Pierwsze burze wystąpiły już w piątek wieczorem i - mimo ostrzeżeń Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej - zaskoczyły wielu podróżujących samochodami i turystów. Gwałtowne ulewy, silny wiatr i gradobicie dotknęły głównie mieszkańców Dolnego Śląska. Połamane drzewa tarasowały drogi, a wzrost poziomu rzek, głównie w powiatach: wałbrzyskim, świdnickim i kłodzkim, spowodował zalanie kilkudziesięciu posesji .
W województwie śląskim gwałtowne wyładowania miały miejsce przede wszystkim w powiecie bielskim, nad którym szalały burze i spadł grad wielkości ziaren fasoli.
Usuwanie szkód po piątkowej nawałnicy trwało przez całą sobotę.
- W piątek mieliśmy około 40 interwencji. Wyjeżdżaliśmy usuwać nadłamane konary drzew i gdzieniegdzie wypompowywać wodę z piwnic. Najgorzej było w Bielsku-Białej i gminie Buczkowice - poinformował Tomasz Grabczewski, dyżurny operacyjny Państwowej Straży Pożarnej w Bielsku-Białej.
W rejonie Pisarzowic, Bestwiny i Janowic burza uszkodziła linie energetyczne. Bez prądu było prawie 200 odbiorców. Problemy były z komunikacją kolejową, bo pomiędzy Czechowicami-Dziedzicami a Ochodzą uszkodzona została sieć trakcyjna. Pociągi jeździły jednym torem.
Poza tym, gwałtowna zmiana pogody nie wywołała w województwie śląskim większych perturbacji, choć istnieje obawa, że przy następnych opadach deszczu woda może zalać niżej położone posesje. W niedzielę wilgotność powietrza w naszym regionie wynosiła od 73 do 85 proc., a deszcze były krótkie lecz gwałtowne. Dziś pogoda ma się nieco poprawić, meteorolodzy zapowiadają jednak lokalne opady. Przeciętna temperatura wyniesie 24 stopni C.
Z dnia na dzień niebezpieczne stały się natomiast górskie i jurajskie szlaki turystyczne.
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?