Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W Ochojcu protestują. Ludzie nie chcą bloków w sąsiedztwie domów jednorodzinnych ZDJĘCIA

Justyna Przybytek
Rejon skrzyżowania ulic Prusa i Kołłątaja w Ochojcu w Katowicach
Rejon skrzyżowania ulic Prusa i Kołłątaja w Ochojcu w Katowicach
Kto w Katowicach dyktuje warunki: inwestor czy Urząd? - pytają zdenerwowani mieszkańcy Ochojca i protestują przeciw budowie w ich sąsiedztwie trzech bloków mieszkalnych. Twierdzą że będą zbyt wysokie, a co za tym idzie nie będą korespondować z istniejącą zabudową. Obawiają się także, że ich okolica, dotąd spokojna, zostanie rozjechana przez samochody.

Sprawa dotyczy inwestycji na działce w rejonie ulicy Prusa (dawniej Szenwalda) i Kołłątaja w Ochojcu. To spokojna, zaciszna okolica, w której dominuje jednorodzinna zabudowa, w większości niska. W przyszłości to może się zmienić. Prywatna firma planuje w tym rejonie postawić trzy wielorodzinne budynki mieszkalne (wcześniej planowane były dwa). W każdym ma być do 16 mieszkań. Wszystkie 3-kondygnacyjne. Choć to mniej niż początkowo planował inwestor, wedle mieszkańców nadal za wysoko.

Wuzetka mimo sprzeciwu mieszkańców

Pierwsze pismo w tej sprawie mieszkańcy skierowali do władz Katowic wiosną ubiegłego roku, gdy inwestor wystąpił o wydanie warunków zabudowy dla osiedla.

- Uważamy, że planowana budowa absolutnie nie pasuje o tego miejsca i zburzy panujący ład architektoniczny – przekonywali. - W środku enklawy zabudowy jednorodzinnej znalazłoby się blokowisko z wysokimi budynkami i z 18-krotną większą gęstością zabudowy. Byłaby to inwestycja zdecydowanie przerastająca możliwości lokalizacji i nie pasująca do tego fragmentu miasta.

Katowiczanie proponowali, aby zamiast bloków 3-kondygnacyjnych, inwestor postawił na zabudowę jednorodzinną, na przykład szeregową o wysokości do dwóch kondygnacji.

Protest poparło kilkudziesięciu mieszkańców. Mimo to, w efekcie trwającego rok postępowania, w lipcu tego roku miasto wydało inwestorowi warunki zabudowy. W sierpniu mieszkańcy zaskarżyli tę decyzję do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Przypominają, że wcześniej zwracali się w sprawie do Wydziału Budownictwa, następnie do wiceprezydenta Katowic. Bezskutecznie.

Kto jest ważniejszy, ludzie tworzący od lat społeczność lokalną, czy lobbyści? - pytają mieszkańcy

Ludzie nie chcą w sąsiedztwie domów jednorodzinnych bloków

- Nasze wnioski, aby zamiast 3-kondygnacyjnych bloków, wybudować domy o zabudowie szeregowej spełzły na niczym. Inwestor się nie zgadza. I Już. (…) Wynika z tego, że warunki dyktuje inwestor, nie Urząd, który jest zależny od budowniczych? Chciałbym spytać kto jest ważniejszy, ludzie tworzący od lat społeczność lokalną, czy lobbyści. Rozumiemy, że do rozwoju miast, osiedli, potrzebni są budowniczowie, ale też trzeba uwzględnić potrzeby okolicznych mieszkańców – napisał w piśmie, kierowanym do miasta i SKO, jeden z protestujących mieszkańców.

Katowiczanie szacują, że trzy bloki na działce o powierzchni ok. 4300 m kw. z niemal 50 mieszkaniami to około 150 mieszkańców. Wnioskują z tego, że niewystarczająca będzie liczba miejsc parkingowych planowanych pod i przed budynkami, a to kolejny problem w tej okolicy: ulica Kołłątaja jest wąska, nie ma przy niej nawet chodników, z kolei przy Prusa miejsc postojowych też brak, chodniki są, ale wąskie.

Nie oczekujemy, że działka pozostanie pusta, chcemy jednak inwestycji, która będzie harmonizowała z otoczeniem - mówią ludzie w Ochojcu

Mieszkańcy przekonują jednak, że w zasadzie rozumieją stanowisko inwestora, który chce budować na swojej działce. Mają natomiast żal do miasta. - Nie oczekujemy, że działka pozostanie pusta, chcemy jednak inwestycji, która będzie harmonizowała z otoczeniem – przekonuje Maciej Zimoch, jeden z zaangażowanych w sprawę mieszkańców tej okolicy. Wysokość to nie jedyny problem. - Druga sprawa to duża liczba mieszkańców, która nagle pojawi się w tej okolicy na stosunkowo niewielkiej działce, to znacząco zwiększy ruch samochodów – dodaje.

Co na to magistrat? Ewa Lipka, rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Katowicach twierdzi, że miasto nie miało wyboru i „wuzetkę” musiało wydać.

- Decyzja o warunkach zabudowy w świetle obowiązujących przepisów prawa musiała zostać wydana. Obecnie sprawę analizuje Samorządowe Kolegium Odwoławcze ze względu na odwołanie od tej decyzji. Z analizy urbanistycznej wynika, że w sąsiedztwie występują budynki 3 kondygnacyjne, większość jest też podpiwniczona, niemniej jednak w chwili obecnej czekamy na decyzję SKO – przekonuje.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto