Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Były dyrektor katowickiego WORD-u zatrzymany przez policję

Beata Sypuła
By zdobyć prawo jazdy, nawet nie trzeba było przyjeżdżać na egzamin do Katowic
By zdobyć prawo jazdy, nawet nie trzeba było przyjeżdżać na egzamin do Katowic Fot. Arkadiusz Gola
Katowiccy egzaminatorzy z Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego uznali, że nawet osoba niepotrafiąca czytać i pisać może dostać prawo jazdy. Dokumenty - po 3-4 tysiące złotych od sztuki - trafiły do tysięcy osób w kraju i w Niemczech.

Wszyscy kierowcy, którzy kupili sobie prawa jazdy, mogą się teraz spodziewać odebrania dokumentów.

Były dyrektor WORD, Piotr W. został wczoraj zatrzymany i usłyszał zarzut kierowania grupą przestępczą o korupcyjnym charakterze. Śledztwo w sprawie trwało trzy lata. Setki osób w całym pasie południowej Polski już przyznały się, że korzystały z nietypowych usług WORD w Katowicach.

- Część egzaminatorów, instruktorów nauki jazdy oraz pracowników WORD w Katowicach stworzyło grupę, która umożliwiła zdobywanie prawa jazdy za "specjalną" opłatą. Zarzuty o charakterze korupcyjnym postawiliśmy już 72 osobom - mówi Józef Radzięta, rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie.

Za takie przestępstwo domniemanemu szefowi grupy grozi do 10 lat więzienia. Jednak już na etapie składania w sądzie aktu oskarżenia krakowska prokuratura wyśle do urzędów miast wnioski o unieważnienie kupionych praw jazdy.

- Szacuje się, że w ten sposób prawo jazdy zdobyły tysiące osób. Setki już się do tego przyznały. Prawa jazdy były różnej kategorii zależnie od tego, jaka była potrzebna, aby np. podjąć pracę za granicą (B,C,D,E). Mamy potwierdzone przypadki, że prawo jazdy dostawała np. osoba, która ze względu na stan zdrowia byłaby zdyskwalifikowana lub taka, która nie umie czytać i pisać! - mówi Katarzyna Cisło z biura prasowego KW Policji w Krakowie.

Niestety - zarząd województwa śląskiego, w którego pieczy był WORD w Katowicach, dał jego szefowi życiową szansę. Najpierw podjął uchwałę o jego odwołaniu, a potem ją unieważnił. Dlatego oficjalnie Piotr W. odszedł z ośrodka w wyniku własnej rezygnacji.

Prawo jazdy za słoną łapówkę

Czy były dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Katowicach, Piotr W., kierował grupą przestępczą, która zorganizowała masowy proceder handlu lewymi prawami jazdy? Prokuratorzy nie mają co do tego wątpliwości, dlatego wczoraj doszło do jego zatrzymania przez małopolskich policjantów, którzy prowadzą śledztwo w tej sprawie.

- Trwające od 2007 roku śledztwo doprowadziło do zatrzymania 33 osób. Wśród nich byli lekarze, instruktorzy nauki jazdy, a także właściciele szkół nauki jazdy, egzaminatorzy oraz pośrednicy - mówi Katarzyna Cisło z KW Policji w Krakowie.

Śledczy z 16 prokuratur w kraju zebrali liczne dowody, że w WORD w Katowicach handlowano prawami jazdy. Można je było kupić już za trzy tysiące złotych. To dlatego kilka tysięcy osób z ościennych województw, a także obywateli Niemiec, zdawało je już za pierwszym podejściem. Tymczasem miejscowi często zdawali egzamin wielokrotnie. Dlaczego? Bo trzeba było zachować krajową średnią "zdawalności".

Wieści o tym, że w Katowicach łatwo można kupić prawo jazdy, dotarły nawet do Niemiec. Tam kierowca, po odebraniu prawa jazdy, musi przejść tzw. idiotentest, czyli badanie elementarnych predyspozycji intelektualnych. U nas takiego testu nie ma. Trzeba jednak przebywać w Polsce 180 dni, by zdawać u nas egzamin. To z kolei ułatwiała właścicielka jednego z pyskowickich campingów.

Wiedza o praktykach katowickiego WORD-u dotarła także na Podhale. To stamtąd całe wioski chętnych organizowały autokarowe wyjazdy do stolicy woj. śląskiego na "egzamin". W drugą stronę docierały uprawnienia do prowadzenia aut osobowych, ciężarowych lub autobusów. Potem właściciele firm transportowych czy przewozowych dziwili się, że kierowca z uprawnieniami nie umie wyjechać autokarem pełnym ludzi z parkingu. O Katowicach jako ośrodku egzaminującym kierowców rosły więc dwie opinie: że nie umieją ich szkolić, oraz że łatwo tam zdobyć prawo jazdy. Połączenie tych dwóch faktów uruchomiło pracę śledczych z Krakowa. Zaczęli pytać marszałka województwa o sprawowany nadzór nad WORD w Katowicach.

- Sygnały o nieprawidłowościach spowodowały nasilenie kontroli. Zarząd województwa zdecydował też o zmianie dyrektora - mówi Witold Trólka z biura prasowego Urzędu Marszałkowskiego w Katowicach. - Nowego dyrektora zobowiązano do uszczelnienia procesu egzaminacyjnego, m.in. wymiany egzaminatorów. Wiadomo też było, że dający łapówki zdawali egzaminy w ściśle określonych dniach, jedynie u biorących łapówki egzaminatorów. Bywało, że na egzaminie pojawiały się całe wycieczki "słupów", czyli osób podstawionych przez zajętych w tym dniu pretendentów do prawa jazdy. Jako anegdotę opowiada się przypadek, kiedy to po pozbyciu się z WORD nieuczciwych egzaminatorów, kursanci uciekali z sali, gdy zorientowali się, że stają przed prawdziwym egzaminatorem. - Czekali dwa miesiące na termin i uciekli z egzaminu - kręcił z niedowierzaniem w głosie jeden z nowych egzaminatorów.

Tymczasem samemu Piotrowi W., dziś oskarżonemu o kierowanie grupą przestępczą o charakterze korupcyjnym, nie spadł włos z głowy. - Uruchomienie śledztwa spowodowało, że zarząd województwa śląskiego odwołał w maju 2008 roku Piotra W. z funkcji dyrektora. Jednak ostatecznie zarząd przystał na przyjęcie jego dymisji i taka jest oficjalna przyczyna odejścia Piotra W. z WORD - mówi Roman Bańczyk, obecny dyrektor WORD w Katowicach.

- To prawda, że zarząd województwa anulował swoją decyzję z 20 maja 2008 roku o zwolnieniu go ze stanowiska. Przyjęto jego dymisję - potwierdza Witold Trólka z Urzędu Marszałkowskiego w Katowicach.

W tym czasie żmudne łączenie faktów z kontrolowanych dokumentów pozwoliło krakowskim śledczym zauważyć, że dawanie nienależnych uprawnień - nawet osobom nieumiejącym czytać i pisać - wychodzi z kręgu wciąż tych samych osób. To pozwoliło postawić im zarzuty.

- Dotychczas zarzutami objęto 7 egzaminatorów, 11 instruktorów i kierowników szkół nauki jazdy, 4 lekarzy. Wszyscy, przez kilka lat, mniej więcej od 2005 roku, należeli do zorganizowanej grupy przestępczej. Biorąc od ludzi pieniądze potwierdzali ich fikcyjny udział w odbytych szkoleniach na kursie prawa jazdy - dodaje Katarzyna Cisło.

Według śledczych, zadaniem lekarza było potwierdzenie dobrej kondycji medycznej kandydata, właściciela szkoły i jednocześnie instruktora - wpisanie kandydata na listę osób, które teoretycznie ukończyły kurs, a zadaniem egzaminatora z WORD-u - potwierdzenie zdania egzaminu. Kluczową osobą w całym procederze ma być właśnie wczoraj zatrzymany Piotr W., były szef WORD. Grozi mu do10 lat więzienia.

Zarzuty korupcyjne usłyszały już 72 osoby

Z Józefem Radziętą, prokuratorem z Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie rozmawia Beata Sypuła

Jaki zarzut postawiliście Piotrowi W.?

Zarzucamy mu kierowanie grupą przestępczą o charakterze korupcyjnym. Jego działanie polegało na przyjmowaniu korzyści majątkowych za tworzenie fikcyjnych dokumentów, nakłanianie do ich wystawiania, powoływanie się na wpływy i możliwości.

Ile osób już usłyszało zarzuty w tej sprawie.

Do dziś 600 zarzutów o charakterze korupcyjnym postawiliśmy 72 osobom. To m.in. część egzaminatorów, instruktorów jazdy z Małopolski i woj. śląskiego, pracownicy WORD w Katowicach. Postawiliśmy także wielu kursantom zarzuty o ubieganie się o prawo jazdy w sposób przestępczy. Dotyczą one na razie 400 osób, przy czym chcę zaznaczyć, że nie zakończyliśmy w tej sprawie jeszcze czynności.

Jak zachowują się kursanci? Czy przyznają się do winy?

Część z nich skorzystała z artykułu 229 par. 6 Kodeksu karnego i sama zawiadomiła o faktach, do jakich dochodziło w ośrodkach WORD w Katowicach. Inni usłyszeli od nas zarzuty. Co grozi kursantom-łapówkarzom? Jeżeli dokumenty prawa jazdy uzyskali w sposób przestępczy, poszczególne urzędy miast zostaną powiadomione o konieczności ich unieważnienia.

Urzędy miast nie będą chyba mogły oprzeć takiej decyzji tylko na przeświadczenia prokuratury o dokonanym przestępstwie.

Wnioski o unieważnienie praw jazdy wyślemy do poszczególnych miast już na etapie złożenia w sądzie aktu oskarżenia. Spodziewam się, że urzędnicy będą czekali z tą decyzją do wyroku sądowego.

Śledztwo ruszyło już w 2005 roku. Czy stało się coś w ostatnich dniach, że doszło do zatrzymania Piotra W., byłego szefa WORD-u w Katowicach?

Nic szczególnego, oprócz tego, że zebrany materiał dowodowy dojrzał, czyli został nie tylko zebrany i udokumentowany, ale też zweryfikowany.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto