Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

WĄGROWIEC - Szczęśliwy koniec poszukiwań Natalii

Arkadiusz Dembiński
Do poszukiwań zaginionej Natalii, poza rodziną i znajomymi, zaangażowano też policję
Do poszukiwań zaginionej Natalii, poza rodziną i znajomymi, zaangażowano też policję Arkadiusz Dembiński
20-letnia Natalia z Wągrowca zaginęła tydzień temu, w niedzielę. Ostatni raz wówczas widzieli ją jej rodzice. Była godzina 14. Jej zaginięcie było dla nich wielkim szokiem.

– W tym roku skończyła szkołę zawodową. Szukała pracy. Ona nigdy nawet się nie spóźniała. Nie należy do rozrywkowych dziewcząt. Jest domatorką. Jest jednak bardzo skryta. Nie zwierzała się nam, ale zawsze mówiła, dokąd wychodzi i o której wróci. W niedzielę po obiedzie spytała, czy może wyjść, by spotkać się z kolegą. Było około godziny 14 – wspomina Paweł Ratajczak, ojciec 20-letniej Natalii.

Czas mijał, a dziewczyna nie wracała. Rodzice zaczęli coraz bardziej martwić się. Szukali u znajomych, kolegów. Wszystko bezskutecznie. Poszukiwania rozpoczęła także wągrowiecka policja. Zawiadomiono nawet Fundację „Itaka”, zajmującą się poszukiwaniem osób zaginionych. Wizerunek zaginionej Natalii pojawił się w mediach. Także i my go opublikowaliśmy.

Nic nie wskazywało na to, że młoda dziewczyna uciekła z domu. – Pozostały wszystkie jej rzeczy. Natalia jest osobą łatwowierną. Już po krótkiej znajomości ufa do granic możliwości. Być może ktoś to wykorzystał. Nie mam pojęcia. A może ten chłopiec poprosił ją, żeby u niego została. Jeśli tak by się stało, to dlaczego nas dotąd nie poinformowała, gdzie jest? To nie w jej stylu, żeby się do nas nie odezwać. Nie wierzę, żeby mogła uciec z domu. My jej niczego nie zabranialiśmy, miała swobodę. Chyba, że coś się stało... Może ma problemy, o których nie wiemy. Natalko, jeśli to czytasz, to proszę, wróć do nas. Bardzo cię kochamy – mówił przed tygodniem ojciec dziewczyny, ocierając łzy.

– Była sobota. Siedzieliśmy w pokoju przy stole. Zastanawialiśmy się, co jeszcze możemy zrobić, gdzie jej szukać? Gdzie mogła pójść? Kto mógł ją widzieć? Gdzie jeszcze zgłosić jej zaginięcie, aby się odnalazła? Było coś około godziny 16.30. Wówczas syn głośno krzyknął: „Natalia!”. Nie dowierzaliśmy. Pojawiła się w drzwiach naszego pokoju. Łzy radości same popłynęły. Nasza córeczka wróciła cała i zdrowa do domu. Nic jej się nie stało. Teraz jesteśmy już wszyscy razem. Wreszcie możemy spać spokojnie. Nie martwimy się, gdzie ona jest, czy coś się jej stało, czy jeszcze ją zobaczymy – tłumaczą wzruszeni rodzice.
20-letnia dziewczyna obecnie jest pod opieką psychologa.

– Nie chcemy na nią naciskać, aby od razu nam powiedziała, gdzie była, co się z nią działo. Zdaniem pani psycholog, tak będzie lepiej. Natalia, gdy dojdzie do siebie, to na pewno sama nam wszystko wytłumaczy i wyjaśni. Nic na siłę. W tym momencie cieszymy się, że jesteśmy razem. Jesteśmy wdzięczni wszystkim, którzy zaangażowali się w poszukiwania, rodzinie, znajomym, policji, mediom – tłumaczy pan Paweł.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: WĄGROWIEC - Szczęśliwy koniec poszukiwań Natalii - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto