Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czy zagraża nam powtórka wielkiej powodzi z roku 1997?

Michał Wroński
Miesięczne normy opadów zostały już w niektórych miejscach przekroczone 3-krotnie

Czy faktycznie ziści się czarny scenariusz, zależy już tylko od dalszego natężenia ulewy.

Miesięczna norma opadów została w naszym regionie przekroczona już w sobotę, a to oznacza, że każda dodatkowa godzina deszczu zwiększa ryzyko wylania rzek i potoków. Analogiczna sytuacja zdarzyła się w lipcu 1997 roku. W obu przypadkach za kłopoty odpowiadał głęboki niż, który przywędrował nad Polskę z południowej Europy.

Najpoważniejsza sytuacja panuje na Podbeskidziu. W Bielsku-Białej majowa norma 100 milimetrów została do wczorajszego przedpołudnia przekroczona niemal trzy razy! Tylko w ciągu niedzieli spadły tam 162 milimetry deszczu. - Podobnego natężenia opadów nie było od co najmniej 60 lat - podkreśla Grażyna Bebłot z katowickiej stacji Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej.

Efekty ulewy widać na zbiornikach Soły w Tresnej, Porąbce i Czańcu. Wczoraj, każdej sekundy Jezioro Żywieckie (Tresna) przyjmowało około tysiąca metrów sześciennych wody - zrzut wynosił około sześćset kubików.

- Przy tej skali dopływu wody rezerwa w zbiornikach starczy nam jeszcze na jakieś kilkanaście godzin. Oznacza to, że aby uniknąć pełnego ich napełnienia, będziemy musieli zwiększyć zrzut, a już obecna wielkość zrzutu może powodować pewne szkody poniżej kaskady - nie ukrywał obaw Jerzy Grela, dyrektor Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Krakowie, któremu podlega Kaskada Górnej Soły.

Nieco lepiej jest na Wiśle i Przemszy. Jak zapewnia Artur Wójcik z gliwickiego RZWG zbiorniki w Wiśle Czarne, Goczałkowicach, Przeczycach, Kuźnicy Warężyńskiej (Pogoria IV), Kozłowej Górze i Łące zdolne są jeszcze przyjmować wodę przez kilka dni. - Stopniowo zwiększamy odpływ z Goczałkowic, ale wciąż jeszcze jest to bezpieczna ilość, która mieści się w wałach - zapewnia Wójcik.

Około południa Odra zaczęła wlewać się wczoraj do większego (30 mln metrów sześciennych) z dwóch zbiorników polderu Buków. Mniejszy zbiornik jest już zapełniony. Czy ukończony w 2002 roku polder uchroni miejscowości nad Odrą przed powodzią? Z całą pewnością zadanie takie wypełniłby zbiornik retencyjny Racibórz Dolny, który byłby w stanie przyjąć ok. 180 mln metrów sześciennych (po jego rozbudowie pojemność ta wzrosłaby do ok. 300 mln m. sześć). Tyle, że inwestycja ma powstać dopiero w roku 2017. Do tego czasu każda większa fala opadów grozić będzie powodzią. Lista potrzeb jest zresztą znacznie dłuższa.

- Wciąż jeszcze zostało do wybudowania około 15 kilometrów wałów nad Odrą. Bardzo by się też przydał suchy zbiornik na Jasienicy oraz na rzece Piotrówka w Czechowicach-Dziedzicach. Tam każde wylanie przynosi ogromne straty - wylicza Andrzej Szczeponek, zastępca dyrektora Wydziału Zarządzania Kryzysowego Urzędu Wojewódzkiego. Podkreśla zarazem, iż uruchomiony po powodzi z 1997 system meteoradarów (jeden z nich znajduje się na wzniesieniu Ramża na płaskowyżu rybnickim) i automatycznych stacji pomiarowych działa niemal bez zarzutu.

- Dzięki niemu wiedzieliśmy z dużym wyprzedzeniem o tym, co nas teraz czeka. Można by tylko jeszcze popracować nad szerszym udostępnieniem danych z tego systemu - uważa Szczeponek.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto