Trudno się temu dziwić, bo i film jest niezwykły, i historia jego powstania również. Tym, którzy o obrazie Majewskiego nie słyszeli, przypominamy, że "Młyn i krzyż" jest swoistym eksperymentem. Bo to nic innego jak... ożywione płótno Petera Bruegla "Droga Krzyżowa". Ożywione i wpisane w dramatyczne dzieje XVI-wiecznej Flandrii pod dyktaturą króla Hiszpanii.
Z drugiej strony "Młyn i krzyż" to dzieło, zrealizowane w supernowoczesnych technologiach (generacja komputerowa oraz 3D). Reżyser nakręcił go w studio w Katowicach, dokąd sprowadził wybitnych aktorów: Rutgera Hauera, Michaela Yorka i Charlotte Rampling.
- Mogłem swój film kręcić w każdym miejscu na świecie, ale zdecydowałem, że to będzie mój rodzinny region - mówił reżyser. - Producentom z początku nie mieściło się to w głowie, pytali nawet gdzie "to" w ogóle leży? Przekonał ich jednak entuzjazm aktorów, którzy przystali na moją propozycję od razu - dodał.
Zobacz rozmowę z Lechem Majewskim
Film trafi do kin 18 marca
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?