Od stycznia straże miejskie i gminne nie mogą korzystać z fotoradarów, ale - jak się okazuje - nie oznacza to wcale końca zamieszania, związanego z samorządowymi urządzeniami do pomiaru prędkości. Jak mówi burmistrz Chodzieży Jacek Gursz, niedawno pojawiły się bowiem wątpliwości odnośnie tego, kto powinien ścigać sprawców wykroczeń zarejestrowanych w czasie, kiedy strażnicy mogli jeszcze obsługiwać fotoradar.
Wydawało się, że samorządy będą miały pół roku na windykowanie kar - zgodnie z dotychczasowymi przepisami, od momentu „wykonania fotografii”, służbom przysługiwało 180 dni na wystawienie mandatu za „uwiecznione” przekroczenie prędkości.
- Niedawno pojawiła się jednak opinia, że postępowania te powinny być przekazywane policji. Sprawa ta pozostaje - póki co - nierozstrzygnięta i niejasna - mówi burmistrz Jacek Gursz.
- Poprzednia władza nie dokończyła wprowadzania zmian, związanych z fotoradarami, a nowy rząd woli zajmować się innymi rzeczami, na przykład trybunałem i mediami publicznymi. Mamy więc związane ręce - dodaje burmistrz.
Urząd Miejski czeka więc na rozwój sytuacji, a na razie skierował jednego z pracowników straży miejskiej do pracy w Zespole Obsługi Miejskich Placówek Oświatowych. Zajmuje się on tam dowożeniem niepełnosprawnych dzieci do szkół.
Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?