Czytaj więcej o wybuchu gazu w katowickiej kamienicy, zobacz nowe zdjęcia...
Katowice: Wybuch gazu w kamienicy. Załatwiane są mieszkania zastępcze
- Każda rodzina będzie miała do wyboru dwa mieszkania , w większości w centrum miasta. Każdy lokal jest w dobrym stanie technicznym i nadaje się do zamieszkania od zaraz - mówi Jakub Jarzabek rzecznik UM Katowice. Jak dodaje cześć rodzin mieszkania planuje oglądać po weekendzie. - Chcą ochlonac, do tego czasu mogą zostać w Caritasie - mówi.
W zniszczonej kamienicy było 16 mieszkań. - Pięć w zasobach komunalnych miasta, 11 prywatnych, we wszystkich był meldunek, ale jak ustaliliśmy tylko dwa z prywatnych były zamieszkałe - dodaje rzecznik.
Jak mówi także dziś lokatorom wypłacana jest przez miasto zapomogi w wysokości 5 tys zł.
Wybuch gazu w kamienicy w Katowicach: kilkunastu lokatorów zniszczonego budynku minioną noc spędziło w katowickim Caritasie, wśród nich pani Irena z córką i wnuczką.
- Nic nie spałam, za każdym razem gdy zamykałam oczy, wydawało mi się, że zaraz wszystko na mnie spadnie, sufit, okna – opowiadała pani Irena. Dodawała, że ludzie są nadal w szoku po informacji, że w tragedii zginął Darek Kmiecik z żoną i dzieckiem. - Widziałam ich jeszcze w środę rano, rozmawialiśmy. Nie mogliśmy uwierzyć, że pan Darek nie żyje, wszyscy go znaliśmy – opowiadała łamiącym się głosem.
Pani Irena z rodziną mieszkała na wysokim parterze w kamienicy przy ul. Chopina. Po wybuchu gazu nad ich mieszkaniem zawalił się sufit. - I spadli na nas sąsiedzi – tłumaczyła pani Irena.
- To był huk, jakby bomba wybuchła. Nie mogliśmy nic zabrać, dokumenty, ubrania, meble wszystko zostało. Jesteśmy tak jak stoimy, jeszcze wczoraj dostaliśmy po 1000 zł z MOPS-u na zakup bielizny i środków higieny, bo nawet tego nie mamy. Nie wiem, czy coś w domu ocalało, ma być wiadomo po popołudniu, czy w ogóle coś, a jeśli tak, czy będzie można tam wejść – relacjonowała kobieta.
Rodzina miała psa, dwa koty i papugę. Zwierzęta udało się wyprowadzić z walącej się kamienicy. - Papugę trzeba było uśpić, bo została sparaliżowana – mówiła pani Irena.
Mieszkańcy kamienicy zastanawiają się, co dalej. - Od wczoraj jesteśmy jak stoimy, dostaliśmy trochę ubrań od księdza dyrektora wczoraj, bo zimno było, ludzie też tu przychodzili i przynosili rzeczy. Ksiądz powiedział, że możemy tu zostać, jak długo będzie potrzeba, ale każdy się stara znaleźć jakieś miejsce do mieszkania, będziemy jakoś działać - zapowiada pani Irena.
Lokatorzy zniszczonej kamienicy analizują, co było przyczyną tragedii. - To raczej nie mogło być nic u pana Darka, raczej w mieszkaniu na drugim piętrze – snuje przypuszczenia pani Irena.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?