Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nie bij dziecka, bo ci je zabiorą

Anita Czupryn
Zabranie dziecka z domu od rodziców ma być ostatecznością
Zabranie dziecka z domu od rodziców ma być ostatecznością fot. Arkadiusz Gola
Jeżeli zbijesz swoje dziecko, zostanie ci ono natychmiast zabrane. Dopilnuje tego specjalny zespół składający się m.in. z pracownika socjalnego, policjanta i nauczyciela. Takie przepisy wchodzą w życie od najbliższej niedzieli.

A bulwersujących przykładów znęcania się nad najmłodszymi nie brakuje. Półtoraroczny chłopczyk z Czerwionki-Leszczyn trafił we wrześniu ubiegłego roku do szpitala po tym, jak pobił go ojciec. Dziecko było całe w siniakach. Policjantów o pomoc poprosiła matka maleństwa.

Dwa miesiące wcześniej w Chorzowie 23-latek pobił czteromiesięczną córeczkę. Dlaczego? Bo płakała. Julka trafiła w ciężkim stanie do szpitala.
W Bielsku Białej 55-letni mężczyzna przez kilka lat znęcał się nad żoną i trójką dzieci. Wracał do domu pijany i awanturował się. Bił dzieci, poniżał je, groził śmiercią. Gehennę rodziny przerwali policjanci pod koniec 2009 roku.

Także 10-letni Patryk z Częstochowy przeżył piekło. Ojczym znęcał się nad nim: fizycznie i psychicznie. Pierwszy raz policja interweniowała w listopadzie 2008 roku. Mężczyzna dostał wtedy zakaz zbliżania się do dziecka. Niestety nie posłuchał. Patryk kolejny raz został ciężko pobity. Ostatecznie ojczym trafił do aresztu.
W Tarnowskich Górach rok temu zatrzymano 46-letniego emeryta górniczego, który od ponad roku znęcał się nad żoną i synem. Bił, szarpał, obrzucał wyzwiskami. Domowego kata zabrała policja. Został objęty dozorem i wypuszczony. Zaledwie kilkanaście godzin po powrocie do domu znowu wywołał awanturę i groził żonie nożem. Tym razem został tymczasowo aresztowany.

Właśnie by takie przypadki się nie zdarzały, wprowadzono nowe przepisy. Dla niektórych mogą one być cywilizacyjnym szokiem. Na mocy nowelizacji ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie po raz pierwszy w polskim prawie znalazł się zapis, że bicie dzieci jest zakazane. Rodzicom, którzy będą działać wbrew ustawie, dziecko zostanie odebrane przez specjalny "zespół interdyscyplinarny". Będzie on złożony z pracownika socjalnego, policjanta, przedstawiciela oświaty (pedagog, psycholog) i lekarza bądź pielęgniarki. Takie zespoły mają powstać w każdej gminie.

Nowością jest to, że dziecko nie trafi do policyjnej izby dziecka czy pogotowia opiekuńczego, ale do najbliższej rodziny, np. babci, pod warunkiem że nie zamieszkuje ona wspólnie z rodzicami. Następnie, w ciągu 24 godzin, o przyszłości dziecka: umieszczeniu go w placówce bądź oddaniu rodzicom, zdecyduje sąd.

Ale też rodzice nie zostaną bezbronni. Ustawa przewiduje, że już w momencie odbierania dziecka rodzic niezgadzający się z tą decyzją może na ręce pracownika socjalnego złożyć zażalenie. Ten ma obowiązek przekazać zażalenie do sądu w ciągu 24 godzin, a sąd również w takim samym czasie ma obowiązek zażalenie rozpatrzyć.

Wokół nowych przepisów jest mnóstwo kontrowersji. Na przykład: rodzice stracą dziecko po donosie sąsiada albo kiedy wymierzą mu klapsa na ulicy.

- Za jednego klapsa rodzic do więzienia nie pójdzie. Matka czy ojciec dający klapsa nie jest patologiczny, ale bezradny. To prawo ma raczej rolę normotwórczą i kulturotwórczą - precyzuje Jakub Śpiewak, prezes Fundacji "Kidprotect", który brał udział w pracach nad nowelizacją tej ustawy. - Ważne, aby rodzice zrozumieli, że bicie dziecka to nie jest metoda wychowawcza.

Zabranie dziecka z domu od rodziców ma być ostatecznością. Pracownik socjalny zabierze dziecko tylko w bezpośrednim zagrożeniu jego życia bądź zdrowia. Na przykład podczas awantury domowej między małżonkami, połączonej z silną agresją i przemocą. Dalej: w sytuacji gdy rodzice używają przemocy pod wpływem alkoholu albo narkotyków. A także w przypadku, gdy pod wpływem alkoholu czy innych środków nie są w stanie w prawidłowy sposób zaopiekować się dzieckiem. A ono pozostawione samo może sobie zrobić krzywdę, na przykład wejść na parapet i wypaść przez okno czy wyjść z domu na ulicę.

Kolejną sprawą jest picie alkoholu przy dziecku. Nie stworzy zagrożenia rodzic, który po położeniu dziecka spać wypije piwo. Podobnie nie podpadnie ustawie, jeśli wspólnie ze znajomymi i dziećmi zorganizuje w plenerze zakrapianego grilla. Ustawa nie precyzuje, ile musi wypić rodzic, aby można mu było odebrać dziecko.

- Musi być stwierdzone zagrożenie zdrowia i życia dziecka - podkreślają twórcy ustawy. Nikt też nie zabierze dziecka rodzinie, w której np. ojciec jest pijany, ale matka trzeźwa.

Przełomowym punktem ustawy jest zapis, który wzmacnia ochronę ofiar przemocy przez odizolowanie od niej sprawcy. Teraz męża czy rodzica oprawcę zabierze policja, a prokurator nakaże mu opuszczenie mieszkania. Kolejnym środkiem separującym jest zakaz zbliżania się do ofiary przemocy. Dodatkowo dzięki ustawie ofiary mają zapewnioną bezpłatną obdukcję, a sprawca musi przejść obowiązkową terapię.

Przeciwnicy ustawy zapowiedzieli, że zaskarżą nowe przepisy do Trybunału Konstytucyjnego.

Współpraca: AMC

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto