Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Krótka historia legendy

[email protected]
Kalendarz Pirelli był wydany po raz pierwszy w 1963 roku przez Pirelli Limited - brytyjską spółkę stowarzyszoną działającą w ramach Grupy i miał na celu zrównanie działalności promocyjnej z poziomem centrali.

Kalendarz Pirelli był wydany po raz pierwszy w 1963 roku przez Pirelli Limited - brytyjską spółkę stowarzyszoną działającą w ramach Grupy i miał na celu zrównanie działalności promocyjnej z poziomem centrali. Ponieważ kalendarz nie był znany,
a był silnie kojarzony z oferowanymi przez firmę produktami, jego pierwsze wydanie, ze zdjęciami wykonanymi przez Torencea Donovana, odniosło umiarkowany sukces. Jednak dwanaście miesięcy później, przyjęta przez firmę Pirelli strategia okazałą się strzałem w dziesiątkę i sprawiła, że kalendarz stał się światowym hitem i utrzymał się na tej pozycji przez prawie 40 lat.
Strategia ta opierała się na wszystkim co najlepsze. Do tworzenia kalendarza firma Pirelli zawsze wykorzystywała najlepszych dyrektorów artystycznych, najlepszych fotografików, najznamienitsze modelki, najatrakcyjniejsze plany zdjęciowe, najlepszych stylistów, grafików, najlepsze drukarnie oraz najlepsze materiały.
Wydanie na rok 1964, nie zawierające ilustracji opon na stronach każdego miesiąca, wykreowało kalendarz Pirelli na światowej sławy gwiazdę oraz dopuściło go do uzyskania niezliczonych honorów. Zdjęcia, wykonane przez fotografa grupy the Beatles Roberta Freemana pod kierunkiem kierownika ds. reklamy firmy Pirelli UK Dereka Forsytha jako dyrektora artystycznego, zostały zrobione na plażach i poza plażami w południowej Francji. Były one seksowne, a jednocześnie ciepłe i przyjazne, aczkolwiek nadal szokowały Wielką Brytanię nieśmiało wychylającą się z surowości lat pięćdziesiątych. Wiele osób widziało kalendarz takim jakim był, a był najbardziej kreatywnym dziełem fotografiki stworzonym przez nową elitę, pośród której znalazł się David Bailey, Terence Donovan, Brian Duffy oraz Robert Freeman.
Ujęcia do kalendarza Pirelli na 1965 rok wykonał na Majorce Duffy. Dzięki nim kalendarz odniósł kolejny sukces kontrowersyjności, stał się pewnego rodzaju radykalnym symbolem swoich czasów. Kalendarz Pirelli na 1966 rok zrodził się z weny. Zawierał on zdjęcia zrobione przez Petera Knappa w Maroku. Był mieszanką erotyzmu, złośliwości oraz delikatnego pogwałcenia zasad i twardo podążał drogą do międzynarodowej sławy.
Do wydania na rok 1968 - kontrowersyjny kalendarz „odpoczywał” w 1967 roku - Harri Peccinotti w Tunezji za pomocą fotografii zinterpretował starożytną i współczesną poezję miłosną. Stworzył on kolekcję zawierającą ujęcie „słonecznika”, które stało się znakiem szczególnym tego kalendarza. W 1969 roku Peccinotti nie korzystał z profesjonalnych modelek, ale po prostu fotografował młode studentki na plażach Kalifornii.
Podobnie jak Peccinotti, Francis Giacobetti robił fotografie do dwóch kolejnych kalendarzy Pirelli. Jego dziewczyny na rok 1970 i 1971 sfotografowane w czarno-białej konwencji na plażach wysp Bahama zapierały dech w piersiach. Do tego czasu, większość Brytyjczyków pragnęła posiadać egzemplarz kalendarza Pirelli. Wśród odbiorców kalendarza oprócz klientów firmy znajdowały się takie osobistości jak Książe Philip i Charles, premier Edward Heath i Harold Wilson, nawet John Lennon osobiście zjawił się w siedzibie firmy Pirelli w Londynie, aby wziąć dla całej swojej grupy egzemplarze kalendarza na rok 1971.
W roku 1972, kalendarz opuścił plaże i przeniósł swoją scenerię do willi les Tilleuls na przedmieściach Paryża. Właśnie tam, Sarah Moon - była modelka i pierwsza kobieta fotograf współpracująca przy powstawaniu kalendarza, stworzyła kolekcję delikatnych i mniej kontrowersyjnych zdjęć.
W kolejnym roku kontrowersyjność powróciła ze zdwojoną siłą. Zdjęcia stanowiły wspólne dzieło bardziej znanego artysty Allena Jonesa, dyrektora artystycznego Forsytha, Briana Duffy’ego oraz Philipa Castle. Obrazy były mocne, sporne i oczywiście odniosły sukces. W jakim kierunku firma Pirelli pójdzie następnym razem?
Szwajcarski fotograf Hans Feurer zabrał miłośników kalendarza Pirelli z powrotem na plaże. Jego fotografie na rok 1974, które miały zakończyć pierwszą fazę życia kalendarza, zrobione były na Seszelach i uznano je za istotę kalendarza.
Do roku 1974 liczba zwolenników kalendarza była ogromna. Otrzymał on od prasy miano „najznamienitszego światowego symbolu statusu biura” oraz „najbardziej ekskluzywnego na świecie podarunku noworocznego”. Zatem nie było zdziwienia, gdy decyzja firmy Pirelli
o zaprzestaniu wydawania super-kalendarza uzyskała nadzwyczaj szeroki oddźwięk w mediach, nawet większy niż przy jakimkolwiek z nowych wydań kalendarza. Niestety, dwa kryzysy naftowe spowodowały, że rozbawiona Europa spoważniała. Był to okres drastycznych cieć budżetowych. Tak drastycznych, że nawet wydawanie słynnego kalendarza musiało zostać okresowo zawieszone.
Potem, cisza. Powiedzmy, prawie cisza. Wiele spółek próbowało kontynuować od miejsca, gdzie firma Pirelli zaprzestała, ale większość imitacji podsumowywana była stwierdzeniem, że właśnie tacy są naśladowcy firmy Pirelli.
Ale w roku 1984 kryzysy naftowe były już tylko wspomnieniem i działalność firmy miała się znacznie lepiej, więc kalendarz powrócił. Fotografie z plaż, które prezentowały modelki „ubrane” we wzór bieżnika opon Pirelli P6, wykonane przez Uwe Ommera Bahamiana i zrodzone w głowie nowego dyrektora artystycznego Martyna Walsha przywitano z otwartymi ramionami. Genialne
i ekscytujące ujęcia żony Davida Bowie - Iman oraz Anny Andersen na rok 1985, zrobione przez królewskiego fotografika Normana Parkinsona, były zwieńczeniem pomyślnego powrotu. Wydanie każdego nowego kalendarza Pirelli stało się wyjątkowym wydarzeniem społecznym roku.
Bert Stern - ostatnia osoba, która fotografowała Marylin Monroe wykonał ujęcia do kalendarza na rok 1986, z wykorzystaniem obrazów zleconych do wykonania studentom Królewskiej Akademii Sztuk Pięknych w Londynie (Royal College of Art). Czarne modelki były tematem fotografii Terencea Donovana wykonanych w brytyjskim studiu do kalendarza na rok 1987. Barry Lategan, z pomocą Gillian Lynn - pani choreograf z Broadwayu i West Endu, stworzył
w stylu baletowym nieśmiertel

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na wielkopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto