Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ostatnia szansa

Zbigniew Madej
Rozmowa z Maksymilianem Klankiem, prezesem zarządu Kompanii Węglowej SA - Czego - Pana zdaniem - najbardziej obawiają się górnicy z kopalń wytypowanych do wygaszania wydobycia? - Przede wszystkim utraty pracy.

Rozmowa z Maksymilianem Klankiem, prezesem zarządu Kompanii Węglowej SA

- Czego - Pana zdaniem - najbardziej obawiają się górnicy z kopalń wytypowanych do wygaszania wydobycia?
- Przede wszystkim utraty pracy. Dlatego chciałbym zapewnić, iż cały program opiera się na ustawie, która gwarantuje zatrudnienie pracownikom dołowym i przeróbki mechanicznej węgla. Zawarty w niej jest pakiet osłon i działań aktywizująco-adaptacyjnych również dla pozostałych pracowników powierzchni kopalń. Proces wygaszania wydobycia nie rozpocznie się zatem bez przyjęcia przez parlament ustawy górniczej. Pamiętajmy ponadto, że istnieje również program samorządowo-rządowy łagodzenia skutków m.in. restrukturyzacji górnictwa węgla kamiennego.

- Dlaczego zatem wytworzyła się swoista psychoza strachu, skoro decyzja zarządu Kompanii Węglowej o wygaszaniu wydobycia uzależniona jest od akceptacji ustawy przez parlament?

- Na wytworzenie się owej psychozy strachu wpływ ma ogólna sytuacja w regionie, w tym zwłaszcza wzrastająca stopa bezrobocia. Widoczne są szczególnie obawy o zachowanie miejsc prac, zwłaszcza w firmach okołogórniczych. Zauważam brak wiary, że ustawa w odniesieniu do załóg górniczych ten problem rozwiązuje. Niewątpliwie lokalne przywiązanie do miejsc pracy powoduje to, iż nasze zapewnienia o gwarancjach zatrudnienia dla górników dołowych i przeróbki mechanicznej węgla w innych kopalniach Kompanii trudno są przez nich akceptowane.

- Odnoszę wrażenie, że jako prezes Kompanii Węglowej odpowiada Pan za brak alternatywnych miejsc pracy w regionie, niechęć inwestorów do angażowania swojego kapitału, na przykład w Bytomiu oraz za niewywiązywanie się z obietnic przedwyborczych przez władze samorządowe dotyczących walki z bezrobociem. Czy to nie za dużo, jak na jednego prezesa Kompanii Węglowej?

- Z takim balastem nie czuję się najlepiej. Mam jednak nadzieję, że zwyciężą racje obiektywne. Dołożę wszelkich starań, by tak się właśnie stało. Podstawowym moim zadaniem jest przecież stworzenie takich warunków funkcjonowania Kompanii, które zapewnią ludziom pracę, a firmie możliwości optymalnej działalności na rynku. Nie mogę odpowiadać za wszystkie niedogodności występujące w woj. śląskim, bo to przerasta możliwości spółki, którą kieruję.

- Ale to właśnie prezydenci miast, starostowie, lokalne władze polityczne z rejonów działalności kopalń wytypowanych do wygaszania wydobycia domagają się od Pana zmiany tego sposobu patrzenia na uwarunkowania finansowe i ekonomiczne funkcjonowania Kompanii Węglowej. Co może im Pan odpowiedzieć?

- Deklaruję bieżącą współpracę, a nie tylko w chwilach podejmowania przez zarząd Kompanii Węglowej tak trudnych, ale jednak koniecznych decyzji. Problemy społeczno-gospodarcze wielu rejonów woj. śląskiego nie powstały z chwilą powołania Kompanii. O potrzebie restrukturyzacji branży w powiązaniu z restrukturyzacją regionu mówi się nie od miesięcy, ale od lat. Nadmiar węgla na rynku wymusił zmniejszanie zdolności produkcyjnych polskiego górnictwa. Tego również nie wymyślił zarząd Kompanii, to po prostu obiektywne uwarunkowania. Nie jesteśmy w stanie efektywnie sprzedawać węgla wydobywanego w naszych kopalniach. Obecnie zalega go na zwałach już 3,5 miliona ton. Nie możemy zatem ponosząc takie, jak obecnie koszty mieć nadzieję na efektywne funkcjonowanie spółki.

- Ale to prezydent Bytomia, Krzysztof Wójcik stwierdza, że decyzja zarządu Kompanii Węglowej spowoduje gwałtowny wzrost stopy bezrobocia, która już wynosi w tym mieście
26 procent...

- Dotychczas, zwłaszcza w otoczeniu kopalń, wygodniej było żyć na zasadach obowiązujących przez wiele lat. Wydobycie węgla w każdym rejonie ma swój naturalny kres. I trzeba się na taką ewentualność przygotować. Potrzebne są zatem nie tylko regionalne, ale i lokalne programy stwarzające alternatywne miejsca pracy wobec istniejących w górnictwie. Ich realizacja winna poprzedzać nieuchronne zmiany dokonujące się przecież od lat w górnictwie polskim.

- Takie programy nawet są, ale na ich realizację brak pieniędzy ? przekonuje prezydent Wójcik...

- Czy ich zapewnienie zależy od prezesa zarządu Kompanii Węglowej? Gdybyśmy odwrócili sytuację i zapytali władze innych gmin, gdzie nie ma kopalń wytypowanych do wygaszania wydobycia, to mielibyśmy tam inną sytuację społeczno-ekonomiczną.

- Dlatego - powiem przewrotnie - nie powinien Pan likwidować kopalń!

- W procesie restrukturyzacji nie chodzi wyłącznie o likwidację kopalń. Podstawowym założeniem programu rządowego jest danie szansy innym kopalniom, bardziej efektywnym, gdzie warto inwestować, wykorzystując tam w pełni moce produkcyjne, by wydobywać węgiel po niższych kosztach. Wtedy możliwy będzie wzrost efektywności sprzedaży tego surowca. Realizując program rządowy Kompania musi to przecież robić w optymalnych warunkach technicznych i ekonomicznych.

- Czy nie paraliżuje Pana stwierdzenie wicepremiera Jerzego Hausnera, że program rządowy jest ostatnią szansą dla górnictwa?

- Wręcz odwrotnie - mobilizuje! Program przewiduje przecież oddłużenie górnictwa z 18 miliardów złotych zobowiązań, dokapitalizowanie Kompanii Węglowej oraz zapewnia ponad 6 miliardów złotych na restrukturyzacje zatrudnienia w całej branży, w tym na pakiet osłon i działań aktywizująco-adaptacyjnych po raz pierwszy w takim zakresie również adresowanych do pracowników powierzchni. Podkreślę po raz wtóry, iż rozpoczęcie realizacji tego procesu rozpocznie się po przyjęciu ustawy górniczej przez parlament.

- Gdy posłowie nie zaakceptują tegoż programu, to jaki może być los wszystkich kopalń Kompanii Węglowej?

- Obecnie Kompania od momentu powstania poniosła ponad 755 milionów złotych strat, a jej zobowiązania wynoszą 5,7 miliarda złotych. Kompania Węglowa funkcjonuje w określonych uwarunkowaniach prawnych. Przy narastaniu strat i zobowiązań zarząd będzie zatem zmuszony do zgłoszenia wniosku o jej upadłość.

- Związkowcy takie stwierdzenia odbierają jako ich
zastraszanie...

- My nie wywołujemy psychozy strachu, potwierdzamy jedynie fakty i przedstawiamy uwarunkowania prawne funkcjonowania Kompanii Węglowej. Nie oszukamy praw rynku. Nie można sprzedawać towaru poniżej kosztów wydobycia. Przecież do wyeksportowanej jednej tony węgla do bogatych krajów Unii Europejskiej dopłacamy ok. 50 złotych. Czy stać na to polskiego podatnika?

- Czy są inne metody efektywne ekonomicznie i finansowo - oprócz wygaszania wydobycia - pozwalające na sprostanie uwarunkowaniom rynkowym?

- Można rozpatrywać różne możliwości, ale podstawowym jest prawo popytu i podaży. Węgla wydobywamy za dużo, i to przy zbyt wysokich kosztach.

- A względy społeczne, konieczność zachowania spokoju społecznego...

- Jeśli myślimy perspektywicznie, to właśnie te elementy są dla nas bardzo ważne. Dokonując trudnej restrukturyzacji górnictwa chcemy uchronić Kompanię przed upadłością i zagwarantować pracę, jak największej liczbie osób od lat związanych z tą branżą.

- Dziękuję za rozmowę.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto