Do 19 września w Centrum na ulicy Mariackiej (dawna Desa) w Katowicach prezentowane są prace aktualnych członków Grupy Janowskiej. Natomiast w piątek w Galerii Szyb Wilson odbył się wernisaż wystawy "66 obrazów/66 lat Grupy Janowskiej" prezentującej dorobek artystyczny związanych z nią twórców. Wystawę można oglądać do 5 października.
Obie imprezy odbywają się z okazji rocznicy powstania słynnej grupy artystów samouków. Kolejny plener odbędzie się 15 września (od godziny 14 do 18) w Dolinie Trzech Stawów. A już na 18 września w Szybie Wilson zaplanowana jest poplenerowa wystawa.
Grupa, której 66-lecie wypada w tym roku, zawiązała się . przy Świetlicy Związku Zawodowego Górników na Nikiszowcu przy kopalni "Wieczorek". Od początku zrzeszała artystów amatorów, a jednocześnie pracowników kopalni. Tworzyli ją: Teofil Ociepka, Paweł Wróbel, Gerard Urbanek, Bolesław Skulik, Paweł Stolorz, Leopold Wróbel. W 1951 r. dołączył do nich Ewald Gawlik, a w 1955 r. - Erwin Sówka.
Erwin Sówka to jedyny żyjący przedstawiciel dawnej Grupy Janowskiej, która dzisiaj tworzy kilkunastu artystów. Zresztą emerytowany górnik z Nikisza nadal tworzy i mieszka w Katowicach. W ubiegłym roku w Szybie Wilson hucznie świętowano jego 75 urodziny.
Malarz twierdzi, że namalował jakieś 500 obrazów. Prawda jest taka, że stworzył ich znacznie więcej, sporo jednak rozdał, a część nie wróciło do niego z różnych wystaw. Maluje od kiedy pamięta, a malowania ani rysunku nigdy się nie uczył. Na jego obrazach najczęściej odnajdujemy katowicki Nikisz i - jak sam je nazywa - gołe baby. Często gołe baby na tle Nikisza. Oba swoje ulubione motywy tłumaczy następująco:
- Nikisz buduję na obrazach taki, jaki chcę, czasem od nowa, czasem poprawiam Zillmanów - śmieje się. - Przeinaczam go tak, żeby pasował do moich kobiet. Bo kobiety i kobiece ciało pasują do tej architektury. W samym Nikiszu jest coś kobiecego, opiekuńczego. Choć sam, jako taki mi się nie podoba, ulice są jednakowe i ludzie się pozmieniali - mówił. A kobiety? - Mogę malować gołe baby i gołe święte baby. I nigdy nic zdrożnego w tym nie było, bo moje kobiety mają w sobie sacrum, coś świętego - wyjaśnia.
Co ciekawe Sówka nigdy nie korzystał z usług modelek. Zdarzało się, owszem, że malował żonę Irmgardę. Na obrazach malarza znajdziecie jednak tylko jej... ręce.
echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?