Kancelaria chce tablicy zamiast krzyża. Dla PiS to za mało

- Tablica to zdecydowanie za mało. Katastrofa w Smoleńsku była tragedią tak ogromną, że ofiary powinny być upamiętnione pomnikiem - podkreśla Joachim Brudziński, poseł PiS. - To jakaś groteska. Tych ludzi nic nie zadowoli, dlatego, że to jest ich miejsce kultu Lecha Kaczyńskiego i protestu przeciwko Donaldowi Tuskowi oraz Bronisławowi Komorowskiemu - odpowiada marszałek Sejmu Stefan Niesiołowski. Czy wojna o krzyż przed Pałacem Prezydenckim zamieni się w wojnę o pomnik?

Według naszych ustaleń pomysł wmurowania tablicy nie był konsultowany z rodzinami ofiar katastrofy smoleńskiej. Dodatkowym podtekstem jest to, że wniosek złożono zaledwie dzień po tym, jak PiS ogłosiło powstanie komitetu budowy pomnika, którego honorową przewodniczącą będzie Jadwiga Kaczyńska. - Od samego początku robi się wszystko, aby odwrócić uwagę społeczeństwa od wszystkiego związanego z katastrofą. Dotyczy to także pomnika. A przecież to właśnie w to miejsce przychodziły setki tysięcy ludzi po katastrofie. Oni je wybrali na miejsce pamięci - mówi Zbigniew Romaszewski, wicemarszałek Senatu.

Z inicjatywy Kancelarii zadowolony jest Marek Karpiniuk, ojciec Sebastiana Karpiniuka.

- Tablica to dobry pomysł, pomnik powinien stanąć, ale w innym miejscu - mówi. W podobnym tonie wypowiada się Paweł Deresz, mąż Jolanty Szymanek-Deresz.
Wiadomość o wniosku nie wzbudziła większego entuzjazmu wśród obrońców krzyża, czuwających na Krakowskim Przedmieściu, którzy wielokrotnie powtarzali, że zgoda na przeniesienie krzyża do kościoła św. Anny jest uzależniona od wybudowania w jego miejsce pomnika. Jednak obrońcy krzyża podkreślali, że chcieliby się zapoznać z projektem tablicy.