18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kazik Staszewski: Polska jest moją matką, która mnie nienawidzi i ciągle mnie kara [WYWIAD]

Marek Szymaniak
Kazik Staszewski: Polska jest moją matką, która mnie nienawidzi i ciągle mnie kara [WYWIAD]
Kazik Staszewski: Polska jest moją matką, która mnie nienawidzi i ciągle mnie kara [WYWIAD] Fot. Tomasz Bolt/Polskapresse
Rozmowa z Kazikiem Staszewskim, Januszem Grudzińskim i Jarosławem Ważnym z zespołu Kult, który właśnie wydał nową płytę "Prosto". Patronem medialnym albumu jest NaszeMiasto.pl.

Marek Szymaniak: Jaka jest Wasza najnowsza płyta?
Kazik Staszewski: Bardzo dobra.

Janusz Grudziński: Nam się podoba. Jest bardzo ładna. Ma 16 różnych stylistycznie piosenek. Teksty też są o różnych ważnych, życiowych sprawach. Myślę że, trafią nie tylko do dziewcząt i chłopców, ale także do ludzi dorosłych. Wszystkie utwory są nowe (śmiech).

Kazik Staszewski: Płyta różni się brzmieniem. Nowością od bardzo dawna było to, że produkcją zajął się producent zewnętrzny, czyli osoba spoza zespołu, która chłodnym okiem patrzy na całość naszych dokonań. Dlatego ta płyta brzmi zupełnie inaczej niż dotychczasowe albumy studyjne. Wcześniej pracami w studiu dowodziłem Ja, a jestem w trakcie głuchnięcia. Dlatego poprzedni krążek studyjny miały ostry dźwięk, bo ja musiałem słyszeć co robię…(śmiech).

Zobacz koniecznie: Reżyser "Imagine" Andrzej Jakimowski: Niewidomi uczą, jak radzić sobie ze światem [WYWIAD]

Jak czasowo wyglądała praca nad płytą w tym systemie?
Jarosław Ważny: Przypadło nam to do gustu, bo mieliśmy określony z góry czas pracy - codziennie po cztery godziny. Nie musieliśmy gonić tempa i forsować samych siebie. Wszystko było zaplanowane, więc wiedzieliśmy jak rozłożyć siły. Warunki były wręcz wymarzone, bo nie odczuwaliśmy żadnej presji czasowej. Co przekłada się na brzmienie i jakość tego, co wydobywa się z zespołu.

Kazik Staszewski: Odpadły rzeczy, na których wcześniej traciliśmy dużo czasu, czyli niekończące się dysputy; czy coś brzmi dobrze, czy jest dobrze zagrane. Mieliśmy osobę, która z dystansem mogła powiedzieć, że jest dobrze i nie trzeba już poprawiać.

Janusz Grudziński: Oczywiście bez przesady. Jesteśmy stare konie. Wiemy, czy zagraliśmy dobrze czy źle. Ale działanie szefa tego całego bałaganu sprawiło, że mniej traciliśmy czasu i nerwów.

Dlaczego płytę zatytułowaliście „Prosto”?

Jarosław Ważny: W czasie nagrań w studiu kilka razy pytałem Kazika, czy coś mu chodzi po głowie. Jednoznacznej odpowiedzi nie było, więc któregoś dnia słuchając tego, co nagraliśmy pomyślałem „Cholera jasna. Nie ma co się wysilać na zdobywanie Mount Everestu, bo to prosto i dobrze zagrana muzyka. Tytuł miał być prosty, tak jak sama muzyka. Półinspiracją była też historia, która wydarzyła mi się, gdy grałem w innym zespole. Przyszedł do nas wykształcony muzyk jazzowy i porozpisywał nam jazzowe partie na trąby. Z trochę mniej kształconymi kolegami spojrzeliśmy po sobie i mówimy, że nie będziemy tak grać. Wtedy spojrzał na nas i powiedział z pogardą: „Czyli zmierzamy w stronę prostoty”. I odszedł. A tak poza tym, to pomyślałem sobie, że zespół nasz to taka dobrze naoliwiona maszyna, która jedzie do przodu i nie ogląda się na trendy i mody i pomimo tego, że dookoła trwa wojenka pijarowa wydawców i wytwórni na to, jak tu najlepiej opakować produkt, żeby się sprzedał, my jedziemy swoim torem, może bez wspomagania, alufelg i nitro, ale wciąż trzymamy dobre tempo.

Wasz nowy album promuje utwór, singiel "Układ zamknięty". Dlaczego akurat ta piosenka?
Kazik Staszewski: Impulsem było zamówienie ze strony producenta filmu „Układ zamknięty”. Zrobiliśmy piosenkę promującą film, która promuje też naszą płytę. Upiekliśmy dwie pieczenie na jednym ogniu.

Widzieliście film „Układ zamknięty” ? Jak wrażenia?

Kazik Staszewski: Pięć razy już widziałem. To wstrząsający obraz samowładzy pewnych urzędów w państwie – charakterystyczny dla każdej opcji, która była wtedy u władzy. Momentami narracja siada, ale nie zmienia to faktu, że to ważny film o czymś bardzo groźnym. Być może w innym kraju, czy społeczeństwie byłoby to uznane za absolutnie wyuzdane patologie, a my tutaj mamy to na co dzień.

Jarosław Ważny: Dotyka też problemu, który jest multiplikowany. To nie jest tylko opowieść o trzech biznesmanach z Krakowa, których w filmie przerobiono na Trójmiasto tylko takie rzeczy dzieją się tu i teraz.

Co w naszym kraju trzeba zmienić, aby układów zamkniętych było coraz mniej?

Czytaj także: Mela Koteluk: Prowadziłam pamiętnik. To z niego wytrąciłam pierwsze teksty piosenek [WYWIAD]

Janusz Grudziński: Chyba głosować na PiS. Co by nie mówić, walka z korupcją była jednym z priorytetów tej partii. Nie może być tak, że swoich osądzamy łagodniej niż resztę. Panowie, których historia jest opisana w filmie nie mieli znajomości i trafili za nic do więzienia. To straszne.

Śpiewacie „Wiara łatwa jest. Wiary znów pod dostatkiem” – Skąd to nawrócenie?
Kazik Staszewski: To nie jest nawrócenie, a krzyk o nawrócenie. Z jednej strony bardzo chciałbym ponownie stać się człowiekiem wierzącym, gdyż wiara niezwykle wiele rzeczy w życiu ułatwia. A z drugiej mam blokadę w głowie i nie mogę jej pokonać. Gdy widzę to wszystko co się dzieje i działo na świecie po prostu nie znajduje tam miejsca na Boga. Pamiętam, że gdy wierzyłem było mi zdecydowanie łatwiej. Bywały sytuacje, że czułem się uskrzydlony wiarą. Więc chciałbym ten stan jeszcze przeżyć.

Ta blokada rośnie z każdym złym wydarzeniem?

Kazik Staszewski: Nie. Swoimi piosenkami proszę właśnie o zdjęcie tej blokady przez odpowiednie służby. Liczę, że to kiedyś nastąpi. Teraz jest o tyle lepiej, że wyobrażam sobie sytuacje, w której mógłbym ponownie uwierzyć. Wcześniej nawet sobie tego nie wyobrażałem. Więc jest kroczek bliżej.

Uważacie, że Polakom - w ogromnej większości katolikom - brakuje wiary?
Janusz Grudziński: Trudno powiedzieć. To chyba pytanie do socjologów. Ale pewne jest to, że gdyby było więcej osób głęboko wierzących to byłoby lepiej, ponieważ wiąże się to z przestrzeganiem podstawowych wartości.

Czy statystyka osób chodzących do kościoła zmieniłaby się, gdyby wprowadzić tak jak w Niemczech podatek od wiary?
Kazik Staszewski: Naturalnie, że tak. Gdyby wprowadzić podatek kościelny to zaraz więcej ludzi deklarowałoby się jako niewierzący.

Na nowej płycie śpiewacie „Dziś jest wesele mojej córki/I przeleciało to wszystko tak szybko/Jakby to dni były a nie lata”. Czujecie przemijanie?

Janusz Grudziński: Tak. Właśnie obserwując dzieci czuć to najmocniej. Mam córkę, która ma 20 lat i nawet nie musi wychodzić za mąż, żebym poczuł przemijanie.

Kazik Staszewski: Mój syn skończył niedawno 28 lat, a młodszy 26. Przez te liczby czuję upływ czasu. Zwłaszcza w ostatnich latach, gdzie czas bardzo szybko gna. Moja mama wątpliwie mnie pocieszając mówi, że później, z każdym rokiem to będzie leciało jeszcze szybciej. Ale Ja nie czuję się staro. Zdrowie mi dopisuje. Obracam się wśród ludzi sporo młodszych ode mnie co też wpływa pozytywnie. Zmienia się tylko pamięć. Doskonale, z każdym najdrobniejszym szczegółami pamiętam sytuacje z czasów młodości, gdy miałem dwadzieścia parę lat. Natomiast to, co działo się po trzydziestce łączy się w jedną wielką magmę.

Piosenka „Prosto” jest pełna złości. Śpiewasz „Wylewam swój gniew/ Idę prosto nie biorę jeńców żadnych”. Na kogo jesteście tak wkurzeni?

Przeczytaj: Film "Być jak Kazimierz Deyna" to kino familijne z przekleństwami [WYWIAD]

Kazik Staszewski: Na to pęknięcie w Polsce i młóckę po obu stronach. Zwłaszcza, że obie strony barykady to dzieci z jednej matki. Jest to piosenka zarówno muzycznie, jak i tekstowo mocna i prosta. Miejscami jest może trochę nieporadna i parę fraz mógłbym zmienić, ale stwierdziłem, że ważniejsze są emocje towarzyszące czystemu gniewowi.

Jarosław Ważny: Ten stan w Polsce zapewne będzie się jeszcze pogłębiał. Narodowe tragedie i klęski zamiast nas łączyć, coraz bardziej dzielą. Na chwilę stajemy się jednością, a potem okazuje się, że to gadanie psu na budę i konflikt staje się coraz bardziej zajadły.

Janusz Grudziński: Jest to pęknięcie przede wszystkim społeczno-obyczajowe. Przecież trudno sobie wyobrazić, że nagle para homoseksualistów, którzy chcą być małżeństwem i adoptować dziecko zgodzi się co do pewnych wartości z katolikami. To walka o model kultury.

Pytanie do Kazika. Śpiewasz: „Dobrze być dziadkiem. Dziadkiem być to radocha”. – Zmieniasz się w łagodną „tęczę” przy wnuczkach?
Kazik Staszewski: To dosłowny cytat z mojej wnuczki, która przyszła kiedyś do mnie i powiedziała „A teraz zamień się w tęczę”. Opowiedziałem, że nie umiem. A chodziło o znany z WF-u „mostek”.

To prawda, że inaczej traktuje się swoje dzieci, a inaczej wnuki?
Kazik Staszewski: Tak, bo to kompletnie inna rola społeczna i rodzinna. Posiadając własne dzieci masz cały bagaż radości, uciechy i obowiązków. Będąc dziadkiem nie masz już obowiązków, bo wszystko spada na rodziców. A dziadkowie spijają tylko miodek. To fantastyczne. Zresztą, gdy sam miałem małe dzieci miałem inną energię. Teraz nie wyobrażam sobie tych nieprzespanych nocy i bycia pełnoetatowym rodzicem. Więc bycie dziadkiem jest fajniejsze, bo ma się tylko radochę z kontaktu z wnuczkami. To prawdziwe święto.

W piosence „Dlaczego tak jest” śpiewacie, że mamy najdroższe drogi, zepsuty stadion za 2 mld zł. Czy w Polsce już zawsze będzie tak, że „chcieliśmy dobrze, a wyszło źle”?

Zobacz koniecznie: Kasia Rosłaniec: Dziecko to nie dodatek do sukienki. Nie może być lekiem na samotność [WYWIAD]

Kazik Staszewski: To oczywiście jest troszkę strywializowane, ale momentami po prostu „kopara opada”. Po przeczytaniu trzech długich wywiadów z Leszkiem Milerem, Janem Marią Rokitą i Ludwikiem Dornem, czyli osobami, które były w czubie władzy przez pewien czas i wszyscy ten czas zaprzepaścili. Optyki ich działalności są inne, ale wniosek jeden: właściwie nic się kurwa nie udało do chuja pana. Gdy mówią to kreatorzy istnienia państwa to nie jest to optymistyczne i bardzo dołuje, bo co taki szaraczek jak Ja może? Wychodzi, że żyjemy w przeklętym landzie. A Polska jest moją matką, która mnie nienawidzi i ciągle mnie kara.

Wierzycie, że nasza drużyna narodowa w piłkę nożną odniesie kiedykolwiek sukces?
Janusz Grudziński: Jeszcze bardzo długo nie.

Kazik Staszewski: Skupmy się na akcencie optymistycznym: Tak!

Jarosław Ważny: Pojawił się promyk nadziei w żółto-czarnej koszulce. Co prawda drużyny z Niemiec, ale zawsze.

Janusz Grudziński: No, ale jak oni grają dla reprezentacji, a jak w klubie. Jakoś gorzej.

Kazik Staszewski: Kiedyś sławny trener Liverpoolu Bill Shankly powiedział, że w drużynie musi być trzech takich, którzy umieją grać na pianinie i ośmiu takich, którzy to pianino będą nosić. Najwyraźniej trzech wirtuozów mamy, ale brakuje tragarzy. To z pozostałą ósemką jest problem.

W utworze „Nie chce grać w reprezentacji” poruszacie jeszcze inny problem.
Kazik Staszewski: Zastanawia mnie, czy dla tych facetów gra z orłem naszym, czy niemieckim na piersi jest honorem? Czy w czasie meczu czują dreszcz uniesienia patriotycznego, czy po prostu jest taka presja społeczna, że jest im strach odmówić? Dobrym przykładem jest niemiecki piłkarz Bernd Schuster, który był kreowany na następcę Franza Beckenbauera, który w pewnym momencie mając 23 lata grał w Barcelonie, zarabiał ogromne pieniądze i powiedział, że pierdoli tę reprezentację i że woli po sezonie pojechać na wakacje. Momentalnie został okrzyknięty zdrajcą i sprzedawczykiem. Przez wiele lat nie mógł nawet wjechać do Niemiec. Gdy Barcelona tam grała to Schuster nie jechał, bo był strach, że zrobią mu krzywdę.

Jarosław Ważny: Gra w reprezentacji staje się tylko trampoliną do pokazania się nowym skautom, i szansą na kolejnego sponsora. Kazik to celnie oddaje w tekście.

Jakim drużynom kibicujecie?

Zobacz także: Beata Pawlikowska: Samotna wyprawa to randka z samym sobą [WYWIAD, ZDJĘCIA]

Jarosław Ważny: Kibicuję obu warszawskim drużynom. Niestety, absurdalne jest to, że nie mogę pójść na stadion wybranej drużyny i obejrzeć meczu ligowego, bo nie można mieć jednocześnie karnetów obu drużyn. A chętnie bym poszedł. I oby Legia zdobyła mistrzostwo, ale gdy Polonia gra, też z chęcią zobaczyłbym jej mecz, a nie mogę.

Kazik Staszewski: Też jestem nietypowym legionistą, bo na drugim miejscu stawiam Polonię Warszawa i bardzo ją lubię. Co więcej uważam, że i Warszawa powinna mieć więcej drużyn w pierwszej lidze, bo np. Londyn ma osiem.

Śpiewacie „Bomba na Parlament dokoła zamęt/Przy okazji prezydenta/Niech dziad popamięta” – Nie boicie się, pozwu za obrazę prezydenta RP?

Zobacz: Kuczok: Przeciskam się przez szczeliny, aby się zresetować. Pod ziemią rodzę się na nowo [WYWIAD]

Kazik Staszewski: A dlaczego? Nie. To piosenka o tym, że pewne służby muszą pokazywać, że są potrzebne. Dlatego tworzy się fikcyjne sytuacje zagrożenia, aby dostać awanse i pieniądze. Podobnie jest z karaniem za posiadanie najmniejszych ilości marihuany. Na całym świecie już się od tego odchodzi. To wcale nie ma na służyć łapaniu dilerów, ale poprawieniu statystyk wykrywalności. Łatwiej stanąć pod dyskoteką i wygarnąć paru młodzieńców niż uganiać się za zorganizowaną grupą przestępczą.

Jarosław Ważny: A co do samego pozwu to trzeba mieć trochę dystansu i nie dać się zwariować. Jeśli ktoś to opatrznie odbierze i zechce się procesować, to tylko narazi się na śmieszność. Ale wszystko jest możliwe, bo dystans w tym kraju jest w bardzo dużym deficycie.

W całej płycie wylewacie dużo goryczy, a na koniec chcecie nas przekonać, że życie jest piękne.
Kazik Staszewski: Motywem wielu złych zachowań między ludźmi jest strach. Boimy się jedni drugich. Chcemy, aby nas się bano a zapominamy o miłości, która mogłaby wielu rzeczom zaradzić. A strach, który pojawia się w życiu wszystko to psuje. Oczywiście nie da się go zupełnie wykluczyć, ale jest prosta korelacja: im mniej miłości tym więcej strachu i odwrotnie. Życie jest piękne tylko dlaczego obrzydzamy je sobie strachem.

Który z utworów na płycie jest dla was najważniejszy?

Czytaj także: Relacja prosto z wojennego piekła. Anna Wojtacha pod ostrzałem naszych pytań [WYWIAD]

Janusz Grudziński: Dla mnie „Twoje słowo jest prawdą”. Najbardziej mnie wzrusza, przemawia do uczuć. Traktuje o wierze w Boga , sprawach fundamentalnych, a przy tym jest mocny muzycznie.

Kazik Staszewski: Jest tego trochę, bo jestem z tej płyty niezmiernie zadowolony. Bardzo podoba mi się
„Prosto”, bo jest najkonkretniejszy, ale najbardziej optymistyczny jest „Dobrze być dziadkiem”.

Jarosław Ważny: Lubię wyraziste rzeczy, więc numer „Prosto” jest fajny; jest w nim dużo trąb.

Jakie macie plany na przyszłość?

Janusz Grudziński: Czeka nas dużo grania i koncertów. Będziemy promować płytę „Prosto”, aż do końca wakacji.
Jarosław Ważny: Po tej długiej zimie, to zbawienny i ożywczy oddech, wciągnięty w płuca razem z papierosowym dymem.

Dziękuję za rozmowę!

Więcej o nowej płycie Kultu na kolejnej stronie:

Nowy album Kultu "Prosto" - S.P. Records.
To już szesnasty krążek w historii zespołu Kult. "Prosto" zostało wydane na CD, niebawem będzie dostępne również na winylu. "Prosto" jest wyjątkowo mocną płytą zarówno muzycznie, jak i tekstowo. Znajdziemy na niej bardzo dojrzałe i mądre teksty autorstwa Kazika i nowokultową muzykę.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto