- Bardzo na to zabolało - mówił Sikora. - Niesłusznie. Dla mnie ta gwara jest poprawna - usłyszał wczoraj w odpowiedzi z ust więźniarki, jednej z "pensjonariuszek" Aresztu Śledczego w Katowicach. Właśnie za kratami przy ulicy Mikołowskiej odbył się specjalny pokaz filmu, a po nim dyskusja z Sikorą i odtwórczynią głównej roli - Gizeli - Barbarą Lubos-Święs. Aktorce Teatru Śląskiego więźniarki gratulowały zwłaszcza gwary, którą mówiła od początku do końca filmu.
- Bardzo dobrze sobie pani poradziła - mówiły. Lubos-Święs dziękowała i opowiadała, że nauczyła się jej dopiero na deskach teatru. - Ale jak czasem wypija to se chętni pogodom - żartowała. - To tak jak my - śmiały się więźniarki.
W katowickim areszcie projekcja filmu dla osadzonych odbyła się po raz pierwszy. Za to wielokrotnie w tutejszej świetlicy występowali muzycy (Czesław Mozil, Świetliki, Pogodno, Rykarda Parasol, Biff, itd), a także poeci i prozaicy. Organizacja aresztanckiego życia kulturalnego, to działka wychowawcy Wojciecha Brzoski. To także on odpowiada za dobór świetlicowego repertuaru.
Wybór "Ewy", historii śląskiej, górniczej rodziny, w której matka i żona w obliczu pukającej do drzwi domu biedy, decyduje się na prostytucję, był dość ryzykowny, ale okazał się strzałem w dziesiątkę - panie oglądały w skupieniu. Trafiony był też dobór publiczności. Ta w areszcie jest jednorodna - albo damska, albo męska.
- Wydawało mi się, że do kobiet film lepiej trafi - wyjaśniał Brzoska. Sikora po pokazie był tego samego zdania.
*NAJZABAWNIEJSZE ŚLĄSKIE SŁOWA - WYNIKI PLEBISCYTU
*WALCZYMY O USTAWĘ METROPOLITALNĄ - POZNAJ EFEKTY
Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?