26 kwietnia 2012 roku przesłałem do Urzędu Miasta w Mysłowicach zdjęcia obrazujące stan chodnika w centrum i wystający pręt stanowiący zagrożenie dla przechodniów, a także list następującej treści - "Szanowny Panie Prezydencie, i wstyd, i niebezpiecznie.
Lokalizacja miejsca chyba ani Panu, ani odpowiedzialnym za stan chodników pracownikom, nie sprawi kłopotu".
Do dziś [10.05 - przyp. red.] do godz. 7.30 sytuacja pozostaje bez zmian. Może interwencja DZ uchroni kogoś przed kontuzją. JJ