18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Steinhoff: Pakiet klimatyczny będzie ciosem w naszą gospodarkę, opartą na węglu

Redakcja
fot. PAWEL RELIKOWSKI
Z Januszem Steinhoffem, byłym wicepremierem i ministrem gospodarki, rozmawia Tomasz Ł. Rożek

Polska pod koniec 2010 r. to będzie kraj stojący na granicy finansowej katastrofy, zadłużony po uszy czy wręcz przeciwnie - kraj, który właśnie złapał wiatr w żagle, przyciąga wielkie inwestycje, a jego mieszkańcy robią gigantyczne zakupy?

Nie zrealizuje się żaden z tych scenariuszy. Nie spotka nas w przyszłym roku żaden kataklizm w gospodarce, ale też nie ma co oczekiwać, że będziemy mieli duży przyrost PKB. Liczby mówią same za siebie: w 2008 r. mieliśmy 5-proc. wzrost gospodarczy, a w tym roku będzie nieźle, jak urośniemy o 1,5 proc. Myślę, że wzrost w granicach 2,5 proc. PKB jest w przyszłym roku jak najbardziej realny.

Coś mało entuzjazmu w pana głosie, panie premierze. Mówi pan o wzroście 2,5 proc. - to całkiem niemało.

Takie tempo wzrostu będzie zasługą szybszego rozwoju innych gospodarek UE. Polska nie jest ani bezludną wyspą, ani pustynią, tylko krajem, który jest częścią pewnego organizmu polityczno-gospodarczego, jakim jest Unia. Jest więc oczywiste, że koniunktura w Niemczech będzie wpływała na koniunkturę w Polsce - nasz zachodni sąsiad jest naszym głównym partnerem handlowym. A wszystkie znaki na niebie i ziemi mówią, że Niemcy w 2010 r. wyjdą na prostą i konsumpcja znów się nakręci. Z korzyścią dla nas.

Według MFW gospodarka Niemiec może urosnąć o 0,3 proc., a to oznacza, że dystans między nami a Niemcami zacznie się zmniejszać - na naszą niekorzyść.

Dlatego też trudno wykrzesać ze mnie wielki entuzjazm. Wie pan, co mnie najbardziej martwi? Że nasz rząd stracił jakikolwiek zapał do reformowania naszych finansów, do wydłużenia wieku emerytalnego, do zreformowania KRUS. Brak reform przyhamuje nasz wzrost w przyszłym roku .

No, ale chyba pan wie, że jest prezydent, któremu rozwiązania rządu niekoniecznie będą odpowiadały.

Nie przyjmuję argumentu, że prezydent zawetuje wszystko, co zaproponuje rząd. Premier i jego ludzie są od tego, by proponować parlamentowi wszystkie swoje pomysły. Nie można od razu przyjmować za pewnik, że prezydent zgłosi weto. To nie ten kierunek. Kiedyś użyłem pojęcia: tabloidyzacja polityki, na to jak dziś wygląda polityka naszego rządu. Coś się obiecuje, coś zapowiada, a z działań wychodzi niewiele. Gdyby tak zachowywał się prof. Leszek Balcerowicz, to tkwiliśmy dalej w epoce PRL-u. Taki mieliśmy zapał, taką chęć do reformowania i wszystko prysło.

Dziś m.in. dzięki Balcerowiczowi mamy jednak zgoła inną sytuację - gospodarka dziś a gospodarka w 1989 r. to dwie różne bajki, więc dziś rząd może sobie pozwolić na małą opieszałość w reformach. Opieszałość nigdy nie jest dobrym rozwiązaniem w reformowaniu gospodarki. Zwłaszcza w sytuacji, gdy mamy spowolnienie gospodarcze, co i rusz rosnące zadłużenie publiczne, wysoki deficyt i przede wszystkim rosnące koszty obsługi długu - nasze papiery skarbowe będą miały coraz mniejszą wartość. Zastopowanie reform oznacza, że nasz kraj traci wiarygodność, a jesteśmy na dorobku i musimy starać się bardziej niż kraje bogatsze. Te zaniechania będą nas boleć w przyszłym roku i latach następnych. Nie możemy planować reform na 2011 r., gdy są potrzebne już w 2010 r.

To, co pan teraz mówi, wydaje mi się bliższe wizji państwa upadłego, o której mówiliśmy na początku. Nie chcę wieszczyć rychłego upadku polskiej gospodarki, ja tylko mówię o zagrożeniach i błędach, które ten rząd popełnia. Większych min w światowej gospodarce, które mogą i nam zagrozić, nie będzie. Kryzys w swej najostrzejszej fazie mamy już za sobą.

Jest nadzieja, że jeszcze rok pojedziemy na gapę - jakiś rząd znów dołoży do produkcji aut, a nasi eksporterzy będą zacierać ręce. Możemy mieć znowu szczęście, ale w przyszłym roku mogą nas też czekać i inne pułapki, jak np. uchwalenie pakietu klimatycznego, który może być dla nas - kraju opartego na węglu - bardzo niekorzystny. Ograniczenia w emisji dwutlenku węgla mogą na dobre przyhamować nasz wzrost gospodarczy, więc powinniśmy ratować się w inny sposób - właśnie poprzez reformy zwiększające wpływy do naszego budżetu. No, ale tu nie ma żadnego postępu.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto