Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Plener malarski na Nikiszowcu. Grupa janowska skończyła 66 lat [ZDJĘCIA]

Justyna Przybytek
W niedzielę z okazji 66-lecia Grupy Janowskiej na nikiszowieckim rynku odbył się plener malarski "Nikiszowiec Sercem Malowany", na którym aktualni członkowie Grupy Janowskiej spotkali się z malarzami amatorami.

Do 19 września w Centrum na ulicy Mariackiej (dawna Desa) w Katowicach prezentowane są prace aktualnych członków Grupy Janowskiej. Natomiast w piątek w Galerii Szyb Wilson odbył się wernisaż wystawy "66 obrazów/66 lat Grupy Janowskiej" prezentującej dorobek artystyczny związanych z nią twórców. Wystawę można oglądać do 5 października.

Obie imprezy odbywają się z okazji rocznicy powstania słynnej grupy artystów samouków. Kolejny plener odbędzie się 15 września (od godziny 14 do 18) w Dolinie Trzech Stawów. A już na 18 września w Szybie Wilson zaplanowana jest poplenerowa wystawa.

Grupa, której 66-lecie wypada w tym roku, zawiązała się . przy Świetlicy Związku Zawodowego Górników na Nikiszowcu przy kopalni "Wieczorek". Od początku zrzeszała artystów amatorów, a jednocześnie pracowników kopalni. Tworzyli ją: Teofil Ociepka, Paweł Wróbel, Gerard Urbanek, Bolesław Skulik, Paweł Stolorz, Leopold Wróbel. W 1951 r. dołączył do nich Ewald Gawlik, a w 1955 r. - Erwin Sówka.

Erwin Sówka to jedyny żyjący przedstawiciel dawnej Grupy Janowskiej, która dzisiaj tworzy kilkunastu artystów. Zresztą emerytowany górnik z Nikisza nadal tworzy i mieszka w Katowicach. W ubiegłym roku w Szybie Wilson hucznie świętowano jego 75 urodziny.

Malarz twierdzi, że namalował jakieś 500 obrazów. Prawda jest taka, że stworzył ich znacznie więcej, sporo jednak rozdał, a część nie wróciło do niego z różnych wystaw. Maluje od kiedy pamięta, a malowania ani rysunku nigdy się nie uczył. Na jego obrazach najczęściej odnajdujemy katowicki Nikisz i - jak sam je nazywa - gołe baby. Często gołe baby na tle Nikisza. Oba swoje ulubione motywy tłumaczy następująco:

- Nikisz buduję na obrazach taki, jaki chcę, czasem od nowa, czasem poprawiam Zillmanów - śmieje się. - Przeinaczam go tak, żeby pasował do moich kobiet. Bo kobiety i kobiece ciało pasują do tej architektury. W samym Nikiszu jest coś kobiecego, opiekuńczego. Choć sam, jako taki mi się nie podoba, ulice są jednakowe i ludzie się pozmieniali - mówił. A kobiety? - Mogę malować gołe baby i gołe święte baby. I nigdy nic zdrożnego w tym nie było, bo moje kobiety mają w sobie sacrum, coś świętego - wyjaśnia.

Co ciekawe Sówka nigdy nie korzystał z usług modelek. Zdarzało się, owszem, że malował żonę Irmgardę. Na obrazach malarza znajdziecie jednak tylko jej... ręce.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto