Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Na trasie planowanej linii tramwajowej stanął... salon samochodowy

Dawid Ślusarczyk
Na trasie planowanej od wielu lat linii tramwajowej powstał salon samochodowy. Prezydent Katowic Piotr Uszok nie widzi w tym żadnego problemu. Pozwolenie na budowę wydał, bo jak twierdzi, innego wyjścia nie miał.

Wytyczanie trasy nowej linii tramwajowej zwykle nie jest łatwe, może się bowiem wiązać z koniecznością wykupu działek, dokonania kilku wyburzeń lub „urozmaiceniem” trasy wieloma ostrymi zakrętami, wymuszając tym samym ograniczenie prędkości pojazdów. Pod tym względem naszemu miastu ogromnie się poszczęściło. Po likwidacji wielu obiektów przemysłowych mamy (lub będziemy mieć) do ponownego zagospodarowania spore połacie miasta, w tym i obszar po KWK „Katowice” wraz z prowadzącą do niej linią kolejową.

Właśnie po tej linii powstał solidnie ubity i pozbawiony zabudowy pas, który prowadził południową krawędzią Bogucic od Spodka, okrążał centrum handlowe „Dąbrówka”, po czym prowadził w kierunku Szopienic przecinając Zawodzie bardzo blisko tamtejszej zajezdni i pętli tramwajowej.

Taki układ przestrzenny to prawdziwy prezent od losu, bo na jednym ogniu upiec można było aż kilka pieczeni. Przede wszystkim linia tramwajowa w takim kształcie pozwalała skomunikować tak bardzo potrzebujące inwestycji Bogucice i planowaną Strefę Kultury, osiedle Kukuczki, kilka szkół na Dąbrówce Małej, centrum handlowe „Dąbrówka”, galerię handlową „Rawa”, dając pasażerom możliwość dojazdu zarówno od strony centrum Katowic (a zatem i z Brynowa czy od strony Chorzowa) jak i Szopienic, które rewitalizacji potrzebują nie mniej niż wspomniane Bogucice.

Korzyści z budowy linii w takim kształcie widzieli nie tylko ludzie, w rejonie zamieszkania których ta komunikacyjna ewolucja miała mieć miejsce. Koncepcja linii tramwajowej już w 1997 roku została wpisana do opracowania „Studium uwarunkowań i kierunków rozwoju miasta Katowice”, które w syntetyczny sposób wskazuje na najbardziej konieczne zmiany funkcjonalno-przestrzenne tkanki miejskiej i ich kierunki oraz jest podstawą do opracowywania miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego, bez których jakiekolwiek procedury związane z nowymi inwestycjami przedłużają się niemiłosiernie. Następnie „Studium…”, które samo w sobie nie jest aktem prawa miejscowego, zostało uchwalone przez Radę Miasta Katowice i w gruncie rzeczy obowiązuje do dzisiaj.

Wiadomo, że czasy (i nie tylko) się zmieniają, zatem prędzej czy później takie opracowanie przestaje być aktualne. Dlatego od dłuższego czasu Biuro Rozwoju Regionu na zlecenie Urzędu Miasta Katowice prowadzi prace nad II edycją „Studium…”. Prace nad nim miały się już dawno zakończyć, jednak mieszkańcy w trakcie krótkich konsultacji na początku 2010 roku zdołali przesłać prawie 1000 propozycji zmian. Zgodnie z październikowymi deklaracjami Wydziału Planowania Przestrzennego, długo oczekiwane opracowanie ma pojawić się jeszcze tej jesieni, a liczne poprawki wciąż czekają na ich akceptację lub odrzucenie przez prezydenta Uszoka.

Niezależnie od tego, eksperci pracujący nad nowym „Studium…” potwierdzili, że linia ta jest potrzebna i powinna zostać oddana do użytku już w 2018 roku. Tymczasem pojawił się inwestor, który upatrzył sobie działkę położoną dokładnie w miejscu, w którym linia tramwajowa miała wyjeżdżać z dopiero co wyremontowanego przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad wiaduktu na Al. Roździeńskiego. W trakcie wymiany dokumentów i przyjmowania wniosków nikt w Urzędzie Miasta nie zwrócił uwagi, że zablokowanie wyjazdu spod wiaduktu oznacza rezygnację z całej planowanej linii tramwajowej. Inwestorowi nie zaproponowano żadnej z przynajmniej kilkudziesięciu niezwykle atrakcyjnych działek w mieście, nawet położonych wzdłuż tej samej Al. Roździeńskiego.

Co gorsze, pomimo dwukrotnego, jasnego sprecyzowania przez ekspertów, że dany teren ma dla miasta i jego mieszkańców istotne znaczenie i że linia o takim przebiegu jest nie tyle możliwa czy korzystna dla miasta, ale wręcz konieczna dla rozwoju obszarów, przez które przebiega i które łączy; Pomimo tego, że obowiązujące „Studium…” zostało uchwalone przez demokratycznie wybraną Radę Miasta; pomimo prawnie zagwarantowanej możliwości zablokowania inwestycji na okres 12 miesięcy w związku z przygotowywaniem miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego, które muszą uwzględniać zapisy „Studium…” - prezydent wydał pozwolenie na budowę.

Uzasadnienie takiej decyzji pokazuje jak skandalicznie źle funkcjonuje Urząd Miasta w Katowicach. Otóż prezydent Uszok na przekór i wbrew opinii Biura Rozwoju Regionu i Wydziału Planowania Przestrzennego uznał, konsultując się z Wydziałem Inwestycji, że linii tramwajowej w tym miejscu być nie może, a goniące terminy zmusiły go do wydania pozwolenia na budowę.

Jeśli rozwój miasta odbywa się na takich zasadach, zaś priorytety prezydenta Uszoka zupełnie rozmijają się z priorytetami i potrzebami mieszkańców to trudno się dziwić, że liczba mieszkańców naszego miasta w krótkim czasie spadła z ponad 365 tys. do mniej niż 299 777 osób (dane z PKW). Teraz, gdy liczba członków Rady Miasta spadnie do 28, maleją możliwości tego organu względem prezydenta, przez co o sprawne działanie może być jeszcze trudniej. Sam pan prezydent Uszok, który po raz kolejny dobitnie pokazał w jakim poważaniu ma reprezentujących mieszkańców radnych z pewnością przekuje tą kompromitację w sukces – przecież w nowym salonie powstanie aż kilka nowych miejsc pracy! Na domiar złego, utrzymanie wyremontowanego w 2007 roku, już dzisiaj zupełnie niepotrzebnego wiaduktu obciąży budżet katowickiego oddziału GDDKiA.

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto