Budowa centrum kongresowego to jedna z trzech inwestycji (prócz NOSPR i Muzeum Śląskiego) w tzw. osi kultury na terenie po kopalni Katowice. Koszt wszystkich to ok. 1 mld zł. MCK ma powstać najbliżej Spodka. Budynek ma pomieścić m.in. wielofunkcyjną salę na 12 tys. osób (to więcej niż Spodek), restaurację na 800 oraz salę konferencyjną na 1750 osób.
I choć budynek jest architektonicznie najmniej skomplikowany, a projekt budowlany gotowy był najwcześniej, inwestycja od samego początku stwarza problemy.
Najpierw prace wstrzymywała konieczność przełożenia sieci podziemnych, potem odkrycie górniczych szybów, których nie było na mapach, a które trzeba było zasypać. Obecnie największym problemem, mogącym skutkować wstrzymaniem inwestycji, są kłopoty finansowe wykonawcy, firmy Polimex-Mostostal. Firma straciła płynność finansową i ma sięgające 2,5 mld długi. Wierzyciele co prawda wstrzymują się z egzekucją, ale inwestycje prowadzone przez firmę straciły rozpęd (m.in. stadion w Zabrzu i DK1 w Tychach). A w Katowicach nigdy go nie nabrały.
- Problemy finansowe wykonawcy odzwierciedlają się na budowie, która przebiega falami: gdy są pieniądze, podjeżdżają tiry z materiałami i pojawiają się podwykonawcy. Potem, gdy pieniędzy brak, plac budowy pustoszeje - opowiada Marek Nych z firmy Grontmij Polska, inżyniera kontraktu. Dlatego inwestor (miasto) wzywa wykonawcę do intensyfikacji robót. Na razie, po kilku miesiącach od przejęcia placu budowy, udało się zrobić naprawdę niewiele. W ubiegłym tygodniu obok Spodka zmontowany został żuraw, trwają prace ziemne, ale konstrukcyjne jak dotąd nie ruszyły.
Sprawa jest o tyle pilna, że budowa centrum za ok. 305 mln zł jest dotowana z pieniędzy unijnych. To oznacza, że inwestycję należy rozliczyć w terminach narzuconych przez UE. - Chcemy to zrobić do końca 2013 roku. Po tym terminie możemy wnioskować o jego przedłużenie - wyjaśnia Nych. Jednocześnie inżynier kontraktu przygotowuje plan działania na wypadek czarnego scenariusza: bankructwa wykonawcy, ale także zerwania umowy, jeśli firma nie będzie dotrzymywała harmonogramu. - Czekamy do września, wtedy ma się wyjaśnić, co wydarzy się w Polimeksie, np. czy znajdzie strategicznego partnera - tłumaczy Nych.
Co jeśli nie? W Katowicach ślimaczące się budowy to nie nowość. Zerwaniem umowy zakończył się choćby trwający kilka lat remont kanalizacji w centrum, realizowany przez Hydrobudowę. Budowę zakończyła inna firma.
Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?