Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rozwój - Miedź Legnica 2:1: Piekielny finisz beniaminka zaskoczył gwiazdy

Redakcja
Piłkarze Rozwoju przerwali pasmo porażek i po czterech kolejnych przegranych bardzo szczęśliwie wygrali u siebie z Miedzią Legnica. To pierwsze punkty beniaminka zdobyte w październiku w I lidze. Po tym zwycięstwie katowiczanie przynajmniej na kilka godzin opuścili ostatnie miejsce w tabeli. Rozwój - Miedź Legnica 2:1

Rozwój - Miedź Legnica 2:1

W dwóch poprzednich meczach u siebie katowiczanie walczyli jak równy z równym z MKS Kluczbork i Pogonią Siedlce ulegając im jedną bramką. Dziś dominacja naszpikowanej zawodnikami z ekstraklasowym, a nawet reprezentacyjnym stażem Miedzi nie podlegała na murawie żadnej dyskusji, a jednak gospodarze w końcówce przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść.

Goście już w 8 min. objęli prowadzenie dostarczając sporo radości grupce blisko stu kibiców z Legnicy. Uczestnik Euro 2008 Wojciech Łobodziński idealnie dośrodkował na głowę Marcosa Garcii Barreno, a Hiszpan mający w dorobku wicemistrzostwo Europy do lat 17, spokojnie trafił do siatki. 28-letni zawodnik z Półwyspu Iberyjskiego, który nim przyjechał do Polski rozegrał 67 meczów w Primera Division mając możliwość rywalizowania z Realem i Barceloną, próbkę swoich nieprzeciętnych umiejętności dał także chwilę później. Barreno przymierzył z rzutu wolnego z 25 m w poprzeczkę.

Miedź długo utrzymywała się przy piłce uniemożliwiając gospodarzom przeprowadzenie choćby jednego groźnego ataku. W efekcie Rozwój w I połowie nie oddał na bramkę rywali żadnego celnego strzału. Katowiczanie swoją szansę mieli dopiero po przewie. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Tomasza Wróbla Adam Czerkas z bliska trafił w słupek. Później znów do głosu doszła Miedź. Sam Bartosz Ślusarski miał dwie okazje do podwyższenia wyniku, lecz dobrze w bramce katowiczan spisywał się Bartosz Soliński, a Barreno nie wykorzystał sytuacji sam na sam z bramkarzem.

Rozwój decydujące ciosy zadał w samej końcówce. Najpierw Adam Czerkas wykorzystał chwilę zawahania bramkarza i obrońców Miedzi i z ostrego kąta skierował piłkę do siatki. W doliczonym czasie gry po dośrodkowaniu Filipa Kozłowskiego gola na wagę wygranej głową dobył jeden z najmniejszych piłkarzy na boisku Patryk Kun.

- Na początku Miedź nas zdominowała, ale nie ważne jak się zaczyna, ważne jak się kończy. Oby ten mecz był dla nas przełomem – powiedział Adam Czerkas.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto