Wiemy już, jak wygląda Szopka w Panewnikach! Zobaczcie ZDJĘCIA

Kilka szczegółów odnośnie tegorocznej aranżacji i wprowadzonych zmian szopki zdradził nam jej twórca – Paweł Jałowiczor z Jaworzynki, który w tym roku budował ją już 21 rok z rzędu.

- Tradycyjnie, centralne miejsce zajmuje scena narodzenia pana Jezusa, po prawej stronie jest zwiastowanie Najświętszej Marii Panny, natomiast po lewej w nawie bocznej – święta Rodzina. Hasło tegorocznej szopki, to „Duch, który umacnia miłość” - opowiada twórca.

Szopka jak co roku jest monumentalna. Jej konstrukcja jest wysoka na 18 metrów i szeroka na około 32 metry. Tylko do stworzenia nieba nad żłobkiem wykorzystano około 400 żarówek.

Łącznie w szopce znajduje się 350 elementów, w tym figury i choinki. Najstarsze figury mają ponad 100 lat - to kobieta z dzbanem mająca 130 lat oraz dwaj pastuszkowie.

- Najstarsze figury są bardzo sfatygowane, drewno jest stare, ale co roku udaje się je odrestaurować, aby mogły pojawić się w szopce. Ludzie upominają się o te najstarsze rzeźby, i trudno się dziwić, one mają swoją historię, klimat i wartość – mówi Jałowiczor.

Co roku w szopce pojawiają się też nowe figury, w tym roku będzie ich aż 20. - Jedną z najbardziej rzucających się w oczy jest góral z Beskidu Śląskiego. Wszystkie figury w żłobku są z drewna, albo ceramiczne. Nowe wykonuję w lipie – dodaje autor.

W tym roku budowa szopki trwała dwa tygodnie i musiała zakończyć się przed 8 grudnia. Tego dnia w bazylice w Panewnikach nagrywano bowiem koncert bożonarodzeniowy z udziałem pary prezydenckiej – Andrzeja Dudy i Agaty Kornhauser-Dudy. Koncert zostanie pokazany na antenie telewizji polskiej w wigilię.

Przypomnijmy: historia szopki w Panewnikach sięga początku ubiegłego wieku. Przez dziesięciolecia zamieniała się jej lokalizacja i rozmiary. W ostatnich latach niezmiennie należy do największych tego typu instalacji w Polsce.

Jałowiczor buduje szopkę co roku. Pracę rozpoczyna w swoim warsztacie kilka miesięcy przed świętami, następnie przyjeżdża do Katowic i buduje żłobek już w bazylice w Panewnikach.

- Po 21 latach wydawać by się mogło, że to rutyna, ale jednak nie. Człowiek sam sobie podnosi poprzeczkę, mobilizuje, że co roku trzeba pokazać coś nowego, co roku inaczej zaaranżować szopkę, żeby ludzie widzieli różnicę. Przez te 21 lat naprawdę trzeba się było „nagłówkować”, żeby za każdym razem pokazać coś innego – przyznaje. Jak dodaje nie ma ani swojej ulubionej aranżacji, ani ulubionej figury, bo co roku w pracę w bazylice wkłada tyle samo serca. - Jestem po prostu bardzo dumny, że robię tę stajenkę, utrzymuję w dobrym stanie jej elementy i figury. I po prostu, że mogę coś dla pana Boga zrobić – dodaje.