Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Elfy Kolei Śląskich: 10 tys. euro za pierwsze graffiti na pociągu! [ZDJĘCIA]

Michał Wroński, fot. Arkadiusz Ławrywianiec
Głupota, czy zwykły wandalizm? Grafficiarzom nie wystarcza już bazgranie po murach i przystankach. Ich kolejnym celem stały się Elfy - najnowsze pociągi Kolei Śląskich. Ostatnie trzy z ośmiu zamówionych przez samorząd województwa śląskiego pojazdów można było oglądać wczoraj podczas jazdy testowej między Częstochową, a Gliwicami. Na noc pociągi zjechały na bocznicę do Łaz. Pilnują ich tam ochroniarze i kamery monitoringu. Tymczasem wśród kolejarzy aż huczy na temat zakładów, jakie robią między sobą grafficiarze.

Każdy chce być tym pierwszym, który wymaluje Elfa. - Podobno stawka doszła już do 10 tysięcy euro - mówi jeden z pracowników Kolei Śląskich. O sprawie wiedzą funkcjonariusze SOK oraz władze przewoźnika. Adam Warzecha, rzecznik Kolei Śląskich przyznaje, że w obawie przed grafficiarzami wzmocniono ochronę pociągów.

- Cały czas stacjonują one na zamkniętym i strzeżonym terenie. Osoby postonne nie mają tam wstępu - zapewnia Warzecha. Od 1 października (a jeśli dojdzie do strajku Przewozów Regionalnych, to już w piątek) Elfy wyruszą jednak na regularne trasy i wtedy wandale będą mieli ułatwione zadanie. Na szczęście pojazdy pokryte są warstwą lakieru, który ułatwia zmycie ewentualnych "malowideł".

Wczoraj rano podróżni na dworcu PKP w Katowicach mieli okazję oglądać efektowną paradę. Przed godziną 9 na stację wjechały trzy Elfy - najnowsze pociągi Kolei Śląskich. Osiem takich maszyn zamówił samorząd województwa w bydgoskich zakładach PESA. Wszystkie są już w naszym regionie, ale - ku powszechnej irytacji - zamiast wozić pasażerów, stoją na bocznicy w Łazach i ruszają wyłącznie na jazdy testowe.

Sytuacja ma się zmienić w piątek. Jeśli dojdzie do strajku kolejarzy z Przewozów Regionalnych, to wówczas Elfy ruszą na trasę Częstochowa-Gliwice. W jakim stanie wrócą do Łaz?

Obawy są o tyle uzasadnione, że od kilku miesięcy w środowisku śląskich kolejarzy można usłyszeć legendy na temat zakładów grafficiarzy. Ich przedmiotem jest... pierwsze graffiti na burcie Elfa. Aleksy Cieślik z katowickiej komendy Straży Ochrony Kolei przyznaje, że informacje o takich zakładach funkcjonariusze mieli już na wiosnę, kiedy Elfy zaczęły przyjeżdżać na Śląsk.

- W pierwszym tygodniach stały w Katowicach. Na wieść o zakusach grafficiarzy wystawiliśmy tam stałe posterunki - mówi Cieślik.

Ostatecznie Elfy udało się obronić, ale po kilku tygodniach przeniesiono je na teren zamkniętej bocznicy kolejowej w Łazach. Sprawa jednak nie ucichła. Jak nieoficjalnie ustaliliśmy, "cena" za Elfa sięgnęła już 10 tysięcy euro. Choć trudno uwierzyć, by zrzutka uczestników licytacji pozwoliła na zebranie takiej kwoty, to jednak może ona działać na wyobraźnię. Dlatego Koleje Śląskie wolą dmuchać na zimne.

- Ochrona pojazdów oraz zajmowanych przez nas terenów kolejowych została dodatkowo wzmocniona - podkreśla Adam Warzecha, rzecznik spółki.

Po wyjeździe z bocznicy na taką ochronę Elfy nie będą mogły liczyć. Tymczasem kolejarze nie pozostawiają złudzeń: bazgrzący na pociągach pseudoartyści to prawdziwa plaga. Ich "poligonem" są bocznice w Katowicach, Żywcu i Bielsku-Białej, ale potrafią też zaatakować pociąg podczas krótkiego postoju na stacji.

- Nie ma dnia, byśy nie musieli z jakiegoś pojazdu usuwać graffiti - przyznaje Magdalena Tosza, rzeczniczka śląskiego zakładu Przewozów Regionalnych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto