Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Latem nie ma chętnych na bilet metropolitalny

Michał Wroński
Pani Anna kupuje co miesiąc dwa bilety, bo akurat w jej mieście nie ma kasy PR
Pani Anna kupuje co miesiąc dwa bilety, bo akurat w jej mieście nie ma kasy PR Fot. Lucyna Nenow
Zaledwie setka podróżnych kupiła w czerwcu bilet metropolitalny! Projekt, który miał umożliwić swobodne przesiadanie się między pociągami Przewozów Regionalnych oraz autobusami i tramwajami KZK GOP okazał się niewypałem. Firmujący przedsięwzięcie kolejarze robią dobrą minę do złej gry, ale przyznają, że po wakacjach trzeba będzie rozpocząć intensywną kampanię promocyjną tego produktu.

O przywrócenie wspólnego biletu ATP podróżni dopominali się od lat. W końcu się doczekali. Od 1 czerwca w dworcowych kasach na terenie całej Polski pojawił się bilet metropolitalny (na początek przygotowano go wyłącznie w wersji 30-dniowej). Samorząd województwa nie dołożył do biletu ani złotówki, więc jego cena uzależniona była od tego, jaki upust są w stanie zaoferować pasażerom KZK GOP i PR. A że obaj partnerzy na zbyt wiele sobie nie mogli pozwolić, więc bilet metropolitalny kosztuje 80 proc. sumy składających się na niego biletów okresowych.

Podróżni od samego początku niezbyt pochlebnie wypowiadali się o finansowej stronie przedsięwzięcia, wskazując że jest ono nieatrakcyjne w porównaniu z biletami strefowymi śląskich kolei.

- Nie możemy dawać upustu od upustu. Dlatego podstawą dla ceny biletu metropolitalnego była nasza podstawowa taryfa, a nie ceny biletów strefowych. Od samego początku zakładaliśmy zresztą, że bilet metropolitalny kupią raczej osoby, które nie korzystają z biletów strefowych - tłumaczy Renata Rogowska, szefowa działu marketingu w Śląskim Zakładzie Przewozów Regionalnych.

Tyle tylko, że wedle wstępnych założeń, aby bilet metropolitalny nie przynosił strat, musi go kupić o 200 osób więcej niż do tej pory kupowało normalne bilety okresowe PR.

Gdy pod koniec maja szefowie KZK GOP oraz śląskich PR podpisywali porozumienie, wydawało się, że łatwo będzie spełnić ten postulat. Tym większym zaskoczeniem są mizerne rezultaty sprzedaży za czerwiec.

- To normalne, że wprowadzając na rynek nowy produkt jego sprzedaż z początku nie jest taka, jaką sobie docelowo wyznaczono - próbuje uspokajać Renata Rogowska.

Jej zdaniem wiarygodną odpowiedź na pytanie o faktyczne zapotrzebowanie na wspólny bilet ATP przyniesie dopiero jesień, kiedy uczniowie i studenci - najsolidniejsi klienci komunikacji publicznej - wrócą "do gry". - Wtedy będziemy widzieć, czy produkt się rozwija i czy powinien być utrzymany. Aby go wspierać, na wrzesień planujemy rozpoczęcie kampanii promocyjnej biletu metropolitalnego - mówi Rogowska.

W ślad za promocją nie zmienią się kanały dystrybucji biletu ATP. Nadal nie będzie go można nabyć w kolekturach KZK GOP. Z przyczyn technicznych wątpliwe też jest, by można go kupić w pociągu od wyposażonych w przenośne terminale konduktorów. W tej sytuacji jedynym miejscem, gdzie można będzie dostać ATP, pozostanie garstka ocalałych kas dworcowych. I to właśnie najbardziej denerwuje pasażerów. - Kiedy chciałam kupić bilet metropolitalny, pan w kasie KZK GOP nie tylko go nie miał, ale nawet nie wiedział, o co pytam, a kas Przewozów Regionalnych jest bardzo mało - irytuje się pani Anna, która codziennie dojeżdża do pracy ok. 30 km. Teraz wydaje miesięcznie 287 zł, za bilet wspólny zapłaciłaby 50 złotych mniej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto