Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jan Miodek "Kłopoty z Sapiehą"

[email protected]
W jednym z numerów "Tygodnika Powszechnego" czytam w recenzji książki: "Ten wątek powraca we wspomnieniu o kardynale Sapieże (czemu na okładce napisano Sapiesze?)".

W jednym z numerów "Tygodnika Powszechnego" czytam w recenzji książki: "Ten wątek powraca we wspomnieniu o kardynale Sapieże (czemu na okładce napisano Sapiesze?)".

Napisano Sapiesze - odpowiadam od razu, bo wymiana dźwięcznie wymawianego "h" na "ż" jest dla absolutnej większości współczesnych Polaków absolutnie martwa, niczym nieumotywowana. Nie miała też ona nigdy uzasadnienia historycznojęzykowego, nie była genetycznie polska. To pod wpływem języków wschodniosłowiańskich - zwłaszcza ukraińskiego - Polacy kresowi wymawiali "h" dźwięcznie, "ch" natomiast bezdźwięcznie, co pociągało za sobą i takie rozróżnienie w odmianie słów, jak Pietrucha - Pietrusze, Trocha - Trosze, mucha - musze, blacha - blasze, ale Sapieha - Sapieże. Lecz tak jak potomkowie naszych kresowców nie rozróżniają już dzisiaj w wymowie dźwięcznego "h" i bezdźwięcznego "ch" (w ich ustach obie te głoski brzmią jednakowo - bezdźwięcznie), tak coraz dziwniejsze wydaje się deklinowanie typu Sapieha - Sapieże.

Ze względu na tradycję i historyczny charakter nazwiska można odmianę z wymianą "h" na "ż" uszanować (chociaż, prawdę powiedziawszy, w rodzinnych litewsko-ruskich stronach arystokratycznego rodu Sapiehów odmieniano ich nazwisko jeszcze inaczej, a mianowicie Sapieha - Sapiedze), ale mają rację wszystkie współczesne słowniki i poradniki, że rejestrują ją tylko jako wariant, na pierwszym miejscu umieszczając postacie Sapieha - Sapiesze.

Nawet Karol Wojtyła, wychowanek krakowskiego arcybiskupa metropolity, w czasie jednej ze swoich papieskich pielgrzymek do Polski stworzył spontanicznie celownik Sapiesze, który w niektórych gazetach "ocenzurowano", zamieniając Sapiesze na Sapieże. Oburzył się na to bardzo w jednym z językoznawczych czasopism dr Henryk Duda z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Przywołał, oczywiście, argumentację bardzo podobną do mojej - tutaj przedstawionej.

Recenzent "Tygodnika" upomniał się o "ż" w odmianie Sapiehy i ja to rozumiem, bo w Krakowie na pewno tradycja takiego deklinowania jest silniejsza niż gdzie indziej. Wychodzi tam przecież także bardzo znane kościelne czasopismo naukowe Księga Sapieżyńska.

Ale przecież już w latach 30. ubiegłego wieku prof. Kazimierz Nitsch, jeden ze znakomitych krakowskich językoznawców Uniwersytetu Jagiellońskiego, pisał, że w wypadku Sapiehy na zasadzie wyjątku tradycję uszanować można i "h" wymienić w odmianie na "ż", jeśli chodzi natomiast o niehistoryczne nazwiska mające w sobie "h", to takie zachowanie gramatyczne byłoby wręcz sztuczne.

A jaka jest etymologia nazwiska Sapieha? - spytajmy na koniec. - Należy ono do tej samej rodziny co białoruskie nazwiska typu Sapega, Sapeżka, a wszystkie one kryją w sobie rdzeń sap//sop (sapać - "dyszeć"). Odkrywamy go i w takich naszych nazwiskach, jak Sapa, Sapieja, Sapała, Sapka, Sapok, Sapota, Sopała, Sopyła, Sopyło.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Jan Miodek "Kłopoty z Sapiehą" - śląskie Nasze Miasto

Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto