Katowice: Koksiaki ogrzewały w nocy palmy na Rynku
Przy każdej palmie stanął jeden koksiak. Palmy są cztery, więc były cztery koksiaki.
- Palmy wytrzymują spadki temperatur do minus 5 stopni Celsjusza, ale raczej jesienią, natomiast wiosną, kiedy budzą się do życia, są słabsze i trzeba je szczególnie chronić - tłumaczy Krzysztof Kaczorowski z zespołu prasowego Urzędu Miasta Katowice.
Palmy na rynku w Katowicach pojawiły się już w zeszłym roku, ale sezon minął bez żadnych przymrozków, a więc i bez problemów.
W tym roku jednak maj przypomniał o tym, że w naszym klimacie temperatura może spaść grubo poniżej zera. I są stare sposoby, żeby na ten czas zabezpieczyć sady i uprawy. Jednym z nich jest zadymianie. Sadownicy do dziś rozpalają ogniska z tej strony plantacji, z której wieje wiatr. Ogień musi się tlić długo i powoli, aby dymu było jak najwięcej.
W dużych sadach podłącza się do traktora opryskiwacz i, jeżdżąc pomiędzy rzędami drzew, spryskuje się drzewa wodą z góry. Woda pokrywa gałęzie i kwiaty, a zamarzając wydziela ciepło. To chroni kwiaty przy niewielkich przymrozkach.
Urząd Miasta Katowice sięgnął po pierwszy sposób: ciepłe powietrze z koksiaków. Wygląda na to, że się sprawdził.
Palmy wróciły na katowicki Rynek
9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?