- Zamierzamy takie akcje prowadzić do skutku, cyklicznie, aż właściciele zainteresują się losem tego budynku i zgodnie z obietnicą doprowadzą do jego rewitalizacji – przekonywał Maciej Psych Smykowski, jeden z organizatorów demonstracji przed starym dworcem w Katowicach. – Nie może być tak, że w piękny, zabytkowy budynek pełni funkcję garażu dla drogich samochodów, często dwóch, albo trzech na krzyż – dodawał.
Sprawa ponad stuletniego dworca w Katowicach budzi kontrowersje od lat. W zabytkowym budynku, co jakiś czas odbywają się imprezy: koncerty, albo tak jak to miało miejsce w poniedziałek pokaz mody, w weekendy jest tu giełda komputerowa. Jednak przez resztę czasu budowla straszy zaniedbaniem.
Zresztą stary dworzec wybitnie nie ma szczęścia. Gmach ma dwóch właścicieli. Część obiektu jest w posiadaniu polsko-włoskiej spółki Eurostar Real Estate, która kupiła budynek kilka lat temu od PKP za ok. 45 mln zł. Jej prezes Marek Koźmiński deklarował wówczas, że swoją część odrestauruje, a wewnątrz powstaną eleganckie restauracje i butiki.
Część od strony ul. św. Jana należy do Holdingu Liwa, czyli firmy braci Likusów (właścicieli hotelu Monopol). Holding w sprawie remontu swojej części od lat milczy. Sporo za to obiecywał Koźmiński, m.in. że prace remontowe rozpocznie w… 2009 roku.
- Niech chociażby powstanie tu galeria handlowa, bo będzie obiektem użyteczności publicznej, ale niech to nie będzie garaż – przekonuje Smykowski.
Do demonstrujących nikt z przedstawicieli hotelu Monopol nie wyszedł. Pojawił się jedynie ochroniarz, który ostrzegł, że niszczą własność prywatną. Chodzi o napis „stop” namalowany przy wjeździe do dworca. Z takim samym ostrzeżeniem kilkanaście minut później pojawili się strażnicy miejscy.
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?