Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Namówienie poznaniaka, by posprzątał po swoim psie wciąż graniczy z cudem

Katarzyna Fertsch, Tomasz Nyczka
Namówienie poznaniaka, by posprzątał po swoim psie wciąż graniczy z cudem
Namówienie poznaniaka, by posprzątał po swoim psie wciąż graniczy z cudem Grzegorz Dembiński
Gorące reakcje wywołał sobotni tekst, w którym pisaliśmy o niechęci poznaniaków do sprzątania po swoich pupilach. Właścicieli psów pytaliśmy, czy używają foliowych woreczków do usuwania nieczystości. Większość przyznała, że nie. Argumenty? „Inni też tego nie robią”, „Trawniki są od tego, żeby psy załatwiały tam swoje potrzeby”, „Podatek od psa załatwia sprawę”.

Po publikacji, w internecie zaroiło się od komentarzy. Czytelnicy podpowiadają, jak walczyć ze „śmierdzącym” problemem. I krytykują tych, którym nie mieści się to w głowie.

– Mam dwa psy, mieszkam na Winogradach. Od wielu lat chodzę z foliowymi woreczkami i sprzątam po czworonogach. Trawniki nie są od tego, by leżały tam psie kupy, a mi to sprzątanie ujmy na honorze nie przynosi – pisze internautka Łezka. Co więc robić, skoro mandaty i akcje społeczne nie przynoszą rezultatu?

– W mieście zaczipowanych jest około 30 tysięcy psów. Właściciel każdego płaci 50 złotych rocznego podatku za czworonoga. A to daje około 1,5 mln złotych na toalety dla psów, etaty dla strażników miejskich czy hycli – twierdzi Bartek. – Jedyne wyjście to ścisła kontrola osiedli i skwerów przez straż miejską w godzinach od 8 do 10 oraz od 16 do 21.

– Może niech każdy z nas po prostu zwraca uwagę właścicielom psów, by sprzątali po swoich zwierzakach – pisze w nieco innym tonie Olka. Wzorów szukamy też w krajach Europy Zachodniej.

– Problemem ludzi jest niechęć i obrzydzenie do zbierania kupy do woreczków. Są też zbyt skąpi, żeby wyłożyć 10 zł na zestaw: wiaderko, łopatka i kilkadziesiąt woreczków. W Holandii każdy w ten sposób sprząta po psie, a zajmuje to 10 sekund – twierdzi internauta Koster. – A jak nie, to 500 złotych mandatu. Ludzi trzeba nauczyć sprzątania, bo się rozleniwili.

Nie wszyscy poznaniacy mówią jednym głosem. Niektórzy właściciele psów nie poczuwają się do obowiązku sprzątania po swoich czworonogach. – Płacę podatek od psa i jeszcze mam po nim sprzątać? Co się dzieje z tymi pieniędzmi? Powinny być wykorzystane właśnie na ten cel – pisze Podatnik.

Emocjom, jakie wywołuje temat psich kup, nie dziwi się radny Juliusz Kubel, który od lat zajmuje się tym problemem. – Psiej natury nie zmienimy i jak widać, ze zmianą mentalności właścicieli też nie jest łatwo – mówi. – Ale i tak jest lepiej, niż jeszcze kilka lat temu.

Uważa, że ważne są wybiegi i psie toalety, jednak najważniejsza jest edukacja. Dlatego wspólnie z innymi członkami zespołu ds. psiego problemu promuje sprzątanie po czworonogach. I będzie to robił nadal, bo zdaje sobie sprawę, że prawdziwe efekty tych działań będą widoczne dopiero za kolejnych kilka lat. – Czystość kosztuje, ale trzeba w nią inwestować – kończy.

Czytaj także:
Sprzątanie po swoich psach mamy w nosie

Wiadomości z Twojego miasta prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
Prześlij nam swój artykuł lub swoje zdjęcia. Nie masz konta? Zarejestruj się!
Masz firmę? Dodaj ją za darmo do Katalogu Firm.
Organizujesz imprezę? Poinformuj nas!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto