Katowice Street Art Festival był też za murami Aresztu Śledczego na Mikołowskiej

Katowice Street Art Festival za nami. W ramach imprezy w przestrzeni Katowic powstało kilka wielkoformatowych malowideł na murach kamienic i bloków. Ale nie tylko. Sandra Trela, studentka katowickiej Akademii Sztuk Pięknych przez kilka ostatnich dni pracowała w ścisłym zamknięciu. Jej pracy nie mogli podglądać przypadkowi przechodnie. Udało się tylko tym z… wyrokiem sądu. Trela bowiem tworzyła w Areszcie Śledczym przy ulicy Mikołowskiej.

A dokładniej na jednym z sześciu tutejszych spacerniaków. Otoczony niebieską blachą, murem, a z góry siatką spacerniak nie sprawia najlepszego wrażenia. Codziennie na spacer wychodzą tu cztery grupy, liczące od kilku do kilkunastu aresztantów. Trela postanowiła stworzyć im namiastkę wolności. Okleiła wewnętrzne ściany spacerniaka wielkoformatowymi zdjęciami, na których widać świat za więziennymi murami: drzewa, przejeżdżający samochód, ulice Kopernika.

W pracy pomagali jej więźniowie, a nad projektem czuwał Wojciech Brzoska, kaowiec z Mikołowskiej. - Gdy zobaczyli efekt końcowy, zapowiedzieli, że inaczej będzie się chodziło po tej przestrzeni. Teraz zresztą sprawia wrażenie większej. Pojawiły się też pierwsze głosy tych, którzy w pracy nie brali udziału, ale widzieli efekty, że pozostałe spacerniaki powinny być tak samo przyozdobione - opowiada Brzoska.

Trela nie pierwszy raz tworzy w areszcie. W ubiegłym roku w ramach pierwszej edycji Katowice Street Art Festivalu podobny projekt wykonała w Zabrzu, tam jednak mury oklejone są z obu stron: więźniowie widzą świat zewnętrzny, przechodnie - ten z aresztu. W Katowicach muru aresztu z zewnątrz oklejać nie wolno, cały obiekt jest wpisany do rejestru zabytków.