnia 2007 roku przedstawił wczoraj dr Michał Gramatyka, ekspert z Katedry Kryminalistyki Uniwersytetu Śląskiego.

Wykluczył on pojawiające się spekulacje o ewentualnej szamotaninie byłej posłanki z agentką ABW.

Zdumienie eksperta wywołał fakt, że oględziny miejsca zdarzenia rozpoczęto dopiero 3 godziny i 25 minut po śmierci Barbary Blidy. Do tego czasu nikt nie koordynował działań obecnych na miejscu tragedii służb: prokuratorów, policjantów oraz funkcjonariuszy ABW.

W pewnym momencie na miejscu zdarzenia były 34 osoby. Zadeptali ślady na dywaniku znajdującym się w łazience. Nie nadawał się już do badań.

Zamiast zabezpieczać tylko zadeptali ślady

Barbara Blida trzymała rewolwer w obu rękach. Strzał padł z przyłożenia - taka jest najbardziej prawdopodobna wersja wydarzeń przedstawiona wczoraj komisji śledczej przez jej eksperta, dr Michała Gramatykę z Katedry Kryminalistyki Uniwersytetu Śląskiego. Wykluczył on pojawiające się w mediach spekulacje o ewentualnej szamotaninie Blidy z agentką ABW, która miała ją pilnować w łazience w czasie próby jej zatrzymania 25 kwietnia 2007 roku. Świadczą o tym ślady pozostawione na szlafroku.

Gdyby do takiej szamotaniny doszło, agentka próbowała, na przykład, wybić Barbarze Blidzie z ręki rewolwer, na szlafroku pozostałyby osmoliny, a ich nie ma. Stąd wniosek eksperta, że strzał padł z przyłożenia, pod kątem 30 stopni w prawo i 20 stopni w dół. Obie ręce Barbary Blidy miały kontakt z chmurą gazów prochowych. Dlatego zdaniem dr Gramatyki najbardziej prawdopodobne jest oddanie strzału z obu rąk.

DNA z próbki na rękojeści rewolweru oraz z języka spustowego i kabłąka pochodziło od Blidy. Kula przebiła na wylot aortę, rozdarła ścianę lewego przedsionka i worek osierdziowy powodując zgon o godz. 7.25.

Co najbardziej zdumiało eksperta oraz posłów komisji badającej okoliczności samobójczej śmierci Barbary Blidy, to fakt, że oględziny miejsca zdarzenia rozpoczęto dopiero 3 godziny i 25 minut po śmierci byłej posłanki. Do tego czasu nikt nie koordynował żadnych działań obecnych tam niezależnych służb: prokuratorów, policjantów oraz funkcjonariuszy ABW.

-Na miejscu panował chaos, brakowało ośrodka decyzyjnego - mówi poseł Marek Wójcik z komisji śledczej. - Katowiccy prokuratorzy, owszem, byli na miejscu już o godz. 8.15, rozpoczęli jakieś rozpytywania obecnych osób, ale nie ma z tych działań żadnych protokołów. Dopiero o godzinie 10.50 pojawili się prokuratorzy z Gliwic i przystąpili do zabezpieczenia śladów zgodnie z procedurą.

W pewnym momencie na miejscu zdarzenia były aż 34 osoby. Zadeptały one ślady na małym dywaniku znajdującym się w łazience. Nie nadawał się już do badań. Nie odnotowano prób przeprowadzenia badania włosa ujawnionego na szlafroku.

Z analizy kryminalistycznej dr Gramatyki z przebiegu wydarzeń w dniu śmierci Barbary Blidy wynika też, że strzał z łazienki był słyszany z w domu. Tak wynika z przeprowadzonego eksperymentu akustycznego.

Do tej pory tylko Henryk Blida twierdził, że słyszał huk wystrzału. Obecni w domu agenci ABW przyrównywali to raczej do odgłosu upadającej książki. Poderwał ich dopiero na nogi krzyk agentki przebywającej w pobliżu łazienki. Tłumaczyli to tym, że nie mieli do czynienia z amunicją niepenetrującą, jakiej użyła Barbara Blida.
To Henryk Blida miał podnieść broń i dopiero na wezwanie agentów ABW położyć ją w umywalce.

Z akt sprawy wynika, że tuż po zdarzeniu odebrano broń funkcjonariuszom ABW, którzy byli w domu Blidów, ze względu na ich bezpieczeństwo. Byli w tak złym stanie psychicznym.

Nie udało się rozstrzygnąć, czy agentka ABW rzeczywiście była wewnątrz łazienki, gdy przebywała tak Blida, czy jak twierdzi mąż zmarłej, siedziała na oparciu fotela przy wejściu do łazienki. Dr Gramatyka dodał, że agenci ABW otrzymali podziękowanie od ekipy pogotowia za fachową i szybką próbę reanimacji.
Skuteczna reanimacja, jak wykazały badania, nie była jednak możliwa.

Przebieg wydarzeń w dniu próby zatrzymania Barbary Blidy przez ABW

5.00 - spotkanie grupy realizacyjnej w Wydziale Postępowań Karnych katowickiej ABW

6.00 - przyjazd na miejsce ekipy filmującej (2 funkcjonariuszy ABW) i ekipy realizacyjnej (3 funkcjonariuszy ABW)

6.15 - wezwanie pogotowia ratunkowego (w zapisie rozmowy z dyspozytorem pogotowia słychać krzyk: "proszę to położyć!)

6.18 - przyjeżdża pogotowie ratunkowego

6.30 - zjawiają się pierwsi policjanci z KMP w Siemianowicach Śląskich

6.33 - polecenie wyjazdu drugiej ekipy pogotowia ratunkowego (dociera do celu po 22 minutach)

7.15 - przybywa przełożony ekip realizacyjnych z ABW. Zastaje tam Grzegorza Ocieczka

7.25 - zaprzestanie akcji reanimacyjnej. Stwierdzenie zgonu Barbary Blidy. Jeszcze w czasie reanimacji do domu Blidów przybywa syn Jacek i adwokat Stanisława Mizdra.

8.15 - przyjazd prokuratorów z Katowic: najpierw Emila Melki, Sebastiana Chmielewskiego i Tomasza Tadli, a w czasie oględzin dojeżdża Tomasz Janeczek

10.10 - zabezpieczenie ubrań funkcjonariuszy ABW

10.20 - zabezpieczenie śladów GSR

10.50 - przybywa 4 prokuratorów z Gliwic, którzy przejmują śledztwo i rozpoczynają oględziny miejsca zdarzenia. Potrwają do godziny 11.30.

11.30-13.08 - oględziny zwłok na miejscu

13.50-16.21 - kolejne oględziny miejsca zdarzenia prokuratorów z Gliwic

17.10-19.35 - przeszukanie domu Blidów (prokurator Emil Melka z Katowic).

28 kwietnia o godz. 20.35 - dodatkowe oględziny łazienki.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto