Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ekipa FOX Movietone News odwiedziła w 1957 roku Katowice

Grażyna Kuźnik
archiwum DZ
Opryskliwa kelnerka nie podała Amerykanom talerzy czyli o wizycie na Górnym Śląsku ekipy dokumentalistów z Fox Movietone News pisze Grażyna Kuźnik.

Latem 1957 roku do Katowic przyjechali niezwykli goście - ekipa filmowców związanych z jedną z największych na świecie wytwórni filmowych, sławną 20th Century Fox z siedzibą w Hollywood. Dokumentaliści z Fox Movietone News kręcili sceny z województwa śląskiego, które miały pokazać, jak nasz kraj, w tym przemysłowy Śląsk, zmienił się po śmierci Stalina. Do niedawna taka wizyta byłaby nie do pomyślenia. Ale w sierpniu 1957 roku Amerykanie swobodnie chodzili po ulicach miasta gawędząc z przechodniami i odwiedzając już katowickie, a nie stalinogrodzkie kawiarnie.

Przypomnijmy, że Katowice zostały Stalinogrodem 9 marca 1953 i nosiły taką nazwę do 20 grudnia 1956 roku. Co najgorsze, o zmianie nazwy zadecydowano dopiero po śmierci Stalina, dla uczczenia jego pamięci. Ale po dojściu do władzy w ZSRR bardziej liberalnego Nikity Chruszczowa i krytyce okresu stalinizmu z jego kultem jednostki, Katowice powróciły do historycznej nazwy.

Za żelazną kurtyną

"Dziennik Zachodni" chętnie opisywał odwiedziny filmowców - Blumenfelda, Hartmana i Kriegara, bo była to nie lada sensacja w kraju za żelazną kurtyną. Nie podawaliśmy ich imion, ale dzisiaj wiemy, że szefem ekipy filmowej był Herman Blumenfeld, który pełnił także funkcję dyrektora edycji Fox Movietone w Paryżu i Dreźnie. Reporter dyżurny zanotował, że Amerykanie przyjechali do Katowic w kolejnym etapie swojej podróży po Polsce. Ich specjalnością były filmy dokumentalne i kroniki kręcone dla wszystkich telewizji świata.

Dziennikarz spotkał się z Amerykanami na śniadaniu w kawiarni katowickiego Orbisu. I niestety, musiał się wstydzić za obyczaje katowickich kelnerów. Daleko nam było pod tym względem do światowych standardów. Kelnerka nie rozumiała po angielsku, francusku ani niemiecku. Była bardzo obrażona, że Amerykanie wciąż zagadują do niej w obcym języku. Zaczęła znosić zamówione w końcu jedzenie, ale po swojemu, pojedynczo - najpierw kawę, potem bułki, masło i jajecznicę. Zdumionym gościom nie podała jednak talerzyków. Amerykanie, nie chcąc urazić, kto wie, być może miejscowych zwyczajów, posmarowane masłem bułki grzecznie kładli na blacie.

Kłopoty wcale się nie skończyły. Cudzoziemcy zapragnęli mleka do kawy. Tego już było dla orbisowskiej obsługi za wiele. Kelnerka całkowicie zignorowała to przykre żądanie. Robiła dziwne miny i na pokaz obsługiwała innych, swojskich gości. Jeden z Amerykanów zauważył, że w naszym pięknym kraju, niestety, nie potrafimy jeszcze przyjmować turystów zagranicznych. Nie rozumiemy, że cudzoziemcy oznaczają dolary. Śniadanie wprost ze stołu niezbyt mu smakowało.

Zachwycił ich śląski folklor

Filmowcy zostali w Katowicach i w regionie kilka dni. Nie wiadomo, czy interesowali się polityką. Raczej lokalnymi ciekawostkami. Fascynował ich śląski folklor, tańce i zespoły muzyczne. A także zwykli ludzie, ich życie w komunistycznym kraju. Potem dopiero kopalnie i huty, a także Beskid, w tym słynne koronczarki z Konia-kowa. Na widok kominów Huty Bobrek Amerykanie aż buzie otworzyli. - Superbe! Wunder-bar! - wołali z zachwytem, co skrzętnie zanotował reporter.

Ekipa filmowców przyjechała też do Rudy Śląskiej, do dzielnicy Orzegów, żeby nakręcić scenkę z zespołem akordeonistów, działającym przy kopalni "Karol", dzisiaj już nieistniejącej. Herman Blumenfeld pozwolił miejscowym dzieciakom nosić za sobą kamerę, czym ich uszczęśliwił. Zresztą dorośli również byli oszołomieni nowoczesnością filmowego sprzę-tu, jaki posiadali Amerykanie. Trudno było uwierzyć, że wymyślono coś podobnego.

Metr taśmy za dolara

Zespół akordeonistów zagrał na potrzeby filmu piosenkę ze śpiewnika powstańczego, która bardzo się Amerykanom spodobała: "Znam ja jeden śliczny zamek, gdzie ma miła przebywa..." Z pobytu na Śląsku ekipy Movietonu News powstał kolorowy film, w drogiej technice cinemaskopowej, bo metr taśmy kosztował jednego dolara, jak podawała nasza gazeta.

Ostatnio Śląsk widział ekipę amerykańskich filmowców przed wojną, był z nimi Julien H. Bryan, sławny dokumentalista, filmowiec i fotograf. To on jako jedyny zagraniczny korespondent został w bombardowanej Warszawie we wrześniu 1939 roku, a jego film "Oblężenie" nominowano do Oscara. Obejrzało go 200 mln ludzi.

Do niedawna niewiele osób wiedziało, że pod koniec lat 30. Bryan przyjechał także do Katowic, na Górny Śląsk. Jego nakręcone wtedy materiały przez dziesięciolecia pozostawały jednak w zapomnieniu. Utknęły gdzieś w amerykańskich archiwach, a po wojnie w Polsce nie było już żadnej możliwości, żeby je gdziekolwiek zobaczyć.

Bryan bardziej niż jego późniejsi koledzy, z Blumenfeldem na czele, interesował się polityką. Chociaż zawsze powtarzał, że zwykły człowiek jest najciekawszy, to jednak przed pobytem w Katowicach nakręcił głośny film "Inside Nazi Germany" (Wewnątrz nazistowskich Niemiec). Dokument ujawniał grozę tego, co Niemcy szykują Europie. W tym okresie Bryan przyjechał na Górny Śląsk i szukał zapowiedzi przyszłych wydarzeń.

Co się stało z kronikami?

20 lat później Blumenfeld opowiadał, że przez cztery tygodnie pobytu w Polsce nakręcił 3 tys. metrów taśmy filmowej, a zamierzał nakręcić jeszcze 2 tys. metrów. To był pierwszy film wykonany tak nowoczesną techniką w Europie Wschodniej. Reporter zaniepokoił się, że tych kronik nie zobaczymy, bo nasze kina nie są przystosowane do takiej techniki. Szef amerykańskiej ekipy zapewnił, że przyjedzie do Katowic z odpowiednim sprzętem i pokaże cały film. Chyba do tego nie doszło. Co stało się z tymi kronikami, nie wiadomo. Większość zbiorów Fox Movietone News znajduje się w archiwum w New Jersey. Czekają na odkrycie.


Sławna Fox Movietone News

Wytwórnia Twentieth Century Fox Film Corporation, czyli 20th Century Fox, wsławiła się wprowadzeniem dźwięku do produkcji filmów dokumentalnych. Jako pierwsza w 1927 roku przeprowadziła dźwiękowy wywiad z pilotem Charlesem Lindberghiem, który pioniersko przeleciał nad północnym Oceanem Atlantyckim. Była to wtedy ogromna sensacja i od tego momentu Fox Movietone News stało się potęgą w dziedzinie kronik i filmów dokumentalnych.

Wytwórnia wydawała cieszącą się największą na świecie popularnością kronikę filmową, Z końcem lat 20. produkowała już kilkaset tysięcy krótkich filmów rocznie, a jej majątek sięgał 200 mln dolarów.

Dokumenty kręcone przez Fox Movietone News były ważne i chętnie oglądane na całym świecie, ale do dzisiaj przetrwało ich niewiele, może tylko połowa całości lub nawet mniej. W latach swojej świetności Fox Movietone produko-wało ponad 4,5 tys. dokumentalnych nagrań na tydzień. Niestety, udało się zachować zaledwie około 33 proc. najwcześniejszych kronik filmowych i niewiele więcej późniejszych.

Gotowe filmy trafiały do studia na W. 54th Street w Nowym Jorku. Movietone News miała wiele zagranicznych biur, główne były w Londynie, Berlinie i Paryżu. Większość francuskich i niemieckich zbiorów Movietone zaginęło lub uległo zniszczeniu w czasie wojny.


SKOMENTUJ

Jeśli i Wy pamiętacie sławne osoby z Katowic, albo mieszkacie w kamienicach, związanych z nimi, opowiedzcie nam o tym!
Czekamy na Wasze wspomnienia. Piszcie mejle na adres: [email protected]

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto