- Umowę na roboty ziemne, przygotowawcze, rozbiórkowe i wykonanie nasypów podpisaliśmy z firmą Budimex-Dromex we wrześniu ubiegłego roku W trakcie trwania inwestycji inżynier kontraktu zdyskwalifikował grunt z wykopów, który zgodnie z miejską ekspertyzą geologiczną miał być wykorzystany w nasypach. Na własny koszt zamówiliśmy ekspertyzę u prof. Kawalca, który uznał, że jedynym możliwym materiałem do zastosowania jest łupek czerwony. Był problem kto za to zapłaci. Wtedy zostaliśmy wciągnięci w gierkę. Szantażowani tym, że ktoś inny wejdzie na nasze miejsce, zgodziliśmy się, by z naszej gaży płacono za łupek. Mamiono nas aneksem, który będzie regulował rozliczenie tak, żebyśmy nie stracili. Nie doszło do jego podpisania. W marcu interweniowaliśmy w MZD u dyr. Wojciecha Walusia. Tam dowiedzieliśmy się, że nas nie ma, bo wykonawca na tym etapie inwestycji nie miał prawa wynajmować żadnego podwykonawcy - mówi pełnomocnik firmy Iwitrans, Arkadiusz Bąk.
23 czerwca Budimex wypowiedział firmie umowę w trybie natychmiastowym. Firma zwolniła już 50 z 80 dotychczasowych pracowników, bank wypowiedział umowę leasingową, lada dzień pojawi się windykator, który odbierze jej maszyny.
Dyrektor biura do spraw komunikacji Budimex-Dromex, Krzysztof Kozioł potwierdza, że podpisano umowę z firmą Iwitrans. Zrobiono to jednak w dobrej wierze, by wpłynąć na rozwój lokalnego rynku przedsiębiorców i firm budowlanych. - Pomimo wielokrotnych naszych monitów jakość i terminowość zleconych usług była niesatysfakcjonująca i odbiegająca od przyjętego harmonogramu. Wszystkie płatności regulowane były na bieżąco. Nie jest prawdą, że firma Iwitrans kupiła materiały budowlane wskazane przez Budimex Dromex, gdyż konieczność zapewnienia materiału była jej zobowiązaniem. W dodatku nie była w stanie się z niego wywiązać. Nie posiada również potencjału technicznego koniecznego do należytego wykonania robót. Powodem odstąpienia od umowy były opóźnienia, zła jakość prac, braki sprzętowe i kadrowe, brak płynności finansowej - zapewnia Kozioł.
Firma Iwitrans nie rezygnuje z walki o przetrwanie. Zwróciła się do Urzędu Zamówień Publicznych i do marszałka województw śląskiego o skierowanie do sądu pozwu. Jeśli bowiem Budimex-Dromex podpisał umowę z podwykonawcą na prace ziemne, złamał warunki ogłoszonego przez inwestora, czyli miasto, przetargu. Liczy też, że miasto skorzysta z prawa do solidarnej odpowiedzialności jakie daje mu Kodeks Cywilny i zapłaci bielskiej firmie, potrącając stratę z gaży Budimeksu.
Dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg, Wojciech Waluś potwierdza, że kontrakt z Budimeksem nie przewidywał zatrudniania do robót ziemnych podwykonawców. Iwitrans był więc zatrudniony na budowie nielegalnie. Roszczenia może mieć jednak tylko do wykonawcy, nie do inwestora.
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?