Podczas uroczystości jubileuszowych, gdy świętowaliśmy 50 lat awansu Unii Racibórz do I ligi, dyrektor OSiR podkreślał, że była Pani inicjatorem uroczystości. Nie tylko piłkarze przeżywają wielkie sukcesy, ale także ich… żony. Jak to jest mieć za męża piłkarza, grającego w pierwszej ?
[Śmiech] Piłkarze w Raciborzu mieli powodzenie. Ale ja nie wybrałam na męża piłkarza, ale chłopca, którego znałam jeszcze z Płoni. Oczywiście, to że Zygfryd gra w Unii i jest dobrym bramkarzem mi imponowało. Byłam dumna, że jestem dziewczyną piłkarza.
Była Pani na meczu z Wrocławiem, który dał Unii awans do I ligi?
Nie, pewnie gdybym była już żoną Zygfryda, byłabym na tym meczu, ale to było jeszcze przed ślubem, choć już wtedy chodziliśmy ze sobą. Pobraliśmy się w 1965 roku.
Pani mąż spędzał wiele godzin na treningach?
W szczytowym okresie trenowali bardzo dużo. Potem zdrowie już nie pozwalało. Mąż grał coraz rzadziej. Był rezerwowym bramkarzem. A po ślubie przesłał grać. Ale ja nie stanęłam na drodze do kariery. Sam uznał, że chce skończyć szkołę, że już nie to zdrowie.
Ale pewnie zawsze interesowaliście się piłką i Unią?
Chodziliśmy na mecze Unii, ale potem nie było już tak dużego entuzjazmu. Do Unii sprowadzono graczy spoza Raciborza, chłopcy z Płoni wyjechali za granicę. Przestała to być taka „rodzinna” drużyna.
Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?