Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Migalski do Kaczyńskiego: Przez Pana będziemy wciąż przegrywać

Andrzej Grzegrzółka
Marek Migalski ostro krytykuje linię polityczną PiS po wyborach.
Marek Migalski ostro krytykuje linię polityczną PiS po wyborach. fot. Paweł Relikowski.
Europoseł w liście otwartym ostro skrytykował prezesa PiS oraz linię polityczną partii po wyborach prezydenckich.

"Jest Pan zarówno naszym największym kapitałem, jak i największym obciążeniem. Bez Pana nie przetrwamy, z Panem nie wygramy. Doprecyzujmy - z takim Panem, jak obecnie" - to tylko jeden z wielu fragmentów ostrej krytyki Jarosława Kaczyńskiego, zawartej w liście otwartym Marka Migalskiego. Europoseł PiS, który należy do największych przeciwników obecnej linii politycznej partii, w swoim tekście apeluje do prezesa PiS, aby wrócił do przekazu z kampanii wyborczej, utrzymanie którego, zdaniem Migalskiego, gwarantowałoby zwycięstwo w najbliższych wyborach parlamentarnych. "Bylibyśmy skazani na sukces, a Pan już mógłby się przygotowywać do ponownego objęcia funkcji premiera" - pisze europoseł.

- Gdyby intencje eurode-putowanego Migalskiego były czyste, taką polemikę odbyłby na posiedzeniu klubu, a nie w prasie - komentuje w rozmowie z naszą redakcją Karol Karski, poseł PiS. - W większości zgadzam się z Markiem Migalskim. Musimy zawalczyć o to, aby nie stracić tego wszystkiego, co udało się zbudować w czasie kampanii - odpowiada Elżbieta Jakubiak, posłanka PiS.

Zdaniem Migalskiego, olbrzymie poparcie, które udało się zdobyć Jarosławowi Kaczyńskiemu w wyborach prezydenckich jest systematycznie trwonione właśnie przez powrót do wizerunku sprzed kampanii. "Przed 4 lipca zyskiwał Pan sympatię społeczną i zaufanie, ludzie zaczynali widzieć Pana taki, jakim Pan jest w rzeczywistości, a nie Pana karykaturę. Z każdym tygodniem zdobywał Pan co raz to nowych wyborców. I nagle, po dniu wyborów, to się załamało" - pisze Migalski.

"Ci, którzy na nas zagłosowali po raz pierwszy, zastanawiają się, czy dobrze zrobili. Nie poznają Pana i nie poznają partii, która jeszcze nie tak dawno potrafiła z uśmiechem i merytorycznie rozprawiać się ze swoimi przeciwnikami politycznymi, stosować polityczne jujitsu, a dzisiaj znowu pokazuje swoją naburmuszoną twarz, znowu karci i poucza, znowu jest synonimem obciachu" - podkreśla europoseł. W ocenie Migalskiego, jednym z największych problemów PiS (i indywidualnie Jarosława Kaczyńskiego) są relacje z mediami. "Pan nie lubi mediów i media nie lubią Pana, ale czy nie powinno być tak, że politycy z naszej partii, którzy mają umiejętność komunikowania się z mediami, powinni być promowani, a nie prześwietlani pod względem lojalności i wierności? (...) Nie może być tak, że atakuje Pan dziennikarzy personalnie, że poucza ich Pan, że zarzuca im Pan pisanie haniebnych bzdur i hiperoportunizm, że odnosi się Pan do ich życia osobistego. Jak mamy wygrywać wybory, jeśli Pan jest na stałej wojnie ze światem mediów? Jak mamy zwyciężać, jeśli kolejne stacje radiowe i telewizyjne są obiektem naszych ataków? Czy wyobraża Pan sobie Donalda Tuska rugającego szefów największych mediów?" - pyta Migalski.

List Marka Migalskiego jest kolejnym dowodem na to, że podziały, które zaistniały w partii po wyborach są coraz głębsze. Politycy obecnie grający pierwsze skrzypce w PiS i będący najbliżej Jarosława Kaczyńskiego (m.in. Zbigniew Ziobro, Antoni Macierewicz, Marek Kuchciński, Mariusz Błaszczak), stoją w opozycji do grupy tzw. liberałów, odpowiedzialnej za kampanię wyborczą prezesa PiS (m. in. Joanna Kluzik-Rostkowska, Paweł Poncyljusz, Elżbieta Jakubiak czy właśnie Marek Migalski).

- Naszym błędem jest to, że nie pilnowaliśmy drzwi prezesa w powyborczy poniedziałek - mówi jeden z działaczy PiS, zaliczany do stronników Marka Migalskiego. - Powiedzieli szefowi, że trzeba zaostrzyć kurs, grać ponownie na wyraźną polaryzację, że pomysł umiarkowanej centroprawicy się nie sprawdził. I chyba przekonali prezesa - stwierdza.

Do tego odnosi się także w swoim liście Marek Migalski. "Ludzie odpowiedzialni za relatywny sukces, jakim był Pana wynik w wyborach prezydenckich, są odsunięci na boczny tor. Główną twarzą PiS stał się Antoni Macierewicz, a naszym głównym przekazem medialnym - wyjaśnienie tragedii smoleńskiej i walka o krzyż. Wyjaśnienie przyczyn katastrofy smoleńskiej uważam za jedno z najbardziej priorytetowych wyzwań stojących przed państwem polskim, ale nie może to być nasz jedyny przekaz medialny" - pisze europoseł.

"Również stosunki w partii wymagają Pana interwencji i zmiany dotychczasowych formuł i zwyczajów. Nie może być tak, że po najwyższe stanowiska można sięgnąć z dnia na dzień i z dnia na dzień także je stracić, tylko dlatego, że taka jest Pana wola. (...) To demotywuje ludzi naprawdę ambitnych i chcących coś sensownego robić, a promuje polityków potulnych, biernych i mających czas na wysiadywanie przed Pana gabinetem i zawracanie Panu głowy plotkami i donosami na innych" - uważa Migalski.

W opinii komentatorów i politologów krytyka poczynań Jarosława Kaczyńskiego po kampanii jest w dużej części uzasadniona. Zdaniem dr. Sławomira Sowińskiego, politologa UKSW, PiS po wyborach skupiło się na kontestowaniu rzeczywistości politycznej po 4 lipca, a nawet całego systemu politycznego w Polsce.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bielskobiala.naszemiasto.pl Nasze Miasto