Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jasna Góra musi zwrócić fragment skrzydła wraku samolotu Tu-154

Sławomir Cichy
Nieprędko nowe szaty Matki Boskiej Częstochowskiej ozdobi kawałek blachy ze śrubką z prezydenckiego samolotu, który 10 kwietnia rozbił się pod Smoleńskiem. Komisja wojskowa, badająca przyczyny katastrofy, oczekuje bowiem, że ojciec Roman Majewski, przeor z Jasnej Góry, zwróci ten fragment skrzydła, który paulinom podarowali mieszkańcy Smoleńska. Wkrótce Naczelna Prokuratura Wojskowa wyda w tej sprawie oficjalny komunikat.

Ekspertów wojskowych bardzo niepokoi to, że w ręce prywatnych osób trafiło wiele kawałków prezydenckiej maszyny, które do czasu zakończenia śledztwa mają pozostawać w wyłącznej dyspozycji prowadzących dochodzenie.

- Tak nie powinno być. Dopóki trwa postępowanie, dysponentem wraku jest właściwa prokuratura i komisja. Roz-%07mawiałem z członkami komisji w Moskwie. Nie mają wątpliwości, że fragmenty zabrane z miejsca tragedii powinny do nich wrócić. Nic nie będzie stało na przeszkodzie, aby osoby, które nimi dziś dysponują, otrzymały je z powrotem po zakończeniu śledztwa - mówi płk Wiesław Grzegorzewski, szef biura prasowego wojsk lotniczych.

O zamiarze ozdobienia szat Czarnej Madonny fragmentem wraku tupolewa przeor z Jasnej Góry poinformował w poniedziałek. Czy zwróci go śledczym? Wczoraj nie udało nam się uzyskać opinii paulinów w tej sprawie.

Wotum dla Czarnej Madonny najpierw powinni zbadać śledczy

Blaszany fragment skrzydła wraku samolotu Tu-154, którym prezydent RP leciał na obchody 70. rocznicy zbrodni katyńskiej, zdobyła i przywiozła na Jasną Górę jedna z zakonnic. - Za cenę wielkiej odwagi siostry zakonnej, która była przepędzana przez żołnierzy, dwa dni po wypadku, ten fragment z tego miejsca zabrała i przywiozła na Jasną Górę - mówił w niedzielnej homilii o. Roman Majewski.

Bohatersko zdobyty drobny fragment skrzydła postanowiono umieścić jako część wotum Narodu Polskiego w 100-lecie rekoronacji jasnogórskiej Ikony, której obchody zapowiedziano na 4 września. Według zapowiedzi przeora klasztoru, zostanie wtopiony w nową suknię Czarnej Madonny.

Tymczasem wczoraj dowiedzieliśmy się, że inicjatywa ta może napotkać na poważne prawne przeszkody, bo z prawnego punktu widzenia, paulini weszli w posiadanie fragmentu tupolewa nielegalnie. W Rosji wciąż trwa śledztwo mające wyjaśnić przyczyny katastrofy z 10 kwietnia. Trwa również kompletowanie wszystkich fragmentów rozbitej maszyny.

Kiedy zapytaliśmy Prokuraturę Generalną, czy zamierza podjąć śledztwo w sprawie nielegalnego pozyskania fragmentu tupolewa przez zakonników, prokuratorzy wpadli w wyraźne zakłopotanie. Rzecznik prokuratora generalnego Mateusz Martyniuk stwierdził tylko, że sprawę prowadzi prokuratura wojskowa, a nie cywilna i tam należy kierować pytania. A skoro wojskowi są gospodarzami sprawy, to oni powinni podejmować decyzje związane z ewentualnym jej wyjaśnianiem. Płk Zbigniew Rzepa, rzecznik naczelnego prokuratora wojskowego, najchętniej odesłałby nas z pytaniami w tej sprawie do Moskwy, bo jak powiedział na początku rozmowy, to strona rosyjska jest gospodarzem postępowania. Ostatecznie jednak po zbadaniu sprawy uznał, że część tupolewa znajduje się w polskich rękach na terytorium naszego kraju. - Wydamy w tej sprawie oficjalny komunikat - stwierdził.

Śląski dziennikarz zajmujący się lotnictwem Cezary Orzech ocenia, że choć generalna zasada przewiduje, iż z miejsc katastrof lotniczych osoby postronne nie powinny zabierać żadnych przedmiotów, także własności pasażerów lub części maszyn, w tym przypadku trudno sądzić, by niewielki fragment blachy mógł mieć znaczenie dla wyjaśnienia przyczyn katastrofy. - Po katastrofie szczątki maszyny mogły znaleźć się w promieniu nawet kilkuset metrów. Wiele drobnych elementów z pewnością znalazło się w ziemi czy błocie i nie zostaną odnalezione. Fragment, który trafił na Jasną Górę, to mikronowa część całości. Nie wydaje się, aby od tego mogło zależeć wyjaśnienie przyczyn katastrofy - uważa Orzech.

Odmiennego zdania jest ekspert lotniczy i sekretarz Krajowej Rady Lotnictwa Tomasz Hypki. - To, co się dzieje wokół miejsca katastrofy, jest niepojęte. Łamie się podstawowe procedury śledztwa i wszyscy wokół udają, że nic się nie dzieje. Oczywiście, można rozpatrywać przywiezienie fragmentu statku powietrznego na Jasną Górę w oderwaniu od całości sprawy. Jednak jeśli spojrzymy na to przez pryzmat dziesiątek osób, które wynoszą samolot kawałek po kawałku, to już nie mamy do czynienia z mikronową częścią całości, ale być może z poważnym jej fragmentem - mówi.

Płk Wiesław Grzegorzewski, szef biura prasowego wojsk lotniczych, po konsultacji z polskimi ekspertami współpracującymi z rosyjską stroną w Moskwie nie ma wątpliwości, że wszyscy, którzy weszli w posiadanie fragmentów statku powietrznego powinni zwrócić go śledczym. - Wypowiedzi ekspertów, z którymi rozmawiałem, są jednoznaczne i nie ma w nich miejsca na wyjątki - mówi. - To może być bowiem trudny do przewidzenia w przyszłości precedens, że bez konsekwencji zabiera się przedmioty z miejsca katastrofy.

Tymczasem komentujący sprawę internauci nie mają wątpliwości, że bierność śledczych związana jest z faktem, że sprawa dotyczy Jasnej Góry. Gdyby chodziło o proboszcza małej podlaskiej parafii, prokuratorzy dawno by się taką parafią zajęli.

Jednak nie jest wykluczone, że przeor z Jasnej Góry nie tylko będzie musiał zwrócić fragment przemycony do Polski, ale także złożyć szczegółowe wyjaśnienia. Również bohaterska zakonnica prawdopodobnie odpowie na pytania dotyczące okoliczności zdobycia fragmentu samolotu. Zbadanie cząstki samolotu, podarowanego paulinom z Jasnej Góry, przez ekspertów jest ważne jeszcze z jednego powodu. Na dobrą sprawę nie wiadomo, czy to rzeczywiście fragment prezydenckiego tupolewa, który rozbił się pod Smoleńskiem, a nie kawałek innej maszyny, który przypadkiem znalazł się w miejscu katastrofy. W tym wypadku wiara to za mało.

O katastrofie w Sejmie

Dzisiaj nie jest jeszcze możliwe wyjaśnienie przyczyn katastrofy samolotu pod Smoleńskiem - powiedział w czwartek w Sejmie premier Donald Tusk. Zaznaczył też, że do tej pory nie zdarzyło się nic, co mogłoby zakwestionować dobrą wolę strony rosyjskiej i jej gotowość do współpracy w wyjaśnianiu przyczyn tragedii. Tusk - który przedstawił w Sejmie informację rządu na temat katastrofy smoleńskiej - podkreślił, że trzeba zdać się na kompetencje i determinację polskiej prokuratury w wyjaśnieniu przyczyn tragedii.

Wczoraj Prokuratura Generalna i Naczelna Prokuratura Wojskowa we wspólnym komunikacie po raz pierwszy ujawniły, jakie "wstępne wersje" przyczyn katastrofy z 10 kwietnia bada Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Są to: usterki techniczne samolotu, zachowanie załogi, zła organizacja i zabezpieczenie lotu oraz "zachowania osób trzecich" (np. zamach terrorystyczny, sugestie i oczekiwania od załogi określonego postępowania).

Załoga samolotu, który rozbił się pod Smoleńskiem, przygotowując się do lotu określiła dwa zapasowe lotniska na Białorusi: w Mińsku i Witebsku - poinformował w Sejmie szef MON Bogdan Klich. Q/PAP

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto