- Kolejki do kina ciągnęły się przez całą ulicę. Tu było życie, dobrze, gdyby znowu wróciło - mówi Róża Głowacka, 73-letnia katowiczanka, która mieszka na ul. Plebiscytowej, naprzeciw dawnego kina Capitol. Nie wierzycie, że wolą przytulne kino od coli i popcornu? Znane sprzed lat kino podwórkowe już podbiło serca kinomaniaków.
W ubiegłą sobotę filmy były wyświetlane w podwórku przed barem Kato przy ul. Gliwickiej 3. Polskie Forum Edukacji Europejskiej we współpracy z Dominikiem Tokarskim, właścicielem Kato i katowickim biurem ESK, zorganizowało tu pokaz etiud filmowych, nagrodzonych podczas 6. edycji Festiwalu Filmów Niezależnych kilOFF. - Przygotowaliśmy miejsca dla kilkudziesięciu osób, a było 140 - mówi Tokarski. Czy seansów podwórkowych będzie więcej? - Jestem bardzo za. To tylko na początek - mówi. Stowarzyszenie Moje Miasto, do którego Tokarski należy, szykuje wniosek do Urzędu Miasta o dofinansowanie kina plenerowego pod Spodkiem.
- Pomysł jest taki, aby w przyszłym roku filmy przed Spodkiem były pokazywane na przykład co sobotę i za każdym razem tematycznie - wyjaśnia Tokarski. W magistracie pomysł się podoba.
- Jest ciekawy. Na hali Spodka jest duży telebim, który można by do pokazów wykorzystać. Trzeba tylko rozważyć kwestię, gdzie posadzić ludzi - mówi Waldemar Bojarun, rzecznik UM. Bo kina plenerowego w stolicy aglomeracji nie ma.
- Dawniej w każdym dużym mieście było takie kino letnie, organizowane gdzieś na miejskim stadionie - opowiada Jadwiga Lipońska-Sajdak, dyrektorka Muzeum Historii Katowic.
Obecnie oprócz multipleksów mamy w Katowicach tylko kina Rialto, Centrum Sztuki Filmowej (dawniej Kosmos) oraz Światowid. Kiedyś były jeszcze chociażby Bajka w Ligocie, Millenium w Bogucicach, Przyjaźń w centrum, Piast w Piotrowicach, Zorza przy ul. Matejki czy Katowice w Załężu. Wszystkie upadły. Po Millenium został zgaszony neon. Dawny Capitol z ul. Plebiscytowej, który od 20 lat jest rozkradany przez złomiarzy, a z którego w 1967 r. wyruszył kondukt pogrzebowy Zbyszka Cybulskiego, straszy dyktą w oknach. Właściciel chce sprzedać kamienicę, nieważne, na jakie cele. Kilka miesięcy temu wyświetlano tu filmy w ramach Festiwalu Filmów Kultowych - na sali nie było wolnego miejsca. Kino było tu przed wojną (Capitol) i po wojnie (Słońce), potem miała tu swoją siedzibę m.in. NOSPR. Powrót kina? Raczej nie, bo te małe kina przegrywają w starciu z multipleksami.
- Plusem multipleksów jest to, że znajdują się w centrach handlowych, tu oprócz filmu każdy znajdzie coś dla siebie. Wyświetlają też po kilkanaście tytułów. My mamy dwie sale, więc jesteśmy ograniczeni - wyjaśnia Adam Pazera, szef Światowida. Czy kina studyjne mogą być opłacalne? - Nie jesteśmy na minusie. To często kwestia doboru odpowiedniego repertuaru - odpowiada Pazera.
echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?