W sklepach są też wycofane wcześniej z handlu 100-watówki i żarówki 75-watowe.
- Główna przyczyna to spore zapasy, a kolejna - pomysłowość producentów, którzy wymyślili dla tradycyjnych żarówek nową nazwę handlową: "małe urządzenia grzewcze", dzięki czemu omijają unijne restrykcje - mówi Adrian Zasławski, handlowiec.
Przeciwnicy zwykłych żarówek alarmują: marnują one aż 90 proc. zużywanego prądu na emisję niepotrzebnego ciepła, a na produkcję światła wykorzystują zaledwie 10 proc. Nowoczesne źródła światła (oświetlenie halogenowe, fluorescencyjne, diodowe), które mają stopniowo zastąpić tradycyjne żarówki wolframowe, są nawet kilkanaście razy bardziej wydajne i zużywają mniej prądu. Np. technologia LED pozwala na oszczędności w zużyciu energii do 80 proc., przy zachowaniu trwałości lamp do 35 tys. godzin. Diody nie męczą wzroku i nie wpływają negatywnie na nasze samopoczucie, gdyż nie występuje w nich promieniowanie UV i drganie światła.
Co sądzisz o wycofywaniu wolframowych żarówek? Czy wpływały one negatywnie na Twoje samopoczucie? Czy uważasz, że ich wycofanie to dobry pomysł? Czy może robisz sobie zapasy, żeby nie kupować droższych zamienników?
Uwaga na Instagram - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?